Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Grand Prix Polski w Warszawie zostało przesunięte z 16 maja na 8 sierpnia. Choć wobec sytuacji z koronawirusem niemożliwe wydaje się rozegranie drugiej rundy cyklu w niemieckim Teterow (30 maja), jej organizatorzy nie poinformowali jeszcze BSI oraz FIM-u, że nie będą w stanie jej przeprowadzić. 

– Na obecną chwilę czekamy na rozwój wypadków w Niemczech. Gdzieś podświadomie wierzymy, że sytuacja zostanie opanowana w ciągu najbliższych tygodni. Jesteśmy w kontakcie  z organizatorami całego cyklu.  20 kwietnia będziemy rozmawiali z lokalnymi władzami na temat organizacji zawodów i po nich niezwłocznie przekażemy wszystkim  ostateczną decyzję. Jeśli czynniki zewnętrzne będą sprzyjające, byłoby fantastycznie. Jeśli nie, turnieju po prostu w tym terminie nie będzie. Ja może jestem zbytnim optymistą, ale mimo wszystko na ten moment oceniam szanse 50 na 50. Do 20 kwietnia żyjemy nadzieją – mówi z organizatorów zawodów w Niemczech, Adi Schlaak. 

Niemiecki działacz nie ukrywa, że brak rundy Grand Prix w wyznaczonym terminie z pewnością nic dobrego nie wniesie do rozwoju żużla w Niemczech. 

– Po pierwsze szykowaliśmy cały weekend dla fanów sportów motocyklowych. Na pewno nie wzbogacimy budżetu, a nawet jak pojawi się opcja przeniesienia zawodów, to będzie jeszcze kwestia znalezienia dobrego terminu. Wszystko się nam bardzo mocno komplikuje – podsumowuje Schlaak.