Matej Zagar. Fot. Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Matej Zagar jest jednym z zawodników, którzy ze względu na przepis o zawodniku do lat 24 musi zmienić barwy klubowe. Słoweniec ma za sobą bardzo dobry sezon, jest w dziesiątce najlepszych zawodników PGE Ekstraligi, ale i tak zabrakło dla niego miejsca w Lublinie. Co więcej, niewykluczone, że zawodnik będzie musiał zejść poziom niżej, do eWinner 1. Ligi.

Słuszność nowego przepisu zostawmy na boku, bo znajdą się i plusy i minusy. Faktem jednak jest to, że kluby w meczowym składzie będą mogły wystawić tylko dwóch zawodników zagranicznych w wieku powyżej 24 lat. Właśnie z tego powodu Zagar musiał odejść z Motoru Lublin, choć wyniki osiągał bardzo dobre. Grigorij Łaguta ma jednak ważny kontrakt, a Mikkel Michelsen ustalił już warunki nowej umowy. Oczywiście, lublinianie mogliby pozwolić sobie na zakontraktowanie i Zagara, a następnie rotowanie trzema żużlowcami, jednak to byłoby rozwiązanie skrajnie niekomfortowe.

Wiemy już zatem, że Słoweniec nie zmieścił się w składzie Motoru. Z chęcią przyjęliby go pewnie w Grudziądzu, ale tam dwóch zagranicznych „seniorów” już jest – ważne umowy mają Nicki Pedersen i Kenneth Bjerre. Podobny kłopot bogactwa mają w Częstochowie, bo tam umowami związani są Leon Madsen i Fredrik Lindgren. Chyba, że – trochę życzeniowa – plotka o startach Duńczyka pod polską flagą stałaby się faktem, ale i tak wówczas pierwszy w kolejne byłby raczej Jason Doyle.

Idźmy więc dalej szlakiem ligowców – w Toruniu są bracia Holderowie (tam z tego powodu zabrakło miejsca dla wspomnianego już Doyle’a), w Gorzowie Wielkopolskim mają Andersa Thomsena, a być może dołączy Martin Vaculik. Czyli komplet. Wrocław? Od lat głównym obcokrajowcem jest Tai Woffinden, a jak niesie „wieść gminna”, dołączy do niego Artiom Łaguta.

Teoretycznie miejsce jest w Lesznie, ale tylko teoretycznie, bo Piotr Baron kolejny sezon będzie miał kłopoty bogactwa i ból głowy, na kogo postawić. Jest Emil Sajfutdinow i Piotr Pawlicki, z Unii nie chce ruszać się Janusz Kołodziej, trudno wyobrazić sobie zmianę barw klubowych Jaimona Lidseya, choć on może być tym zawodnikiem do lat 24. Jedno miejsce w składzie wolne, ale nie zapominajmy, że jest Bartosz Smektała, wchodzący w wiek seniora Dominik Kubera czy powracający z wypożyczeń Jarosław Hampel i Brady Kurtz. Ciężko uwierzyć, że leszczynianie sprowadziliby jeszcze jednego zawodnika.

Z tej całej ligowej wyliczanki zostaje nam więc Falubaz Zielona Góra. W tym roku formację zagraniczną zielonogórzan stanowią Michael Jepsen Jensen, Antonio Lindbaeck i Martin Vaculik. Dwóch ostatnich najpewniej z Zieloną Górą się pożegna. Zostaje więc jedno miejsce na starszego zawodnika zagranicznego. I wychodzi na to, że jeśli Matej Zagar nadal chciałby startować w elicie, jest skazany na zielonogórski Falubaz.

W bardzo podobnej sytuacji jest Jason Doyle, który nie może kontynuować startów w Częstochowie, wrócił do Torunia i tam również się okazało, że miejsca dla niego nie ma. I bardzo możliwe, że Doyle i Zagar będą stanowić o sile zagranicznej formacji Falubazu. Z drugiej zaś strony zielonogórzanie mogą postawić na jednego z tej dwójki, a kolejnym obcokrajowcem będzie Jepsen Jensen.

Oczywiście, nie ferujemy wyroków, bo dopóki nie ma podpisów pod umowami (a te będą mogły być składane dopiero od 1 listopada), to nic nie jest w stu procentach pewne. W przeszłości umowy ustne były zawierane wielokrotnie, często potwierdzone męskim uściskiem dłoni, a następnie jedna ze stron u ustaleniach zapominała, bo gdzieś na horyzoncie pojawiała się korzystniejsza oferta. Jedno rozmyślenie się czy niespodziewane działanie (jak choćby obywatelstwo dla Madsena) może znacząco zamieszać w transferowym kotle.