Niels Kristian Iversen, obcokrajowiec Moje Bermudy Stali Gorzów, nie ma udanego początku sezonu. Po kolizji z Bartoszem Zmarzlikiem, zawodnik jest poobijany i w pierwszym spotkaniu było za niego stosowane zastępstwo zawodnika.
– Takie kolizje, jak ta na treningu, zdarzają się i to w tym sporcie normalność. Nikt na pewno nie zrobił niczego celowo. Obaj upadliśmy, ale ja skutki upadku odczułem mocniej. Co ciekawe, przy mojej kolizji z Bartkiem w trybuny stadionu poleciał deflektor, który został odnaleziony chyba po tygodniu – mówi na łamach Speedway Star Iversen.
Zawodnik przyznaje, że tak naprawdę już w minioną niedzielę mógł startować w meczu ligowym. Duńczyk podporządkował się jednak decyzji lekarza, trenera oraz działaczy, którzy uznali, że lepiej poczekać aż będzie on w pełni sprawny.
– Mięśnie i kości na pewno potrzebują odpoczynku. Klub stwierdził, że przed nami cały sezon, więc lepiej poczekać, aby być w pełni sprawnym na kolejne spotkania ligowe. Trochę niezręcznie obserwować jazdę innych zawodników z boku, ale taka jest kolej rzeczy i trzeba się z tym pogodzić. Na pewno dziękuję za opiekę i troskę o mnie, jaką wykazuje gorzowski klub – dodaje Iversen.
Żużel. Fajfer nie myślał o zmianie klubu. Spędzi tam piąty sezon
Żużel. Wielki dzień bydgoskiego talentu. Stanął u boku Zmarzlika
Żużel. Dlaczego Woryna nie dostał powołania? Dobrucki tłumaczy
Żużel. Mecze Stali dla bogaczy, na Spartę w promocyjnej cenie! (RANKING KARNETÓW)
Żużel. Widziane zza Odry. O wejściu podatku żużlowego i nabranych (FELIETON)
Żużel. Nietypowy podarunek! Gorzowski szpadel na licytacji!