Fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Styczeń i luty to miesiące, w których kluby żużlowe najczęściej udają się na obozy. Trenerzy zabierają swoich zawodników na wyjazdy narciarskie bądź motocrossowe. Na taki ruch nie zdecydowali się jednak grudziądzanie.

Zimowe wyjazdy pomagają w przygotowaniu kondycyjnym zawodników, ale również zwiększają ryzyko odniesienia kontuzji. Uraz może sprawić, że dany żużlowiec nie będzie do dyspozycji trenera w pierwszych spotkaniach sezonu. Grudziądzanie, doświadczeni wypadkiem Krzysztofa Buczkowskiego, nie zamierzają więc ryzykować.

– Na żaden obóz narciarski czy motocrossowy nie będziemy jechać. Dość już tych kontuzji, wystarczy nam to, co przytrafiło się Krzysiowi Buczkowskiemu. Jedyny wyjazd jaki planujemy odbędzie się wtedy gdy będziemy już chcieli pojawić się na torze. Myślimy o wyjeździe do Niemiec, do miejsca, w którym jesteśmy przed sezonem regularnie. Rozważamy także Krsko. Niewykluczone, że jak będzie dobra pogoda to zostaniemy w Grudziądzu i będziemy przygotowywać się na swoim torze – mówi nam Robert Kempiński, szkoleniowiec grudziądzan.

Pierwsze doniesienia odnośnie kontuzji Buczkowskiego były bardzo niepokojące. Zawodnik złamał bowiem kość udową w lewej nodze. Okazuje się jednak, że rehabilitacja zawodnika przebiega bardzo sprawnie i nie będzie miał on problemów z odpowiednim przygotowaniem się do sezonu 2020.

– Krzysiu w marcu będzie już jeździł, więc nie ma co się martwić. Rehabilitacja przebiega świetnie, wszystko zmierza w dobrym kierunku. To też nie jest tak, że jak zawodnik złamał nogę to teraz będzie leżał i nic nie robił. Nic z tych rzeczy. Krzysiu może ćwiczyć przecież górne części ciała. Nie ma mowy, że siedzi i nic nie robi. Da radę i będzie gotowy do sezonu – wyjaśnia opiekun MRGARDEN GKM-u.

BARTOSZ RABENDA