Trybuny stadionu Lokomotivu Daugavpils | fot. Konrad Marzec
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Historia na naszych oczach – oto eWinner Apator Toruń pojechał na pierwszy ligowy wyjazd za granicę. Musieliśmy to zobaczyć. Przy okazji sprawdziliśmy, czy zaplecze Ekstraligi na Łotwie rzeczywiście wygląda inaczej niż w naszym kraju. Trzeba przyznać, że na obiekcie w Daugavpils co najmniej kilka rzeczy robiło wrażenie.

Po kilkunastu godzinach podróży z Torunia do Daugavpils dotarliśmy szczęśliwi i żądni żużlowych emocji. Całe szczęście, że pani Natalia, która zajmuje się mediami mówi po Polsku, bo wszystko dzięki temu poszło sprawnie. Wraz ze znajomymi zostaliśmy „zaobrączkowani” opaskami dla dziennikarzy i mogliśmy poświęcić jeszcze kilka godzin na zwiedzanie samego miasta.

W samym centrum Daugavpils mieści się Yoggi Bear – restauracja, której właścicielem jest Andrzej Lebiediew. Koniecznie tam zajrzyjcie! Nie tylko przez wzgląd na żużlowca, ale przede wszystkim dają tam pyszne steki i burgery. Pewnie inne rzeczy również są dobre, ale za to już nie ręczymy. Aha – nie ma karty w języku angielskim, także jeśli nie znacie łotewskiego/rosyjskiego, to musicie liczyć na miłą rozmowę z obsługą.

Sam Lebiediew również się pojawił i odbył krótką rozmowę z kelnerkami. Porusza się jeszcze o kulach, ale wygląda, że wszystko idzie ku lepszemu.

Podczas zwiedzania miasta rzuciły nam się w oczy: ładna cerkiew, osobliwy rynek i otwartość Łotyszy. Gdy już zasiedliśmy na trybunach obiektu w Dyneburgu, kibice Lokomotivu wyglądali na zachwyconych faktem, że ktoś z Polski pofatygował się na mecz. Jeden z fanów po czterech biegach (18:6 dla Apatora) podał nam rękę i mruknął „Ekstraliga, Ekstraliga”. Rzeczywiście – różnicę było widać, choć ambitni Łotysze powalczyli i w pewnym momencie torunianie musieli się solidnie spocić.

Liga na Łotwie i atmosfera urzekały. Jeden z Polaków, który zdecydował się przejechać ponad 700 kilometrów, aby obejrzeć mecz, natychmiast zwrócił uwagę na polewaczkę. Rzeczywiście – robi wrażenie!

Polewaczka z Daugavpils – model ZiŁ-130

– Zdecydowano, że u nas musi być rarytas i polewa ten ZiŁ-130. A za kierownicą siedzi Władimir Woronkow nasz były żużlowiec – powiedział mi Eric Upenieks, lokalny dziennikarz, który żużlem zajmuje się od kilkudziesięciu lat.

Co ciekawe – ten Woronkow ma za sobą epizod w Toruniu. Dla Apatora jeździł w sezonie 1992. W niedzielę polewał bardzo solidnie i mamy wrażenie, że to nieco zaskoczyło rywali Lokomotivu, którzy od 5. biegu mieli swoje problemy.

Mimo tego, że w 4. serii Anioły rozstrzygnęły mecz na swoją korzyść, to atmosfera bynajmniej na tym nie ucierpiała. U Łotyszy widać pasję i głód żużla. W niedzielę wreszcie na trybuny mogli wpuścić 3000 osób, z czego kibice chętnie skorzystali.

Co jeszcze nas zaintrygowało? Przy wejściu na stadion kontrola plecaków jest praktycznie żadna. Wygląda na to, że zaufanie jest tam podstawą. Nasi koledzy, którzy pojechali prywatnie na mecz rekomendują tamtejsze stadionowe piwo – podobnież o wiele lepsze niż na polskich obiektach.

Na terenie tego kraju nie ma obowiązku zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych, przypadków koronawirusa jest o wiele mniej niż chociażby u nas. Może to dobry pomysł na wakacje?

Po meczu w okolicach stadionu dało się słyszeć chóralne śpiewy kibiców z Torunia, którzy mogli się cieszyć z czwartego zwycięstwa z rzędu Aniołów. Znakomicie wypadł Wiktor Kułakow (12+1), bardzo dobrze Jack Holder (9+3), na plus trzeba też mecz zaliczyć Igorowi Kopciowi-Sobczyńskiemu (5+1). Uśmiechnęliśmy się też szeroko, gdy Tobiasz Musielak pokazał wyciągnięty kciuk w kierunku sędziego, czym dał do zrozumienia, co sądzi o karaniu go za dobry refleks.

Powody do optymizmu ma także ambitna drużyna z Łotwy. W takiej formie jak w niedzielę mogą jeszcze spokojnie namieszać, gdy przyjedzie tam np. ekipa z Bydgoszczy czy Ostrowa. A trzeba pamiętać, że z Apatorem nie jechał Wadim Tarasienko.

KONRAD MARZEC

4 komentarze on From Latvia with love, czyli co zobaczyliśmy w Daugavpils (reportaż)
    czewa94
    5 Aug 2020
     1:24pm

    Mam nadzieję, że Łotysze nie spadną niżej. Biorąc pod uwagę ich sytuację finansową to mógłby być ich koniec. Wtedy nasi działacze mogliby sobie pogratulować tego, że przyłożyli rękę do upadku żużla w Dauvgapils, nie dopuszczając ich do Ekstraligi kiedy sportowo sobie na to zasłużyli. Chciałbym się mylić.

      FMIRav4
      6 Aug 2020
       5:28am

      Trzymam kciuki za Łotyszy. Bez nich 1 liga straci wiele ze swego kolorytu. Szkoda by było, gdyby spadli. Ale jestem pewien, że nawet wtedy nie poddadzą się. Zbyt wielu tam utalentowanych młodziaków, vide Gusts.

    Lukasz
    5 Aug 2020
     8:07pm

    Pozdrowienia dla słynnego już teraz nawet w Toruniu Erika Upienka. Potwierdzam dobre wrażenia z Dyneburga. Z przyjemnością tam się wraca . Mnóstwo uprzejmych ludzi . Prawie każdy rozumie ,a sporo ludzi mówi po polsku. Wielu jest tam rodaków lub ich potomków. Polecam sklep z gruzińskimi winami nalewanymi na miejscu do własnej butelki .
    Osobne pozdrowienia dla Ineski,Loni,Edka,Witka i ich rodzin

    Łukasz z Grudziadza

      FMIRav4
      6 Aug 2020
       5:25am

      Cześć Łukaszu! Zdradziłeś się pozdrowieniami 🙂 Autor jeszcze wiele razy musiałby pojechać do Daugavpils, aby dorównać nam we wrażeniach z pobytu na łotewskiej ziemi. Ale reportaż fajny jak na początek. Apator na 100 procent ucieknie ligę wyżej. Nadzieja dla niego (autora), że powróci na Łotwę Speedway GP. Wtedy może „posmakuje” tyle co my.
      PS. Eryka Upenieka zna już praktycznie cała żużlowa polska ;). A krzew pigwowca (cydonia) przewieziony w 2009 roku z Daugavpils do Polski rozmnożył się już razy pięć i daje wspaniałe owoce. Pozdrowienia z lubuskiego. Kibic GKM 🙂

Skomentuj

4 komentarze on From Latvia with love, czyli co zobaczyliśmy w Daugavpils (reportaż)
    czewa94
    5 Aug 2020
     1:24pm

    Mam nadzieję, że Łotysze nie spadną niżej. Biorąc pod uwagę ich sytuację finansową to mógłby być ich koniec. Wtedy nasi działacze mogliby sobie pogratulować tego, że przyłożyli rękę do upadku żużla w Dauvgapils, nie dopuszczając ich do Ekstraligi kiedy sportowo sobie na to zasłużyli. Chciałbym się mylić.

      FMIRav4
      6 Aug 2020
       5:28am

      Trzymam kciuki za Łotyszy. Bez nich 1 liga straci wiele ze swego kolorytu. Szkoda by było, gdyby spadli. Ale jestem pewien, że nawet wtedy nie poddadzą się. Zbyt wielu tam utalentowanych młodziaków, vide Gusts.

    Lukasz
    5 Aug 2020
     8:07pm

    Pozdrowienia dla słynnego już teraz nawet w Toruniu Erika Upienka. Potwierdzam dobre wrażenia z Dyneburga. Z przyjemnością tam się wraca . Mnóstwo uprzejmych ludzi . Prawie każdy rozumie ,a sporo ludzi mówi po polsku. Wielu jest tam rodaków lub ich potomków. Polecam sklep z gruzińskimi winami nalewanymi na miejscu do własnej butelki .
    Osobne pozdrowienia dla Ineski,Loni,Edka,Witka i ich rodzin

    Łukasz z Grudziadza

      FMIRav4
      6 Aug 2020
       5:25am

      Cześć Łukaszu! Zdradziłeś się pozdrowieniami 🙂 Autor jeszcze wiele razy musiałby pojechać do Daugavpils, aby dorównać nam we wrażeniach z pobytu na łotewskiej ziemi. Ale reportaż fajny jak na początek. Apator na 100 procent ucieknie ligę wyżej. Nadzieja dla niego (autora), że powróci na Łotwę Speedway GP. Wtedy może „posmakuje” tyle co my.
      PS. Eryka Upenieka zna już praktycznie cała żużlowa polska ;). A krzew pigwowca (cydonia) przewieziony w 2009 roku z Daugavpils do Polski rozmnożył się już razy pięć i daje wspaniałe owoce. Pozdrowienia z lubuskiego. Kibic GKM 🙂

Skomentuj