Po finałowym meczu w sezonie 2019, Wojciech Stępniewski, prezes Ekstraligi Żużlowej, zasugerował możliwe zmiany w układzie tabeli biegowej. Zapowiedź padła w kontekście sytuacji zawodników startujących z numerami 2 i 10, powszechnie uznawanymi za najtrudniejsze, głównie ze względu na rozkład pól startowych w kolejnych wyścigach. A ściślej, ze względu na start zawodników z numerami 2 i 10 z pól zewnętrznych w swoich dwóch pierwszych wyścigach w meczu, statystycznie mniej korzystnych w pierwszej części zawodów na większości z torów. Myślę, że większość spodziewała się lekkich korekt w dotychczasowej tabeli biegowej, mających na celu wyeliminowanie tej wady. Zmiany poszły w zupełnie innym kierunku. Ich rezultatem jest poniższa grafika, której część słowna to głównie mijające się z prawdą hasła mające na celu zwrócenie uwagi na rzekome zalety nowej tabeli biegowej.
Zatem po kolei. Nowa tabela biegowa PGE Ekstraligi to:
Więcej możliwości taktycznych dla trenerów – FAŁSZ
Zarówno w poprzedniej, jak i w nowej tabeli trener ma za zadanie obsadzić numery 1÷5 (9÷13) dowolnymi zawodnikami w dowolnej konfiguracji, numery 6÷7 (14÷15) polskimi juniorami i ewentualnie numer 8 (16) zawodnikiem rezerwowym do 23 lat. Z racji tego, że zasady stosowania rezerw zwykłych i taktycznych pozostają bez zmian, ilość możliwości taktycznych jest taka sama.
Ciekawsze mecze dla kibiców – FAŁSZ
O atrakcyjności zawodów nie decyduje tabela, według której są rozgrywane. Natomiast wynik na styku czy emocjonujące pojedynki zawodników już tak.
Wyrównanie szans dla zawodników – FAŁSZ
W poprzedniej tabeli zawodnik z numerem 1 dwukrotnie rywalizował z juniorem drużyny przeciwnej, pozostali (numery 2÷5) raz. W obecnej zawodnicy z numerami 2 i 4 dwukrotnie będą mieli za przeciwników juniorów drużyny przeciwnej, zawodnicy z numerami 1 i 3 raz, natomiast zawodnik z numerem 5 ani razu. Ponadto zawodnicy z numerami 1 i 9 spotykają się za sobą trzykrotnie.
Większa rola zespołu, mniejsza indywidualności – FAŁSZ
Hasło „większa rola zespołu” stoi w sprzeczności z hasłem „więcej możliwości taktycznych”, gdyż możliwości taktyczne sprowadzają się w trakcie meczu do stosowania rezerw – najczęściej najsłabsze ogniwa zespołu zastępowane są silniejszymi.
W jednym komentarzy na facebookym profilu naszego portalu, czytam: „Może ktoś przytoczyć logiczną motywację zmiany tabeli? Po co zmieniać coś, co było jasne, przejrzyste i klarowne? Poprzednią każdy dobrze znał, była sensowna, łatwa do wytłumaczenia osobie, która pierwszy raz wybrała się na żużel. Zmieniliście fajną, przejrzystą tabelę na coś, co nic nie poprawia, a tylko robi zamęt.” W związku z brakiem takiej informacji ze strony władz PGE Ekstraligi, na podstawie zaprezentowanej wyżej grafiki przedstawiam po redakcyjnej burzy mózgów bardzo prawdopodobne przyczyny i założenia, wedle których powstała nowa tabela.
W odpowiedzi na coraz częściej podnoszony w mediach lament byłych lub czynnych żużlowców na temat bardzo niekorzystnej sytuacji zawodników z numerem 2 i 10 na plecach, prezes Stępniewski zapowiedział publicznie zmiany w tabeli biegowej. Dodatkowo jeden z „cenionych ekspertów” z konkurencyjnego portalu zaprezentował swoje przemyślenia, jakoby zawodnicy z numerami 5 i 13 mieli dużo łatwiej, bo jeżdżą w parze z juniorem, a dzięki dwóm biegom, w których przyszło im mierzyć się z dwójką juniorów, praktycznie „z urzędu” mogli sobie dopisywać do dorobku 4 punkty. Nie każdy z „ekspertów od wszystkiego” musi jednak wiedzieć, że w rozgrywkach o DMP znacznie więcej punktów dla drużyny i dla siebie (kolejność nieprzypadkowa) zdobywa się pokonując zawodników drużyny przeciwnej. Natomiast z dwójką juniorów pod taśmą dwukrotnie rywalizowali dotychczas (od sezonu 2007) zawodnicy z numerami 1 oraz 11 i to właśnie ci zawodnicy mieli teoretycznie najłatwiej. Założono zatem kryteria:
- zawodnicy w pierwszych dwóch seriach jadą naprzemiennie z pól wewnętrznych i zewnętrznych
- juniorzy startują zawsze z innym partnerem drużyny
- juniorzy rywalizują ze sobą w biegach II, IV i XII (jak dotychczas)
- zawodnik startuje 1 raz w każdej serii, przy czym w I serii nie uwzględniamy biegu II, w którym startują wyłącznie juniorzy (jak dotychczas).
Przyjęte założenia i priorytety są w moim odczuciu sensowne i akceptowalne, być może nawet ciekawsze niż stosowane do tej pory. Zniszczony zostałby co prawda unikalny na tle innych lig żużlowych i „uświęcony” polską tradycją układ, w myśl którego w pierwszej części meczu każda para rywalizuje z każdą, następnie pary się mieszają, zaś w ostatnich dwóch wyścigach zostają nominowane przez trenerów. Z drugiej strony zawody ligowe są obecnie najczęściej rywalizacją indywidualną, a nie parową. Przyjęte rozwiązanie nie spełnia w mojej ocenie oczekiwań większości środowiska żużlowego, gdyż zapowiadano, że ma być sprawiedliwiej. Dlaczego? Zamiast postulowanego wyrównania szans zawodników mamy jeszcze większe zróżnicowanie układu rywali w zależności od przydzielonego numeru startowego. W poprzedniej tabeli zawodnicy z numerami 1 i 11 dwukrotnie rywalizowali z juniorem drużyny przeciwnej, pozostali raz. W obecnej zawodnicy z numerami 2 i 4 oraz 10 i 11 dwukrotnie będą mieli za przeciwników juniorów drużyny przeciwnej, zawodnicy z numerami 1 i 3 oraz 9 i 12 raz, natomiast zawodnicy z numerami 5 i 13 ani razu. Ponadto zawodnicy z numerami 1 i 9 spotykają się za sobą trzykrotnie, co akurat wielu może zdziwić, ale nie jest według mnie wielką usterką.
Jako że w meczach ligowych statystycznie najbardziej sprawdza się stosowanie zbilansowanej siły par w kolejnych biegach, co wielokrotnie udowodniono i sprawdzono potwierdziło się w praktyce, to w nowej tabeli dotychczasowym liderom (numery 1, 3, 5, 9, 11, 13) przypadną inne numery startowe. Najbardziej korzystnym wydaje się według mnie ustawienie liderów zespołu gości z numerami 2, 4, 5, a gospodarzy z numerami 10, 12 i 13. Jednocześnie najmniej korzystne wydają się być numery 3 i 9. W związku z powyższym być może będzie tak, że w I biegu zmierzą się ze sobą zawodnicy tzw. drugiej linii, w II juniorzy, a w III wyścigu meczu dojdzie do pojedynku teoretycznie najlepszych. Racjonalne wydaje się być stosowanie przez trenerów zupełnie innego ustawiania drużyny w meczach domowych i wyjazdowych, dotychczas, jak pokazała praktyka, nie miało to większego znaczenia. Jak wobec tego traktować poważnie stwierdzenie jednego z „cenionych ekspertów” z konkurencyjnego portalu, że „już w pierwszym biegu zobaczymy starcie liderów”. Gotowy jestem również przyjąć zakład, że zawodnik z numerem 3 w XIII biegu będzie najczęściej zastępowanym w całych rozgrywkach przez juniora lub w ramach rezerwy taktycznej. W związku z mało wyrównanym zestawem rywali w zależności od numeru startowego zyskuje na znaczeniu mój autorski projekt dotyczący wyznaczania średniej realnej. Sam jestem ciekaw różnic po sezonie. Sporo zastrzeżeń budzi także rozkład pól startowych dla poszczególnych zawodników. W zaprezentowanej przez PGE Ekstraligę wersji aż 5 zawodników (połowa podstawowych składów, czyli numery 1÷5 i 9÷13) dwukrotnie startuje z tego samego pola, tym samym nie startuje w ogóle z któregoś z pozostałych. W poprzednich latach taka sytuacja dotyczyła wyłącznie zawodników z numerami 2 i 12 – zawodnik z numerem 2 nie startował z pola A, zawodnik z numerem 12 nie startował z pola B (według pierwszego zestawu). Największy mój sprzeciw wywołuje identyczny układ pól startowych dla każdej z drużyn w biegach IV, V i VI. Zgodnie z regulaminem, po IV biegu następuje przerwa na kosmetykę toru, podczas której może dochodzić do nadużyć na polach startowych, co więcej, gospodarze mają sporą wiedzę, jak zachowują się pola, z których będą startować, gdyż z nich właśnie jechali w wyścigu IV. Startujący bieg po biegu zawodnik z numerem 4 (biegi IV, V) trafia z pola wewnętrznego na zewnętrze po równaniu toru, podczas gdy zawodnik z numerem 12 startując bieg po biegu (X, XI) trafia z pola zewnętrznego na wewnętrzne. Do tego dochodzi fakt, że goście jako pierwsi przedstawiają skład na dany mecz, co w kontekście większego zróżnicowania układu rywali w zależności od numeru startowego (w tym trzykrotnej rywalizacji zawodników z numerami 1 i 9) skutkuje zbyt wielkim i nieakceptowanym dla mnie faworyzowaniem drużyny gospodarzy.
Krytykować łatwo. Ale czy w świetle wyszczególnionych wcześniej założeń można stworzyć lepszą wersję tabeli? Postanowiłem sprawdzić. W wyniku przeprowadzonej przez mnie symulacji komputerowej mogę stwierdzić, iż nie da się uniknąć sytuacji, kiedy jeden z zawodników trafia na któregoś z przeciwników aż trzykrotnie, co w poprzednich sezonach nie miało miejsca. Niemniej istnieje kilka lepszych w mojej opinii rozwiązań, różniących się w wyłącznie tym, która to para zawodników spotyka się za sobą 3 razy. Na grafice poniżej prezentuję wersją najbardziej zbliżoną to tej, którą zaprezentowała PGE Ekstraliga:
Różnica dotyczy wyłącznie ustawienia zawodników na polach startowych w biegu IV. Co to zmienia? W alternatywnej wersji tylko(?) trzech, nie pięciu, zawodników dwukrotnie będzie startować z tego samego pola (zawodnik nr 1 – dwa razy z pola D, zawodnik nr 5 – dwa razy z pola C, zawodnik nr 11 – dwa razy z pola D). Ponadto każdy z zawodników z wyjątkiem nr 14 startowałby 1 raz pola A (statystycznie najlepszego), czego nie ma w tabeli PGE Ekstraligi. Korelacja pomiędzy liczbą zdobywanych punktów a zajmowanymi przez zawodników polami startowymi jest w ostatnich sezonach znacznie silniejsza niż 10 lat temu, nie mówiąc już o latach 90. XX wieku. Dlatego uważam, że optymalnie byłoby, gdyby zawodnicy startowali za każdym razem z innego pola pod taśmą. Według przyjętych kryteriów, tego niestety nie da się osiągnąć. Równie istotnym, ale podrzędnym w stosunku do poprzedniego postulatu, jest dla mnie kryterium naprzemienności pól startowych par w kolejnych biegach (np. gospodarze A-C, B-D, A-C, B-D itd.). I tego nie można uzyskać, ale w mojej wersji drużyna nie startuje z tych samych pól (A/C lub B/D) więcej niż dwa razy z rzędu, co w tabeli PGE Ekstraligi ma miejsce w biegach IV, V, i VI. Większą niedoskonałością mojej wersji w stosunku do PGE Ekstraligi jest fakt, że w zależności od wyniku losowania zestawu startowego jedna z drużyn trzykrotnie trafia na pola A/C. Wszystkim, którzy w tym upatrują największej wady lub też tego faktu nie akceptują ze względu na prawdopodobnie najczęściej wskazywane zbyt duże korzyści dla jednej z ekip, przedstawiam poniższe dane, które tej tezie przeczą.
Rozkład punktów (sumarycznie w biegach I, III, IV w latach 2013–19) według pól startowych:
TOR | A | B | C | D | A+C | B+D | A+C [%] | B+D [%] | RAZEM |
Leszno | 350 | 292 | 230 | 223 | 580 | 515 | 53,0% | 47,0% | 1095 |
Zielona Góra | 350 | 278 | 234 | 217 | 584 | 495 | 54,1% | 45,9% | 1079 |
Gorzów | 352 | 297 | 181 | 231 | 533 | 528 | 50,2% | 49,8% | 1061 |
Toruń | 302 | 301 | 210 | 210 | 512 | 511 | 50,0% | 50,0% | 1023 |
Wrocław | 307 | 246 | 184 | 157 | 491 | 403 | 54,9% | 45,1% | 894 |
Częstochowa | 259 | 193 | 171 | 187 | 430 | 380 | 53,1% | 46,9% | 810 |
Tarnów | 233 | 208 | 159 | 172 | 392 | 380 | 50,8% | 49,2% | 772 |
Grudziądz | 148 | 154 | 143 | 185 | 291 | 339 | 46,2% | 53,8% | 630 |
Rzeszów | 90 | 84 | 50 | 63 | 140 | 147 | 48,8% | 51,2% | 287 |
Rybnik | 79 | 68 | 49 | 53 | 128 | 121 | 51,4% | 48,6% | 249 |
Gniezno | 37 | 49 | 36 | 40 | 73 | 89 | 45,1% | 54,9% | 162 |
Poznań | 51 | 51 | 31 | 29 | 82 | 80 | 50,6% | 49,4% | 162 |
Bydgoszcz | 56 | 36 | 28 | 42 | 84 | 78 | 51,9% | 48,1% | 162 |
Gdańsk | 49 | 34 | 23 | 20 | 72 | 54 | 57,1% | 42,9% | 126 |
Lublin | 34 | 32 | 26 | 34 | 60 | 66 | 47,6% | 52,4% | 126 |
OGÓŁEM | 2697 | 2323 | 1755 | 1863 | 4452 | 4186 | 51,5% | 48,5% | 8638 |
Liczba meczów na danym torze w zależności od uzyskanej przewagi:
Różnica dotyczy wyłącznie ustawienia zawodników na polach startowych w biegu IV. Co to zmienia? W alternatywnej wersji tylko(?) trzech, nie pięciu, zawodników dwukrotnie będzie startować z tego samego pola (zawodnik nr 1 – dwa razy z pola D, zawodnik nr 5 – dwa razy z pola C, zawodnik nr 11 – dwa razy z pola D). Ponadto każdy z zawodników z wyjątkiem nr 14 startowałby 1 raz pola A (statystycznie najlepszego), czego nie ma w tabeli PGE Ekstraligi. Korelacja pomiędzy liczbą zdobywanych punktów a zajmowanymi przez zawodników polami startowymi jest w ostatnich sezonach znacznie silniejsza niż 10 lat temu, nie mówiąc już o latach 90. XX wieku. Dlatego uważam, że optymalnie byłoby, gdyby zawodnicy startowali za każdym razem z innego pola pod taśmą. Według przyjętych kryteriów, tego niestety nie da się osiągnąć. Równie istotnym, ale podrzędnym w stosunku do poprzedniego postulatu, jest dla mnie kryterium naprzemienności pól startowych par w kolejnych biegach (np. gospodarze A-C, B-D, A-C, B-D itd.). I tego nie można uzyskać, ale w mojej wersji drużyna nie startuje z tych samych pól (A/C lub B/D) więcej niż dwa razy z rzędu, co w tabeli PGE Ekstraligi ma miejsce w biegach IV, V, i VI. Większą niedoskonałością mojej wersji w stosunku do PGE Ekstraligi jest fakt, że w zależności od wyniku losowania zestawu startowego jedna z drużyn trzykrotnie trafia na pola A/C. Wszystkim, którzy w tym upatrują największej wady lub też tego faktu nie akceptują ze względu na prawdopodobnie najczęściej wskazywane zbyt duże korzyści dla jednej z ekip, przedstawiam poniższe dane, które tej tezie przeczą.
Rozkład punktów (sumarycznie w biegach I, III, IV w latach 2013–19) według pól startowych:
TOR | A | B | C | D | A+C | B+D | A+C [%] | B+D [%] | RAZEM |
Leszno | 350 | 292 | 230 | 223 | 580 | 515 | 53,0% | 47,0% | 1095 |
Zielona Góra | 350 | 278 | 234 | 217 | 584 | 495 | 54,1% | 45,9% | 1079 |
Gorzów | 352 | 297 | 181 | 231 | 533 | 528 | 50,2% | 49,8% | 1061 |
Toruń | 302 | 301 | 210 | 210 | 512 | 511 | 50,0% | 50,0% | 1023 |
Wrocław | 307 | 246 | 184 | 157 | 491 | 403 | 54,9% | 45,1% | 894 |
Częstochowa | 259 | 193 | 171 | 187 | 430 | 380 | 53,1% | 46,9% | 810 |
Tarnów | 233 | 208 | 159 | 172 | 392 | 380 | 50,8% | 49,2% | 772 |
Grudziądz | 148 | 154 | 143 | 185 | 291 | 339 | 46,2% | 53,8% | 630 |
Rzeszów | 90 | 84 | 50 | 63 | 140 | 147 | 48,8% | 51,2% | 287 |
Rybnik | 79 | 68 | 49 | 53 | 128 | 121 | 51,4% | 48,6% | 249 |
Gniezno | 37 | 49 | 36 | 40 | 73 | 89 | 45,1% | 54,9% | 162 |
Poznań | 51 | 51 | 31 | 29 | 82 | 80 | 50,6% | 49,4% | 162 |
Bydgoszcz | 56 | 36 | 28 | 42 | 84 | 78 | 51,9% | 48,1% | 162 |
Gdańsk | 49 | 34 | 23 | 20 | 72 | 54 | 57,1% | 42,9% | 126 |
Lublin | 34 | 32 | 26 | 34 | 60 | 66 | 47,6% | 52,4% | 126 |
OGÓŁEM | 2697 | 2323 | 1755 | 1863 | 4452 | 4186 | 51,5% | 48,5% | 8638 |
Liczba meczów na danym torze w zależności od uzyskanej przewagi:
Podsumowując, nie ma idealnych dla wszystkich kryteriów, i najczęściej nie ma idealnej tabeli opartej na przyjętych warunkach brzegowych. Tabeli ogłoszonej przez PGE Ekstraligę dałbym szansę, ale tylko w wersji alternatywnej, którą zaprezentowałem, mimo iż nie jest na tle znanych rozwiązań lepsza, a zwłaszcza tego, który obowiązało ostatnio w naszych ligach. Zdaję sobie sprawę, że swoimi słowami Wojciech Stępniewski stał się niejako zakładnikiem wprowadzenia zmian, ale może warto było przyjąć bardziej konserwatywny model będący modyfikacją stosowanej dotychczas tabeli.
KAROL PŁONKA
Poprzednia tabela biegowa była zła. O pokrzywdzonych numerach 2 i 10 napisano już wiele. Poza tym zawodnicy mieli nierówne przerwy między biegami, a juniorzy byli niepotrzebnie uprzywilejowani. Ta nowa tabela także nie wygląda na fajną, raczej na pogmatwaną. Wydaje mi się, że problemem jest usytuowanie juniorów pod stałymi numerami i ten ich nieszczęsny bieg. Pomijając już kwestię zasadności wciskania na sile dwóch juniorów, kosztem dwóch polskich seniorów, to może należy tych juniorów rozrzucić na inne numery startowe i powrócić do tabeli z przełomu lat 80/90, gdzie trzy stałe pary rywalizowały ze sobą i później pary się mieszały na 1-4; 2-5; 3-6; itd. Jasno, równo i przyjemnie.
Żużel. Włókniarz zawalczy o pierwsze punkty w hicie kolejki! Żelazne zestawienie w obu ekipach. (SKŁADY)
Żużel. Trwa walka o wpis do Księgi Guinnessa. Pomóżmy żużlowej sędzi!
Żużel. Są składy na wielki hit! Zmiana w ekipie Byków. Falubaz tak, jak we Wrocławiu (SKŁADY)
Żużel. Poukładał życie prywatne. Teraz pojedzie po wygranie rundy i medal GP!
Żużel. Kończyłby dziś 45 lat. W Hastings zadzwonił telefon…
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider