fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nie milkną echa doniesień dotyczących złamania przepisów antydopingowych przez Maksyma Drabika. Klub zawodnika, Betard Sparta Wrocław, szybko wydał oświadczenie, w którym zaznaczył, że będzie współpracować z POLADA i wstrzymał się od głosu na temat informacji medialnych. O komentarz poprosiliśmy zatem Łukasza Szmita z Głównej Komisji Sportu Żużlowego.

– Z naszej strony nie były podejmowane żadne kroki. To POLADA będzie odpowiadać za postępowanie. Oni sami nie wiedzą jeszcze jak bardzo zaawansowany jest problem, więc uważam, że nie ma sensu aż tak podgrzewać sprawy. Trzeba poczekać na to jak zawodnik się z tej sytuacji wytłumaczy. Problem dotyczy nie zażycia niedozwolonej substancji, a przedawkowania substancji dozwolonej. Dlatego właśnie zawodnik nie został od razu zawieszony. Może być tak, że POLADA przyjmie wyjaśnienie i sprawa od razu się zakończy. Drugi scenariusz jest natomiast taki, że zostanie stwierdzone naruszenie przepisów i rozpocznie się postępowanie – powiedział nam wiceprzewodniczący GKSŻ.

Nie ma też zbyt wielu możliwości aby GKSŻ wsparła Drabika w ewentualnym postępowaniu POLADA. Nie jest to spowodowane tym, że żużlowiec zraził do siebie komisję zachowaniami z poprzedniego sezonu. W świetle nowych przepisów, GKSŻ nie jest stroną orzekającą.

– To jest złożona sytuacja. Na kanwie ostatnich regulacji my jesteśmy wykonawcą. To POLADA decyduje o tym czy zawodnika się zawiesza lub nie. To oni też prowadzą postępowanie. My musimy to respektować, bo to POLADA orzeka w takich przypadkach – wyjaśnił Szmit

W porannym oświadczeniu klub z Wrocławia wyjaśnił, że przyjęcie przez Drabika substancji nawadniających organizm było zaordynowane przez klubowego lekarza. Okazuje się, że jeśli w postępowaniu dowiedziono by nieprawidłowość tej decyzji to żużlowiec mógłby liczyć na niższą karę.

– Kwestia procedury lekarskiej może mieć znaczenie. Na pewno będzie sprawdzane to czy została dopełniona należyta staranność przy działaniu i podejmowaniu wszelkich decyzji. W skrajnych przypadkach może to prowadzić do uniewinnienia. Może być też tak, że przez to ewentualny wyrok byłby łagodniejszy. Jak już jednak wspomniałem są dwa scenariusze, trzeba poczekać na rozwój wypadków – zakończył Szmit.

BARTOSZ RABENDA