Bartosz Zmarzlik | fot. Róża Koźlikowska
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po wczorajszych doniesieniach o odwołaniu Grand Prix Wielkiej Brytanii, nie ma już szans na zorganizowanie IMŚ 2020 we wszystkich zaplanowanych lokalizacjach. Większość sympatyków czarnego sportu ma jednak nadzieję na to, iż cykl zostanie skrócony i przeniesiony do kilku polskich miast. Póki co, osoby odpowiedzialne za toruńską rundę najbardziej prestiżowych zawodów na świecie przyznają, że organizacja tego turnieju wciąż się nie opłaca.

– Przy zapełnieniu stadionu w 25 procentach nie ma opcji, by robić rundę Grand Prix – mówi Adam Krużyński, przewodniczący rady nadzorczej KS Toruń, w rozmowie z oficjalnym serwisem GKSŻ. – To byłby ogromny finansowy minus. Przecież, gdybyśmy się na to zdecydowali, trzeba by ponieść olbrzymie koszty wykupienia licencji. Do tego dochodzą niemałe wydatki organizacyjne, a to też nie jest wszystko. Za licencję płaci miasto, ale robi to po to, by wesprzeć klub. Przychód z imprezy trafia przecież do budżetu – dodaje.

Były menedżer toruńskich Aniołów nie jest w stanie określić, od jakiej części zapełnienia stadionów można zorganizować turniej na Motoarenie. Jego zdaniem, należy się pochylić nad pomysłami dotyczącymi zmienienia formatu tegorocznych mistrzostw. Kluczowe w tej dyskusji jest jednak stanowisko promotora cyklu – grupy BSI, które wciąż nie jest jasne.

– Trudno mi spekulować, jaki procent obłożenia trybun pozwoliłby zrobić toruńską rundę. Myślę, że do podjęcia ostatecznej decyzji potrzebne są nam dwie informacje. Pierwsza to taka, dokąd to odmrażanie zmierza. Ile w tym roku docelowo ma zasiąść ludzi na trybunach. Musimy wiedzieć, na ile można liczyć w październiku – zaznacza.

– Z drugiej strony przydałaby się jakaś rozmowa z BSI. Może promotor wystąpiłby z jakąś inicjatywą, która pozwoliłaby nam zrobić turniej przy mniejszej liczbie widzów. Według mnie, w rachubę wchodzi zmniejszenie opłaty licencyjnej, ewentualnie zrobienie dwóch turniejów w jeden weekend. Być może, w jakiejś formule, to by mogło wypalić. Nie wiemy jednak, jakie BSI ma ostatecznie plany odnośnie tegorocznego cyklu i jaki wariant chce zastosować – kończy Krużyński.

Toruński turniej, tradycyjnie, ma zakończyć tegoroczne zmagania w cyklu Grand Prix. Impreza zaplanowana jest na 6 października. W poprzednim sezonie na obiekcie w grodzie Kopernika triumfował Leon Madsen. Podium zawodów uzupełnili Emil Sajfutdinow i Niels Kristian Iversen.

BARTOSZ RABENDA

2 komentarze on Grand Prix w Toruniu przy 25 proc. zapełnienia stadionu? Nie ma takiej możliwości
    Muchomorek
    2 Jun 2020
     8:31pm

    Ciągle to jest myślenie po polsku – pełne trybuny, minimum 30-40 tysięcy oglądających. Beznadziejny, ale sztuczny tor wybudowany przez Olsena za horrendalne pieniądze. A jak to wygląda w rzeczywistości?
    Wypompowane cenowo miejsca na polskich stadionach które mają przynieść dochód. Miasta zabijają się o organizacje Speedway Grand Prix. Po co? poleci to w TV, gdzie będą powtórki a Tomek Dryła przekaże wam relacje lepiej niż zobaczycie na swoje własne oczy! Tylko patrzeć a będzie na 4K lub 3D bo drony to już przeżytek.
    Nie mam nic przeciwko, jednak trawniki wokół owalu żużlowego na 1000 widzów w Szwecji, Czechach, Niemczech lub Słowenii, okupowane przez grillujących poza dmuchanymi bandami (kosztującymi pewno więcej niż wszystkie wejściówki), a którzy weszli pewno za 5-10 € nie przyniosą dochodu.
    Promocja sportu żużlowego nie będzie wygadała w ten sposób. Niestety, skazuję ten sport na porażkę bo władze żużlowe dążą do tego … smutne

Skomentuj

2 komentarze on Grand Prix w Toruniu przy 25 proc. zapełnienia stadionu? Nie ma takiej możliwości
    Muchomorek
    2 Jun 2020
     8:31pm

    Ciągle to jest myślenie po polsku – pełne trybuny, minimum 30-40 tysięcy oglądających. Beznadziejny, ale sztuczny tor wybudowany przez Olsena za horrendalne pieniądze. A jak to wygląda w rzeczywistości?
    Wypompowane cenowo miejsca na polskich stadionach które mają przynieść dochód. Miasta zabijają się o organizacje Speedway Grand Prix. Po co? poleci to w TV, gdzie będą powtórki a Tomek Dryła przekaże wam relacje lepiej niż zobaczycie na swoje własne oczy! Tylko patrzeć a będzie na 4K lub 3D bo drony to już przeżytek.
    Nie mam nic przeciwko, jednak trawniki wokół owalu żużlowego na 1000 widzów w Szwecji, Czechach, Niemczech lub Słowenii, okupowane przez grillujących poza dmuchanymi bandami (kosztującymi pewno więcej niż wszystkie wejściówki), a którzy weszli pewno za 5-10 € nie przyniosą dochodu.
    Promocja sportu żużlowego nie będzie wygadała w ten sposób. Niestety, skazuję ten sport na porażkę bo władze żużlowe dążą do tego … smutne

Skomentuj