Max Fricke. fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po sezonie 2019, Max Fricke zdecydował się na kilka zmian. Jedną z nich jest odpuszczenie startów w coraz mniej prestiżowej Premiership. Australijczyk zaznacza jednak, że chciałby jeszcze kiedyś pościgać się w lidze brytyjskiej.

Decyzja 24-latka jest spowodowana tym, że wywalczył on stałe miejsce w cyklu Grand Prix. Fricke chce się dobrze przygotować do walki o tytuł najlepszego żużlowca globu i postanowił ograniczyć starty. Klubami zawodnika z Mansfield w sezonie 2020 będą zatem Betard Sparta Wrocław i Indianerna Kumla.

– Wielka Brytania ma największą liczbę spotkań i wymaga największej pracy przy lataniu tam i z powrotem na mecze ligowe. Po prostu czułem, że będę w stanie trochę lepiej zadbać o siebie i zapewnić sobie jak najlepsze przygotowanie do Grand Prix, porzucając Wielką Brytanię i spędzając więcej czasu na testowaniu, ćwiczeniu i trenowaniu na siłowni. Teraz będę pewny, że nie przyjadę na weekend Grand Prix po ściganiu się przez pięć dni z rzędu. Wtedy ma się średnio trzy do czterech godzin snu każdej nocy – powiedział Fricke w rozmowie z oficjalną stroną cyklu Grand Prix.

Zawodnik przyznaje, że bardzo dobrze czuł się w swoim brytyjskim klubie – Belle Vue Aces. Fricke ścigał się w drużynie z Manchesteru od 2015 roku.

– Szkoda. Bardzo lubię ścigać się w Belle Vue i ogólnie w Wielkiej Brytanii, ale z czegoś trzeba było zrezygnować. Niestety padło na ligę brytyjską. Jestem jednak pewien, że to nie koniec moich startów w Premiership. Wiem, że pewnego dnia wrócę do Wielkiej Brytanii i mam nadzieję, że wrócę do Belle Vue – podkreślił dwukrotny indywidualny mistrz Australii.

Część zawodników ze światowej czołówki zrezygnowała także ze startów w Elitserien. Żużlowcy najchętniej wybierają jazdę w PGE Ekstralidze, gdzie mogą liczyć na najlepsze zarobki. Na taki krok, póki co, nie zdecydował się Fricke.

– Można zauważyć, że żużlowcy odpuszczają Szwecję, rywalizują tylko w Polsce i chcą się przygotować do Grand Prix. Takimi zawodnikami są na przykład Tai Woffinden, Emil Sajfutdinow czy Fredrik Lindgren. Ja porzuciłem Anglię, ale w Szwecji dalej będę startował. Przywykłem do dość częstych startów – wyjaśnił żużlowiec, który w cyklu Grand Prix 2019 zajął 16. miejsce.

Fenomenem w żużlowym świecie jest Jason Doyle. Mistrz świata z 2017 roku słynie z tego, że niemal codziennie startuje w zawodach. W kolejnym sezonie, zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa znów będzie łączył starty w Grand Prix z występami ligowymi w Polsce, Szwecji i Wielkiej Brytanii.

– Jeśli spojrzysz na kogoś takiego jak Doyley, to widzisz, że lubi wyścigi w każdym dniu tygodnia. To mu odpowiada i to wspaniałe. Są też jednak inni ludzie, którzy nie lubią ścigać się tak często i zawsze prezentowali się dobrze. Myślę, że to kwestia indywidualna – zakończył Fricke.

BARTOSZ RABENDA