Niels Kristian Iversen. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niels Kristian Iversen to jeden z dwóch żużlowców gorzowskiej Moje Bermudy Stali, którzy przebywają obecnie na kwarantannie. Duńczyk przyjechał do miasta z północy województwa sam i mieszka w apartamencie udostępnionym przez jednego ze sponsorów gorzowskiego klubu. 38-latek podczas okresu izolacji nie próżnuje i niecierpliwie czeka na wyjazd na tor.

– Nierobienie niczego przez dwa tygodnie nie jest dobre ani dla zdrowia, ani dla motywacji. To istotne też dla psychiki. Trzeba potrenować, żeby nie czuć się depresyjnie i nie być zdołowanym. Mam tu takie możliwości, jak rower z trenażerem i jest to dobrze zorganizowane – mówi Iversen w rozmowie z Radiem Zachód.

Brązowy medalista cyklu Grand Prix z 2013 roku przyznaje, że sezon 2020 będzie bardzo specyficzny. Zawodnik z Esbjergu nie narzeka jednak na najnowsze przepisy.

– Na pewno będzie inaczej dla wszystkich. Jest wielki kryzys na całym świecie. Przede wszystkim powinniśmy się cieszyć, że możemy zacząć rozgrywki i jeździć na żużlu, bo cała ta sytuacja źle wygląda. Mam nadzieję, że nie potrwa to długo. Może w przyszłym roku świat wróci do normalności i będziemy mieli sport z kibicami. Wszyscy mogą się dużo nauczyć z tej całej sytuacji – zaznacza podopieczny Stanisława Chomskiego.

Iversen jest jednym z tych żużlowców, którzy lubią startować w wielu rozgrywkach. Według planów sprzed wybuchu pandemii koronawirusa, Duńczyk miał jeździć w cyklu Grand Prix, PGE Ekstralidze, Premiership, Elitserien oraz Metal Speedway League.

– Mógłbym startować choćby dziś. Preferuję dużą liczbę startów, ale cóż, nie mamy wyboru. Trzeba zrobić wszystko, co tylko możliwe, aby pojechać. Mam nadzieję, że będziemy mieli kilka treningów i będziemy przygotowani na te mecze raz na tydzień. Trzeba wyciągnąć z nich tyle, ile się da.

BARTOSZ RABENDA