Leon Madsen wygrał toruńską rundę Grand Prix. Duńczyk zakończył zawody z kompletem 21 punktów, ale było to za mało, by prześcignąć Bartosza Zmarzlika. Polak w wielkim finale dojechał na ostatnim miejscu, ale już wcześniej zapewnił sobie złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Świata.
O dużym szczęściu może mówić Patryk Dudek, który nie błysnął na MotoArenie, ale dzięki słabej dyspozycji bezpośrednich rywali utrzymał się w czołowej ósemce cyklu Grand Prix. Oprócz niego i oczywiście Zmarzlika, pewne miejsce w przyszłorocznym cyklu ma jeszcze Maciej Janowski.
Przed tym turniejem bardzo dużo mówiło się o Bartoszu Zmarzliku, co specjalnie dziwić nikogo nie może. Jedni twierdzili, że presję udźwignie, inni zwracali uwagę, że on w finałach się „pali” psychicznie i będzie mu ciężko. Faktem jednak jest to, że Polak miał siedem punktów przewagi nad drugim w klasyfikacji Emilem Sajfutdinowem, a za nimi czaił się jeszcze Leon Madsen, który mając dziewięć „oczek” straty do liderującego Zmarzlika chciał zaatakować z drugiej linii.
Początek zawodów był bardzo udany w wykonaniu całej trójki, bo wszyscy zgodnie wygrali swoje inauguracyjne biegi. Pierwszy delikatne problemy zaczął mieć Bartosz Zmarzlik, bowiem w gonitwie piątej przegrał z Leonem Madsenem. Jako pierwszy poważny błąd popełnił jednak Emil Sajfutdinow. Rosjanin w swoim trzecim starcie – w bezpośrednim starciu z Madsenem – przyjechał na metę ostatni i bardzo skomplikował swoją sytuację w walce o złoto.
A Leon Madsen w sobotni wieczór był po prostu nieuchwytny. Duńczyk mógł delikatnie podkradać starty, mógł nieco zostawać po zwolnieniu taśmy, mógł jechać po szerokiej, przy krawężniku, a efekt był ciągle ten sam – pierwsze miejsce na mecie. Szybko więc polscy kibice uruchomili kalkulatory i rozpoczęło się wielkie liczenie. Zwłaszcza po czwartej serii, kiedy Zmarzlik przyjechał trzeci, za Januszem Kołodziejem i Jasonem Doylem. Dlatego bardzo ważny był bieg 20. – Polak stanął na starcie m.in. z Emilem Sajfutdinowem i margines błędu właściwie się wyczerpał. Zawodnik Stali Gorzów stanął na wysokości zadania i przyjechał przed Rosjaninem, jednocześnie definitywnie zamykając mu drogę do złota.
Zmarzlik mógł zostać mistrzem świata jeszcze przed finałem. Miał w klasyfikacji pięć punktów przewagi nad Madsenem i musiał spełnić się jeden ze scenariuszy – Duńczyk musiał odpaść w półfinale albo Polak musiał wjechać do wielkiego finału. Na wpadkę Madsena nie można było liczyć, bo ten oczywiście wygrał, ale chwilę później jego wyczyn powtórzył Zmarzlik i rozpoczęło się wielkie świętowanie. Wymowny był fakt, że jednym z pierwszych zawodników, którzy pogratulowali Zmarzlikowi, był ustępujący czempion, Tai Woffinden.
Finał był już bez większego znaczenia, ale dodajmy, że zwyciężył Leon Madsen, który tym samym zakończył zawody z kompletem 21 punktów. Jest siódmym zawodnikiem, który tego dokonał po zmianie formuły rozgrywania cyklów Grand Prix. Wcześniej bezbłędni byli Nicki Pedersen (Lonigo i Praga – 2007), Jason Crump (Cardiff 2009), Emil Sajfutdinow (Krsko 2009), Tomasz Gollob (Toruń i Vojens 2010), Jarosław Hampel (Sztokholm 2014) i Greg Hancock (Melbourne 2015).
Walka o złoto to jedno, ale w jej cieniu pozostawała rywalizacja o czołową ósemkę. Na swoim domowym torze wystrzelił Jason Doyle, który dokładając kolejne punkty szybko awansował na siódme, bezpieczne miejsce. Nie szło za to Patrykowi Dudkowi – zielonogórzanin zdobył zaledwie cztery „oczka” w całych zawodach i musiał gorąco liczyć na słabszą dyspozycję pozostałych zawodników. Artiom Łaguta był momentami szybki, ale ostatecznie zakończył zawody z siedmioma punktami, Matej Zagar również nie zdołał prześcignąć Polaka. Duzers więc w bólach, ale pozostał w czołowej ósemce.
Największym jednak smakiem musi się obejść nie Łaguta, nie Madsen ani żaden z zawodników startujących w sobotę, a… Anders Thomsen. Duńczyk był jedną nogą w Grand Prix 2020 – w GP Challenge był piąty i wystarczyło tylko, że Matej Zagar lub Niels Kristian Iversen (którzy w Challenge’u wywalczyli awans) utrzymają się w cyklu, a Thomsen miałby stały numer. Obaj jednak wypadli z ósemki, a Duńczyk jest zdany na łaskę organizatorów i ewentualną stałą dziką kartę.
Grand Prix Polski w Toruniu:
- Leon Madsen (Dania) 21 (3,3,3,3,3,3,3)
- Emil Sajfutdinow (Rosja) 15 (3,3,0,3,2,2,2)
- Niels Kristian Iversen (Dania) 11 (3,2,2,1,0,2,1)
- Bartosz Zmarzlik (Polska) 14 (3,2,2,1,3,3,0)
- Jason Doyle (Australia) 11 (2,3,2,2,1,1)
- Tai Woffinden (Wielka Brytania) 9 (1,0,3,3,1,1)
- Antonio Lindbaeck (Szwecja) 7 (2,0,0,2,3,0)
- Fredrik Lindgren (Szwecja) 7 (1,1,3,0,2,0)
- Martin Vaculik (Słowacja) 7 (2,3,1,1,0)
- Artiom Łaguta (Rosja) 7 (1,2,3,1,0)
- Maciej Janowski (Polska) 7 (2,1,1,d,3)
- Janusz Kołodziej (Polska) 6 (0,1,1,3,1)
- Adrian Miedziński (Polska) 6 (0,2,0,2,2)
- Patryk Dudek (Polska) 4 (0,0,2,0,2)
- Matej Zagar (Słowenia) 4 (0,1,1,2,0)
- Robert Lambert (Wielka Brytania) 2 (1,0,0,0,1)
Bieg po biegu:
- Sajfutdinow, Lindbaeck, Lambert, Miedziński
- Zmarzlik, Janowski, Lindgren, Dudek
- Iversen, Doyle, Łaguta, Zagar
- Madsen, Vaculik, Woffinden, Kołodziej
- Madsen, Zmarzlik, Zagar, Lindbaeck
- Doyle, Miedziński, Lindgren, Woffinden
- Vaculik, Iversen, Janowski, Lambert
- Sajfutdinow, Łaguta, Kołodziej, Dudek
- Lindgren, Iversen, Kołodziej, Lindbaeck
- Łaguta, Zmarzlik, Vaculik, Miedziński
- Woffinden, Dudek, Zagar, Lambert
- Madsen, Doyle, Janowski, Sajfutdinow
- Woffinden, Lindbaeck, Łaguta, Janowski (d2)
- Madsen, Miedziński, Iversen, Dudek
- Kołodziej, Doyle, Zmarzlik, Lambert
- Sajfutdinow, Zagar, Vaculik, Lindgren
- Lindbaeck, Dudek, Doyle, Vaculik
- Janowski, Miedziński, Kołodziej, Zagar
- Madsen, Lindgren, Lambert, Łaguta
- Zmarzlik, Sajfutdinow, Woffinden, Iversen
półfinały - Madsen, Iversen, Doyle, Lindbaeck
- Zmarzlik, Sajfutdinow, Woffinden, Lindgren
finał - Madsen, Sajfutdinow, Iversen, Zmarzlik
Klasyfikacja Grand Prix 2019:
- Zmarzlik 132
- Madsen 130
- Sajfutdinow 126
- Lindgren 105
- Vaculik 95
- Doyle 84
- Janowski 87
- Dudek 79
- Zagar 78
- Iversen 77
- Łaguta 76
- Lindbaeck 63
- Woffinden 60
- Kołodziej 57
- Lambert 39
- Fricke 36
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend
Żużel. Zaskakująca decyzja! Odpuszcza Anglię, by dać więcej GKM-owi
Żużel. Motor Lublin po raz kolejny zdominuje rozgrywki? „Nie można być zbytnio optymistycznym”
Żużel. Patrick Hansen pochwalił się nowymi uprawnieniami. „W zimie była nie tylko rehabilitacja”