fot. TŻ Ostrovia
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

To był fantastyczny, żużlowy spektakl na torze w Ostrowie. Gospodarze przegrywali w tym dwumeczu w dwudziestu dziewięciu biegach, by w ostatnim, trzydziestym, przechylić szalę na swoją korzyść. Żużlowcy z Ostrowa ostatecznie wygrali 50:40, a w wielkim finale pojadą z PGG ROW-em Rybnik, który dokonał formalności i pokonał Unię Tarnów 54:36.

W pierwszej gonitwie, dość niespodziewanie to goście świetnie rozegrali pierwszy wiraż i pomknęli do przodu. Próbował walczyć z nimi Nicolai Klindt, ale nie dał rady. Gospodarzom świetną robotę zrobili juniorzy, w kolejnym biegu odrabiając straty z pierwszego biegu. Mecz zatem zaczął się od początku.

W kolejnej odsłonie, na czoło stawki dość szybko wysforował się Masters, a Tomasz Gapiński, na końcu stawki, zanotował upadek. Na szczęście zdołał się szybko pozbierać z toru i sędzia nie musiał przerywać wyścigu. W czwartej gonitwie, trybuny z Ostrowa oszalały. Świetnie wystartował Grzegorz Walasek, a Marcin Kościelski kapitalnie przyciął do krawężnika i ograł parę gości. Ci, nie zamierzali odpuszczać, bo w kolejnym biegu Oliver Berntzon rozegrał świetny pojedynek na łokcie z Grzegorzem Walaskiem i wygrał tę rywalizację. Jabłoński nie miał problemów z Nowackim i goście zmniejszyli dystans do czterech punktów. Ostrowianie pokazali jednak, że wiedzą, jak ścigać się z rywalami na własnym torze.

W siódmym biegu para Klindt – Łoktajew nie dała szans Adrianowi Gale, chociaż ten ścigał ich do samego końca. Emocje sięgnęły zenitu, bo strata miejscowych w dwumeczu zmalała do zaledwie jednego punktu. Potem do głosu doszli goście, wygrywając dwa kolejne biegi w stosunku 4:2. W dziewiątym wyścigu mieli dużo łatwiej, bo prowadzący te spotkanie Ryszard Bryła zdecydował się wykluczyć Klindta za upadek na pierwszym wirażu. Podopieczni Mariusza Staszewskiego nie załamali się takim obrotem sprawy. Wygrali podwójnie dziesiąty wyścig za sprawą Sama Mastersa i Tomasza Gapińskiego, który musiał jednak stoczyć ciężki pojedynek z Adrianem Gałą. Wyszedł z niej zwycięsko, a Gała mógł kolejny już raz pokiwać głową z dezaprobatą. Była to trzecia gonitwa tego popołudnia, w której dał wygrać rywalom podwójnie. Goście odpowiedzieli natychmiast, wykorzystując fatalne nieporozumienie gospodarzy na wyjściu z pierwszego wirażu. Grzegorz Walasek ścigał swoich rywali, ale nie dał rady. Po 11. biegu Ostrovia prowadziła, ale tylko 35:31. Gospodarzom wiarę w końcowy sukces przyniosły dwie kolejne gonitwy, które wygrali 4:2. Przed biegami nominowanymi różnica między zespołami wynosiła zaledwie jedno „oczko”.

W czternastym wyścigu to gnieźnianie okazali się lepsi, wygrywając tę gonitwę w stosunku 4:2. Było zatem jasne, że o wszystkim zdecyduje ostatni wyścig i ogromną przewagę mieli żużlowcy Startu, bo tylko podwójna wygrana dawała miejscowym awans do wielkiego finału. Po starcie, trybuny stadionu miejskiego zamarły. Na prowadzeniu znajdował się Oskar Fajfer, ale Sam Masters i Tomasz Gapiński ograli na trasie lidera gnieźnian i kibice w Ostrowie oszaleli. Podwójna wygrana w ostatnim wyścigu ustaliła wynik meczu na 50:40 dla miejscowych. Gospodarze dokonali niemożliwego i to oni mogą cieszyć się z awansu do wielkiego finału. W nim zmierzą się z PGG ROW-em Rybnik.

Arged Malesa TŻ Ostrovia – Car Gwarant Start Gniezno 50:40

Arged Malesa: 9. Klindt 8+1 (1,2*,w,3,2), 10. Łoktajew 5 (0,3,2,0), 11. Gapiński 10+2 (u,3,2*,3,2*), 12. Masters 11 (3,1,3,1,3), 13. Walasek 8 (3,2,2,1,0), Nowacki 4 (3,0,1), Kościelski 4+2 (2*,2*,0,)

Car Gwarant: 1. O. Fajfer 12 (3,2,3,2,1,1), 2. Pavlic 8+2 (2*,0,1,2*,0,3), 3. Berntzon 13 (2,3,3,3,2,0), 4. Jabłoński 3 (1,1,1,-), 5. Gała 3 (1,1,1,-,-), 6. Błażykowski 0 (0,0,0), 7. K. Fajfer 1 (1,0,0)

Pierwszy mecz: 49:40 dla Startu. Awans: Arged Malesa Ostrovia.

Bieg po biegu:

  1. O.Fajfer, Pavlic, Klindt, Łoktajew 1:5
  2. Nowacki, Kościelski, Błażykowski, K.Fajfer 5:1 (6:6)
  3. Masters, Berntzon, Jabłoński, Gapiński (u) 3:3 (9:9)
  4. Walasek, Kościelski, Gała, K.Fajfer 5:1 (14:10)
  5. Gapiński, O.Fajfer, Masters, Pavlic 4:2 (18:12)
  6. Berntzon, Walasek, Jabłoński, Nowacki 2:4 (20:16)
  7. Łoktajew, Klindt, Gała, Błażykowski 5:1 (25:17)
  8. O. Fajfer, Walasek, Pavlic, Kościelski 2:4 (27:21)
  9. Berntzon, Łoktajew, Jabłoński, Klindt (w) 2:4 (29:25)
  10. Masters, Gapiński, Gała, Fajfer 5:1 (34:26)
  11. Berntzon, Pavlic, Walasek, Łoktajew 1:5 (35:31)
  12. Gapiński, O. Fajfer, Nowacki, Błażykowski 4:2 (39:33)
  13. Klindt, Berntzon, MAsters, Pavlic 4:2 (43:35)
  14. Pavlic, Klindt, O.Fajfer, Walasek 2:4 (45:39)
  15. Masters, Gapiński, O. Fajfer, Berntzon 5:1 (50:40)

W Rybniku nie spodziewaliśmy się wielkich sportowych emocji, tym bardziej, że wygrywając w Tarnowie rybniczanie praktycznie zapewnili sobie awans do finału. Nie znaczyło to jednak, że rewanż zamierzali odpuścić. Już w pierwszym wyścigu Troy Batcheor świetnie wystartował, po chwili dołączył do niego Daniel Bewley zostawiając za swoimi plecami Wiktora Kułakowa i Ernesta Kozę. W trzeciej gonitwie gospodarze ponownie uderzyli podwójnie, ale cała czwórka tasowała się cztery okrążenia. Ogromne pretensje do sędziego po tej odsłonie miał Artur Mroczka, który niedługo potem w rozmowie z reporterem Polsatu, Tomaszem Lorkiem, domagał się przerwania meczu (!) ze względu na – jego zdaniem – nieregulaminowy tor.

Tomasz Proszowski, menadżer tarnowian sięgnął niemal od razu po rezerwę taktyczną. Za Ernesta Kozę pojechał Peter Ljung, ale przyjechał ostatni. Gospodarze powiększyli swoją przewagę w dwóch kolejnych biegach, wygrywając je w stosunku 4:2. Po zakończeniu siódmego biegu, przedłużyła się nam przerwa, gdyż sędzia Artur Kuśmierz zarządził dodatkową kosmetykę pierwszego wirażu. Poza zwycięstwem tarnowian w gonitwie 12, pozostałe biegi nie przyniosły szczególnie zaskakujących rezultatów. Komplet widzów na trybunach oglądał kolejny krok rybniczan w kierunku PGE Ekstraligi. Teraz przed nimi dwumecz z Ostrovią.

PGG ROW Rybnik – Unia Tarnów 54:36

PGG ROW: 9. Batchelor 9 (3,3,0,3,d), 10. Bewley 8+1 (2,1,3,1,1), Łogaczow 11+2 (2,1,3,2,3), Szczepaniak 7 (3,2,1,1), Woryna 13 (2,3,3,3,2), Chmiel 2+1 (1,1,0), Giera 4+1 (2,1,1)
Unia: 1. Kułakow 10 (1,3,d,3,2,1), Koza 4 (0,-,2,2,0), Mroczka 3+1 (0,2,1,w,-), Kaczmarek 3 (1,0,2,0), Ljung 12 (3,0,2,2,2,3), Cierniak 4 (3,0,0,1), D.Rempała 0 (0,-,0)

Pierwszy mecz: 50:40 dla PGG ROW. Awans: PGG ROW

Bieg po biegu:

  1. Barchelor, Bewley, Kułakow, Koza 5:1
  2. Cierniak, Giera, Chmiel, Rempała 3:3 (8:4)
  3. Szczepaniak, Łogaczow, Kaczmarek, Mroczka 5:1 (13:5)
  4. Ljung, Woryna, Giera, Cierniak 3:3 (16:8)
  5. Kułakow, Szczepaniak, Łogaczow, Ljung 3:3 (19:11)
  6. Woryna, Mroczka, Chmiel, Kaczmarek 4:2 (23:13)
  7. Batchelor, Ljung, Bewley, Cierniak 4:2 (27:15)
  8. Woryna, Koza, Giera, Kułakow (d) 4:2 (31:17)
  9. Bewley, Kaczmarek, Mroczka, Batchelor 3:3 (34:20)
  10. Łogaczow, Ljung, Szczepaniak, Rempała 4:2 (38:22)
  11. Woryna, Koza, Bewley, Mroczka (w) 4:2 (42:24)
  12. Kułakow, Łogaczew, Cierniak, Chmiel 2:4 (44:28)
  13. Batchelor, Ljung, Szczepaniak, Kaczmarek 4:2 (48:30)
  14. Łogaczow, Kulakow, Bewley, Koza 4:2 (52:32)
  15. Ljung, Woryna, Kułakow, Batchelor (d) 2:4 (54:36)