Ib Soby
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ostatnio sporo się pisze o tym, jak w tym sezonie będą wyglądały ligi żużlowe w Europie, o ile oczywiście wystartują. Swoje niezadowolenie z obrotu spraw w Polsce wyraziły szwedzka czy duńska federacja. My o zdanie zapytaliśmy duńskiego dziennikarza specjalizującego się w tematyce żużlowej. Co o tym wszystkim myśli Ib Soby?

– Na pewno Polska to najważniejsza obecnie liga na świecie – to nie ulega wątpliwości. Moim zdaniem to jednak zła droga, że zawodnicy muszą wybierać, czy będą startowali w Polsce czy w innych krajach – mówi Ib Soby. Gdybym był żużlowcem, a nie dziennikarzem sportowym, powiedziałbym NIE, tak jak Nicki Pedersen, został w swoim kraju z rodziną i poszukał na ten okres innej pracy. W chwili obecnej najważniejsze jest, abyśmy zwalczyli koronawirusa i wszędzie mogły pojechać ligi żużlowe. Mało jest solidarności w tym wszystkim. Mam wrażenie, że żużel 2020 był jeszcze w lutym dużym ciastem z pieniędzmi, które ze względu na sytuację zaczęło się bardzo szybko kurczyć, a Polska chce zachować je całe dla siebie. Poszedł odgórny nakaz z federacji szwedzkiej i duńskiej, aby nie podpisywać w Polsce kontraktów i teraz skandynawscy zawodnicy mają dylemat. Uważam, że jeśli pojedzie tylko polska liga i w Polsce odbędą się najważniejsze imprezy światowe rozgrywane niejako na siłę, to światowy żużel zrobi krok w tył.

Co dalej? – Zastanawiam się jeszcze, czy to wszystko, co Polska robi, jest legalne pod kątem choćby prawa Bosmana. Czy Nicki Pedersen mówiąc „nie” Grudziądzowi gra o kasę? Moim zdaniem nie. Znam go wiele lat również spoza toru. On ma charakter i tak jak na torze, nie znosi kompromisów. Ma takie zdanie i tyle. On już swoje zarobił i tu nie chodzi o pieniądze, moim zdaniem. Jako Duńczyk bardziej się martwię o Michelsena, Thomsena i innych młodych zawodników, którzy za kilka lat mają być siłą Danii. Muszą być ostrożni. Jeśli podpiszą w Polsce, mogą, nie daj Boże, być wykluczeni z przyszłych występów w eliminacjach Grand Prix czy zawodach SON. Polskę uwielbiam jako kraj – to jasno podkreślam – ale myślę, że tym razem Wasze władze żużlowe nie idą dobrą drogą – kończy Ib Soby.