Michał Gruchalski w sezonie 2019 zakończył wiek juniora. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2019 był dla Michała Gruchalskiego ostatnim w gronie juniorów. 21-latek wykręcił średnią 1,283 punktu na bieg, otarł się o zwycięstwo w Srebrnym Kasku, a także wywalczył srebro w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. W rozmowie z częstochowianinem podsumowaliśmy miniony sezon, porozmawialiśmy o planach na żużlowe wakacje, a także wyjaśniliśmy czy przenosiny do pierwszej ligi faktycznie muszą być krokiem w tył.

Zaliczyłeś w tym sezonie kilka dobrych spotkań, a średnią biegopunktową poprawiłeś o 0,098 punktu. Jesteś zadowolony z tego jak ten rok się dla Ciebie potoczył?

Wszyscy myśleliśmy, że jak tak dobrze zakończyłem poprzedni sezon, to ten będzie o wiele lepszy. Z tego roku jednak tak bardzo zadowolony nie jestem. Nie chcę narzekać na sprzęt. Przez cały ten rok miałem z tyłu głowy, że ten sezon będzie decydował o mojej przyszłości, bo to mój ostatni sezon juniorski. Chciałem pokazać się na tle tych innych juniorów z lepszej strony i niepotrzebnie wbiłem sobie do głowy, że muszę wygrywać te biegi młodzieżowe. Byłem na nich bardziej skupiony, ale też się w nich stresowałem. Do kolejnych biegów podchodziłem z kolei na spontanie. Może właśnie dlatego w tych pierwszych biegach się spalałem, a potem szło mi lepiej. Moja głowa była więc trochę nabita bzdurami, ale też nie mogę powiedzieć, że był to fatalny sezon.

To, z czego możesz się cieszyć, to przede wszystkim wyniki na wyjazdach. Twoja postawa przy Olsztyńskiej była podobna do tego, co prezentowałeś na obcych torach…

To było trochę tak, że czasem miałem problem z torem w Częstochowie. Gubiło mnie to, że zaczynałem mecz z ustawieniami, które pasowały mi na treningach. Na wyjazdach z kolei jest tak, że wchodzi się na tor, widzi się go po prostu w danym momencie i trzeba jechać. W rundzie zasadniczej pojechaliśmy chociażby do Zielonej Góry. Wszedłem na tor, zobaczyłem, że jest twardo, powiedziałem mechanikom, że jedziemy tak i tak i udało mi się zdobyć 11 punktów. W Częstochowie trochę za dużo patrzyłem w zeszyt.

Z forBET Włókniarzem Częstochowa wywalczyliście brązowy medal. Patrząc na to, że trafiliście w półfinale na Fogo Unię Leszno, niczego więcej nie dało się zdobyć?

Unia była w tym sezonie piekielnie mocną drużyną. Od początku sezonu była skupiona na złocie i ciągle do tego dążyła. My natomiast chcieliśmy przede wszystkim awansować do play-offów. To nam się udało. Wiedzieliśmy, że jak awansujemy z czwartego miejsca, to trafimy na Unię. Zawsze powtarzam, że jak się mierzyć, to z najlepszymi i właśnie na najlepszy zespół trafiliśmy. Unia okazała się silniejsza od nas i całej ligi. Dla nas ten brąz jest świetnym osiągnięciem, bo od 10 lat nie było w Częstochowie medalu.

W pewnym momencie sezonu wydawało się, że w tych play-offach nie znajdziecie się Wy, tylko drużyna z Grudziądza. Pojawiła się wtedy nerwówka w drużynie?

W pewnym momencie pojawiła się nerwówka, ale w gruncie rzeczy byliśmy spokojni. Porobiliśmy trochę błędów i wiedzieliśmy, że trzeba je szybko naprawić. W kluczowym momencie sezonu zaczął nam sprzyjać tor. Grudziądzanie przyjechali do nas na ten kluczowy mecz i już po próbie toru wiedzieliśmy, że coś im tutaj nie pasuje. My z kolei się do tego meczu długo przygotowywaliśmy i udało nam się wygrać. Ja dorzuciłem od siebie w tym meczu sześć punktów i w jakimś stopniu na pewno przyczyniłem się do awansu.

Otwarcie mówisz w wywiadach, że chcesz poszukać klubu w pierwszej lidze. Zgadzasz się więc z powiedzeniem, że warto zrobić krok w tył, by następnie zrobić dwa do przodu?

Przejście do pierwszej ligi nie musi być wcale krokiem w tył. Pamiętam, że Greg Hancock po podpisaniu kontraktu w drugiej lidze przyjechał kiedyś na trening do Częstochowy. Powiedział wtedy nawet, że warto zrobić dwa kroki w tył, żeby potem się jeszcze bardziej rozwinąć i zrobić ten jeden malutki do przodu. Myślę, że ta zmiana ligi mi pomoże. Z całego serca nie chcę opuszczać Włókniarza, ale muszę myśleć o swojej przyszłości. Liczę na to, że minie rok lub dwa i do tego Włókniarza wrócę.

Nie przeszło Ci przez myśl, żeby powalczyć o miejsce w składzie z numeru 8 bądź 16?

Nie znam koncepcji składu na przyszły rok i nie wiem, kto będzie drugim krajowym seniorem, chociaż chyba tego można się domyślić. Grzanie ławy i jeżdżenie po Polsce tylko po to, by przebrać się w kevlar i stać przez dwie godziny w parku maszyn po prostu mnie nie interesuje.

Zatem klub w innej lidze już został przez Ciebie znaleziony?

Nie mogę podawać szczegółów, ale powiem tylko tyle, że wiem, iż będzie to pierwsza liga.

Ofert było wiele?

Tak. Powiem szczerze, że jak się sezon zakończył, to bardzo wyczekiwałem tych telefonów. Nikt jednak nie dzwonił i pomyślałem sobie: kurczę, nikt nie dzwoni, chyba wyjdzie kaszana i będzie trzeba pożegnać się z tym sportem. Na szczęście, nagle telefon zaczął dzwonić i to bardzo często. Trudno aż było od tego telefonu odpocząć, bo cały czas się grzał. Kluby odzywają się nadal, ale myślę, że już jeden konkretny klub mam na oku.

Sezon jest już za nami, więc na pewno od sportu i tych telefonów będziesz mógł niebawem odpocząć. Masz jakieś ulubione miejsce, w którym spędzasz wakacje?

Bardzo podobają mi się polskie góry, ale nienawidzę polskiego morza. W górach już byłem z dziewczyną na weekend w trakcie sezonu. Myślę, że ten zastrzyk spokoju wtedy dużo mi dał. Na pewno będę chciał to powtórzyć. Planujemy jednak też polecieć w ciepłe kraje. Na początku listopada chciałbym dopiąć wszystkie szczegóły kontraktu i mieć trochę spokoju i odpoczynku.

A jak odpoczywasz w Częstochowie, to można Cię spotkać na mieście czy raczej zaszywasz się w domu?

Póki co, nie odpoczywam, bo chcę wykorzystać jeszcze ten czas kiedy można jeździć na żużlu. Wiem, że w zimę będzie mi tego brakować, więc wykorzystuję do jazdy każdy moment. Jak jestem w domu, do najczęściej gram na XBOXIE w Formułę 1 2019 i oglądam filmy na Netflixie. Trochę takiego spokoju będzie, ale minie miesiąc i trzeba wracać do pracy i przygotowań.

Przygotowania będą znacznie inne niż w tym roku?

Chcę, żeby to był dobry sezon, więc planuję zrzucić do 15 kilogramów, bo chcę być jeszcze lżejszy. Mam już zaoferowaną pomoc od jednego z zawodników MMA z Częstochowy. Planuję przygotować się w sezonie zimowym sam i myślę, że on mi w tym pomoże. Mam nadzieję, że stracę trochę kilogramów, siła zostanie taka sama, a może jeszcze nauczę się sztuk walki.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA