Fot. Daniel Kaczmarek - Daniel's Team
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wielu z nas zastanawia się jak w nadchodzącym sezonie poradzą sobie świeżo upieczeni seniorzy z rocznika 1998. A w jaki sposób potoczyły się losy ich rok starszych kolegów?

W skrócie cały artykuł można ująć jednym zdaniem: 1997 to nie jest dobry rocznik. Zaledwie jeden młodzieżowiec z tego rocznika w jakiś sposób znalazł swoje miejsce w dorosłym żużlu, ale i tak spisał się poniżej oczekiwań. Ten żużlowiec to oczywiście wychowanek Unii Leszno, złoty medalista MIMP z 2016 roku – Daniel Kaczmarek. Jakiś czas temu głośno zastanawiano się dlaczego Byki lekką ręką oddały mistrza kraju do lat 21 do drużyny z Torunia. Dzisiaj widzimy, że Daniel Kaczmarek dysponował nieco mniejszym potencjałem w stosunku do Bartosza Smektały i Dominika Kubery. W debiutanckim sezonie wśród seniorów przeszedł z Torunia  do Tarnowa, aby spokojnie budować swoją pozycję. Pierwszy sezon to bardzo przeciętna postawa. Średnia 1,53 pkt/bieg na zapleczu najlepszej ligi świata z pewnością nikogo nie rzuciła na kolana. Kaczmarek spróbował swoich sił również w Szwecji, gdzie dla Piraterny Motala wystartował w pięciu spotkaniach osiągając średnią 0,571 pkt/bieg. Potencjał tego zawodnika pozwala na o wiele więcej. Liczymy, że w przyszłym sezonie Daniel Kaczmarek udowodni, że stać go na solidne punktowanie w I lidze.

Daniel Kaczmarek w barwach tarnowskiej Unii. Fot. Mateusz Dzierwa.

Kolejnym zawodnikiem, który po raz pierwszy wystartował w roli seniora był Oskar Bober. Po startach w Lublinie i Wrocławiu zdecydował się zasilić borykającą się z problemami organizacyjnymi pilską Polonię, która wystartowała na trzecim szczeblu rozgrywkowym i w jej barwach wykręcił średnią 1,614 pkt/bieg. Wynik, podobnie jak w przypadku Kaczmarka, należy uznać za rozczarowujący, gdyż tego zawodnika stać na znacznie solidniejsze występy. W odbudowie ma pomóc transfer do Lublina i starty z pozycji rezerwowego do lat 23. Zwróćmy uwagę, że już przy analizie drugiego z kolei zawodnika musimy sięgnąć aż do rozgrywek najniższej ligi w naszym kraju. Naszym zdaniem Oskar Bober ma szansę dołożyć kilka cennych punktów do dorobku nowej drużyny, ale czy pozwoli to na pozostanie w zespole lubelskim na rozgrywki 2021?

Oskar Bober będzie walczył o miejsce w składzie Speed Car Motoru Lublin. Czy odniesie sukces? fot. Motor Lublin

Trzecim z bohaterów jest Lars Skupień. Po rozgrywkach 2018 prezes Krzysztof Mrozek zapowiadał, że będzie możliwość powrotu przez Skupienia do macierzy po dobrej postawie w niższych ligach, na początek w barwach Wilków z Krosna. Przez cały sezon Skupień zawodził swojego nowego pracodawcę, wykręcając średnią 1,171 pkt/bieg. Po zakończeniu rozgrywek bez żalu oddano go do nowo budującego się zespołu z Poznania. Jeśli Skupień powtórzy kolejny tak fatalny sezon, to będzie zmuszony do zakończenia kariery. Miejmy nadzieję, że Lars odbuduję się w zespole Skorpionów, gdyż nie był on przypadkowym juniorem. Potrafił pokonywać seniorów i dokładać cenne punkty do dorobku rybniczan.

Ostatni sezon był niezwykle pechowy dla Sebastiana Niedźwiedzia. W roli rezerwowego w zespole Falubazu wystąpił jedynie w dwóch wyścigach, w których nie zdobył punktów. Regularne starty miał uzyskać dzięki występom w zespole Wandy Kraków. Niestety, okazało się, że starty w Krakowie wiążą się z wolontariatem, a nie z profesjonalnym sportem. Do czasu zorientowania się w fatalnej sytuacji klubu Niedźwiedź wykręcił średnią 1,35 pkt/bieg. Dużo lepszym rozwiązaniem było zrezygnowanie z występów w Krakowie, gdyż takie zdobywanie doświadczenia może doprowadzić młodych zawodników jedynie do ruiny finansowej. W kolejnym sezonie pozostanie on zawodnikiem Falubazu i być może będzie występował w roli gościa w zespołach z najniższej klasy rozgrywkowej. Miejmy nadzieję, że w kolejnym sezonie wychowanek Kolejarza Rawicz będzie podejmował lepsze decyzję i wówczas jego wyniki sportowe pójdą w górę.

Sebastian Niedźwiedź powalczy o kolejną szansę w barwach Falubazu. fot. Falubaz Zielona Góra

Kolegą klubowym Niedźwiedzia z Krakowa był Dominik Kossakowski. Zawodnik kiedyś anonsowany jako spory talent, który bardzo często porównywany był do Krystiana Pieszczka. Niestety w ostatnich latach przestał się rozwijać i próbując ratować swoją karierę trafił do Krakowa, gdzie z pewnością sporo stracił w zakresie finansowym. Kossakowski, w przeciwieństwie do Niedźwiedzia, startował w zespole z Krakowa niemalże do końca i osiągnął średnią 1,038 pkt/bieg. Na sezon 2020 dotychczas nie podpisał umowy z żadnym klubem. Zobaczymy czy jest to jedynie chwilowe czy może Dominik znajdzie w sobie chęć do wznowienia przygody z żużlem.

Dominik Kossakowski stoi pierwszy od prawej. Fot. Wanda Kraków.

Wielu z Was będzie zaskoczonych, ale to właściwie wszystko. Licencję przedłużył Patryk Fajfer, który wystartował w jednym meczu pilskiej Polonii i wykręcił średnią biegową na poziomie… 2,2 pkt/bieg. Oczywiście nie został sklasyfikowany. W sezonie 2019 nie wystartowali Arkadiusz Potoniec, Karol Kamiński, Aureliusz Bieliński. Miejmy nadzieję, że następne rozgrywki będą łaskawsze dla zawodników, którzy pozostali przy żużlu. Za chwilę może się okazać, że nie ma żadnego Polaka z rocznika 1997 pośród startujących. Ta analiza pokazuję w jak sporym kryzysie znajduję się cała dyscyplina.

PAWEŁ ZAŁUCKI