Źródło: FB Fogo Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mieliśmy otrzymać prawdziwy hit rundy zasadniczej, który na wrocławskim torze miał być wizytówką PGE Ekstraligi i całego żużla. Skończyło się jednak ogromnym laniem, widowiskiem słabym i jednostronnym, bo Fogo Unia rozjechała na wyjeździe Betard Spartę 55:35. Kibice z Leszna powiedzą z dumą, że to ich Unia jest taka silna, sympatycy Betard Sparty będą bagatelizować wynik przekonując, że to zasłona dymna przed półfinałami. A prawda – jak to zwykle bywa – leży pewnie gdzieś pośrodku.

Dwa najlepsze zespoły PGE Ekstraligi, gwiazdy w składach, zespoły, które prawdopodobnie wkrótce zmierzą się w finale – to wszystko zwiastowało fantastyczne widowisko na Stadionie Olimpijskim. Świetna jazda i podwójne zwycięstwo w pierwszym biegu leszczynian były nieco zaskakujące, ale pamiętajmy, że wrocławianie poprzedni mecz również rozpoczęli od 1:5, a następnie wyprowadzili szybkie trzy ciosy i nadawali ton rywalizacji z Falubazem. Teraz jednak to Unia wyprowadzała ciosy, będąc nawet trochę zaskoczoną, że rywal niespecjalnie reaguje.

To teraz trochę suchej statystyki. W pierwszej serii wśród Spartan tylko Maksym Drabik był w stanie przyjechać przed leszczynianami. Pierwsze punkty seniora WTS-u zdobyte na rywalu w biegu piątym, a granicę dziesięciu zdobytych punktów miejscowi przekroczyli dopiero w wyścigu szóstym (!). Pierwsze indywidualne zwycięstwo – bieg ósmy, Maksym Drabik. A leszczynianie tymczasem się bawili – po trzech biegach było 14:4, po pięciu 22:8, po dziesięciu 38:22, a po dwunastu 46:26. Wrocławianie szybko wybili sobie z głowy punkt bonusowy, a chwilę później wygraną w tym meczu. Ostatecznie zakończyło się 55:35. Mogło być wyżej, ale w trzynastym biegu na ostatnim łuku zdefektował Piotr Pawlicki. Mocnym refleksem wykazał się wówczas Tai Woffinden, który o centymetry minął jadącego powoli rywala.

Kibice nie mogli emocjonować się wynikiem, ale na szczęście z toru nie wiało kompletną nudą. Już w drugim biegu Maksym Drabik na ostatniej prostej wyprzedził Dominika Kuberę, a kapitalny speedway pokazał Bartosz Smektała w gonitwie czwartej, kiedy odważnym atakiem przejechał koło Drabika. Ręce składały się do oklasków po fantastycznej jeździe Brady’ego Kurtza po zewnętrznej. Australijczyk wyglądał na torze bardzo dobrze, co najmniej jakby odbył na Olimpijskim kilka treningów. A może to Piotr Baron wykorzystał dawne kontakty i potajemnie przygotował tor pod swoich zawodników? Sami leszczynianie – choć oczywiście nie przyznali tego wprost – byli wręcz zszokowani taką jazdą Spartan.

Ostatecznie rozstrzygnięcia są więc takie: liderem Fogo Unia, Betard Sparta na drugim miejscu. W półfinałach Byki zmierzą się z Włókniarzem Częstochowa, a wrocławianie z osłabionymi brakiem Nickiego Pedersena Falubazem Zielona Góra.

Jeśli tym meczem, tym torem, wrocławianie chcieli przygotować zasłonę dymną przed ewentualnym finałem, to chyba przedobrzyli. A może… zrobili dokładnie to, co chcieli?

Betard Sparta Wrocław – Fogo Unia Leszno 35:55

Betard Sparta: Woffinden 9 (0,2,2,2,3,0), Jamróg 2 (1,1,0,-), Czugunow 1 (1,0,0,-,-), Fricke 6+1 (0,2,1,2*,1), Janowski 5+3 (0,1*,2*,1,1*), Liszka 0 (0,-,0), Drabik 12 (2,2,2,3,1,2).
Fogo Unia: Sajfutdinow 7+1 (2*,1,1,3,-), Kurtz 11+1 (3,3,0,3,2*), Hampel 3+1 (2*,0,1,d), Kołodziej 13 (3,3,3,1,3), Pawlicki 7 (1,3,3,d,0), Kubera 3+1 (1,w,2*), Smektała 11+1 (3,3,2*,3), Szlauderbach NS.

Bieg po biegu:

  1. Kurtz, Sajfutdinow, Jamróg, Woffinden 1:5
  2. Smektała, Drabik, Kubera, Liszka 2:4 (3:9)
  3. Kołodziej, Hampel, Czugunow, Fricke 1:5 (4:14)
  4. Smektała, Drabik, Pawlicki, Janowski 2:4 (6:18)
  5. Kurtz, Fricke, Sajfutdinow, Czugunow 2:4 (8:22)
  6. Kołodziej, Drabik, Janowski, Hampel 3:3 (11:25)
  7. Pawlicki, Woffinden, Jamróg, Kubera (w/u) 3:3 (14:28)
  8. Drabik, Janowski, Sajfutdinow, Kurtz 5:1 (19:29)
  9. Kołodziej, Woffinden, Hampel, Jamróg 2:4 (21:33)
  10. Pawlicki, Smektała, Fricke, Czugunow 1:5 (22:38)
  11. Kurtz, Woffinden, Janowski, Hampel (d4) 3:3 (25:41)
  12. Sajfudinow, Kubera, Drabik, Liszka 1:5 (26:46)
  13. Woffinden, Fricke, Kołodziej, Pawlicki (d1) 5:1 (31:47)
  14. Smektała, Drabik, Janowski, Pawlicki 3:3 (34:50)
  15. Kołodziej, Kurtz, Fricke, Woffinden 1:5 (35:55)