Grigorij Łaguta z synem

Grigorij Łaguta został pierwszym liderem cyklu SEC. W Guestrow Rosjanin udowodnił, że będzie jednym z faworytów tegorocznych Indywidualnych Mistrzostw Europy.

Łaguta w serii zasadniczej wywalczył 12 punktów i nie musiał się już przebijać przez „bieg ostatniej szansy” do finału. W ostatnim biegu dnia startował z pierwszego pola i nie dał szans rywalom pewnie prowadząc od startu do mety. – Nie byłem tutaj trzy lata i fajnie było zobaczyć, że tylu kibiców przyszło dzisiaj na zawody – przyznaje Rosjanin.

Zawodnik wrócił do cyklu SEC w znakomitym stylu. – Fajnie, że znowu jestem częścią tej imprezy – mówi Łaguta. – Jestem dobrze przygotowany do sezonu. Dzisiaj wszystko działało bardzo dobrze – dodaje. Dzień wcześniej Łaguta startował również w PGE IMME, ale tam nie zachwycił – z 4 punktami uplasował się dopiero na 13. pozycji. – W piątek sporo testowaliśmy, a dzisiaj już tych testów nie było – przyznaje.

Grigorij Łaguta zdradził, że nie za bardzo ma czas na świętowanie, bo w niedzielę czeka go kolejna podróż. – Jadę z synem do zoo w Berlinie – mówi. – Niezadowolona jest tylko jego siostra, bo w domu została. Mały bardzo mnie dzisiaj wspierał, trzymał kciuki i cieszył się, jak tata wygrywał biegi. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko brać go na pozostałe trzy rundy, bo spisał się bardzo dobrze – zakończył z uśmiechem.