Greg Hancock nie ukrywa, że jest mocno rozżalony faktem, iż żaden polski klub nie spieszy się z zakontraktowaniem czterokrotnego mistrza świata na najbliższy sezon. Zawodnik jest również zaskoczony skalą problemów swojego ostatniego pracodawcy – Stali Rzeszów.
– Przyznam, że byłem w szoku i bardzo zdziwiony, że nagle zostałem bez klubu. Owszem, media pisały o pewnych rzeczach, ale w Polsce jest dużo propagandy i myślałem, że jakoś się to ułoży – zauważył na łamach Speedway Star Amerykanin.
Niespełna 49-letni Hancock nie ukrywa również, że ma sporo żalu do polskich dziennikarzy, którzy – jak twierdzi – nie do końca działają na jego korzyść. Niektóre artykuły mają niejako sprawić, by weteran nie znalazł zatrudnienia w naszym kraju. – Są dziennikarze którzy podają kompletnie nieprawdziwe wiadomości. Nie wiadomo, po co to robią. To jest też niszczenie mojego wizerunku, na który pracuję latami i wstyd po prostu, że niektórzy posuwają się do takich rzeczy. Nie ukrywam, że pewne tematy zostały przekazane mojemu prawnikowi. Muszę dbać o swój image. Nie mogę pozwalać sobie na to, by przedstawiano mnie jako osobę, którą nie jestem. Najważniejsze, aby jak najszybciej napisać, że ten dobry jest już zły – nie kryje rozżalenia były już zawodnik Stali Rzeszów.
Mimo wszystko, Hancock liczy, że znajdzie w Polsce zatrudnienie na sezon 2019. – To jest tak – ty chcesz zarabiać 10 dolarów, ktoś daje ci 9, więc trzeba usiąść i rozmawiać. Na tę chwilę mam jedną czy dwie oferty, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie. To nie jest też tak, że muszę coś od razu podpisywać i z kimś się od razu wiązać. Nigdy nie patrzyłem tylko przez pryzmat pieniędzy, ale też na to, jak się będę w danym miejscu czuł i czy będzie fajny klimat – przekonuje Hancock.
Amerykanin ma jeszcze nadzieję, że Ireneusz Nawrocki wywiąże się ze swoich zobowiązań. – Nawrocki nie był przez wszystkich lubiany, ponieważ miał swoje pomysły i chciał je realizować. Inną sprawą jest, że nie wszystko wyszło mu tak, jak sobie założył. Plany miał imponujące, ale jak się skończyło, wiemy. Liczę jednak na coś takiego jak honor i dotrzymanie warunków umowy. Mam nadzieję, że zachowa się elegancko i ureguluje zobowiązania, które ma wobec nas, innych klubów czy federacji. Bo też nie jest tak, że ja mam super. Jestem w podobnym położeniu, jak inni zawodnicy – kończy Hancock.
ŁUKASZ MALAKA
Żużel. Kubera też spodziewał się dzikiej karty dla Janowskiego! Zdziwił go telefon
Żużel. O play-off czy utrzymanie? Analiza składu Fogo Unii Leszno
Żużel. Doyle będzie błyszczał przy Hallera? „Mój styl jest odpowiedni”
Żużel. Janowski wskazał zespół, który zaskoczy w PGE Ekstralidze. Oni będą waleczni
Żużel. Jaki będzie efekt nowego systemu rozgrywek? „Zmiany cementują układ sił”
Żużel. Eryk Jóźwiak: Czas powalczyć w Gdańsku o coś więcej! Spokój Iversena, energia Kasprzaka