Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po 95. dniach przerwy bolidy Formuły 1 znów wyjadą na tor podczas pierwszego weekendu wyścigowego sezonu 2022. W tym roku czekają nas duże zmiany techniczne. Między innymi zwiększona waga bolidów, powiększone opony do 18-calowych, a także biopaliwo. To wszystko ma na celu zrównanie ze sobą stawki. Poprzez mniejsze straty na docisku ułatwione zostanie samo podążanie blisko za bolidem, kosztem utrudnionego zbliżania się do niego. Faworytów jest kilku, choć najczęściej w roli kandydatów do tytułu wymienia się oczywiście Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona.

 

Testowe szachy

Tegoroczne testy przedsezonowe zostały podzielone na dwie części. Pod koniec lutego na obiekcie Catalunya pod Barceloną oraz trwające do 12 marca w Shakirze. Na obydwu torach zespoły spędziły trzy dni. Wiele zespołów między sesjami wprowadzało poprawki do swoich samochodów. Największe zmiany między Hiszpanią, a Bahrajnem poczynił Mercedes, mocno zmieniając sekcje boczne tegorocznego W13. 

Wszyscy kierowcy powoli przystosowywali się do nowych samochodów. W trakcie pierwszych dwóch dni testów w Bahrajnie każdy zespół miał problemy z przejechaniem zakrętu numer 10. Zwykle prawdziwe osiągi samochodów są ukrywane aż do czasu początku sezonu, mimo tego można wysnuć pewne wnioski.

Marzenia o środku stawki

Zespół Haasa postanowił odpuścić poprzedni sezon, startując bolidem z 2020 roku, w celu skupienia się na nadchodzących rozgrywkach. Jednak na testach przejechali niewiele okrążeń, w dodatku tuż przed drugą turą testów stracili jednego z kierowców – Nikitę Mazepina. W związku z wojną na Ukrainie, amerykański zespół postanowił zerwać umowę sponsorską z firmą jego ojca – Uralkali. Kilka dni później ogłosili zerwanie umowy z rosyjskim zawodnikiem. W konsekwencji po roku przerwy do zespołu wrócił Kevin Magnussen. Mimo wielu przeciwności, zespół liczy na powrót do punktowanych pozycji.

Alfa Romeo F1 Team ORLEN w tym sezonie zatrudniło dwóch nowych kierowców. Trzeciego zawodnika zeszłorocznej Formuły 2 – Guanyu Zhou, oraz doświadczonego już Valtteriego Bottasa. Po słabym poprzednim sezonie szwajcarska ekipa ma nadzieje na dołączenie do walki w środku stawki.

Williams w zeszłym sezonie zaczął odbijać się od dna, zdobywając najwięcej punktów od 2017 roku. Na miejsce odchodzącego do Mercedesa George’a Russela po roku przerwy od „królowej sportów motorowych” przychodzi Alexander Albon. Zespół aspiruje do walki w środku stawki, mimo kilku problemów z niezawodnością podczas testów prezentowali stabilną formę.

Aston Martin jest jednym z sześciu teamów, które nie zmieniły żadnego z kierowców. W tegorocznym samochodzie zastosowali duże wloty powietrza do silnika. Mimo przedsezonowych nadziei na walkę o podia, zespół nie prezentuje się zbyt dobrze i bardziej prawdopodobna jest walka o jakiekolwiek punkty tak jak w zeszłym roku.

Zespoły-zagadki

Alpha Tauri od czasów zmiany nazwy z Toro Rosso radzi sobie coraz lepiej. Tegoroczny samochód szkółki juniorskiej Red Bulla sprawuje się dobrze i wygląda na konkurencyjny. Zespół ma szansę bić się o podium w klasyfikacji konstruktorów. Tak jak w zeszłym roku, linia kierowców składa się Pierra Gaslyego i Yukiego Tsunody. 

Alpine próbuje wcielić w życie „El Plan”, mający na celu umożliwienie zdobycia trzeciego tytułu mistrzowskiego przez Fernando Alonso. U jego boku wciąż pozostaje Esteban Ocon. Na testach francuski zespół miał problemy. W Barcelonie samochód dymił i miał trzeci najmniejszy dorobek przejechanych okrążeń. W Bahrajnie sytuacja się poprawiła, lecz zespół wciąż nie wygląda na konkurenta czołowych marek.

McLaren, mimo przegranej w zeszłym roku walki o trzecie miejsce z zespołem Ferrari, z każdym kolejnym sezonem radzi sobie coraz lepiej. Jako jedyni w 2021 roku zdobyli dublet, w dodatku na włoskiej ziemi. Daniel Ricciardo i Lando Norris przed sezonem prezentują się dobrze. Brytyjczycy liczą na powrót optymalnej formy i walkę o zwycięstwa w wyścigach.

Czy ktoś pobije Mercedesa?

Scuderia Ferrari zawsze liczy na zdobycie mistrzostwa świata. Jednak nie udało im się to od 13 lat, a w 2020 roku zaliczyli najgorszy sezon w historii zespołu. W zeszłym roku wrócili na trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Tegoroczne zmiany regulaminowe miały dać zespołowi z Maranello możliwość odzyskania królewskiej korony. W Barcelonie, tak jak w 2019 roku, wyglądali na najmocniejszych. Jednak w Bahrajnie ich forma osłabła. Czerwony bolid wygląda zdecydowanie inaczej niż reszta. Charles Leclerc i Carlos Sainz mogą zagrozić czołowej dwójce i walczyć o najwyższe cele.

Red Bull, po zdobyciu mistrzostwa świata kierowców w poprzednim sezonie, chce dorzucić jeszcze to drugie. Skład pozostaje bez zmian. Na testach zespół prezentował się przyzwoicie i stabilnie. RB18 jest w stanie zagrozić tegorocznemu Mercedesowi i odebrać dzierżone przez nich od ośmiu lat trofeum.

Mercedes zawsze na testach maskował swoje prawdziwe osiągi. Od wielu lat przed sezonem mówią, że to oni muszą gonić stawkę, a później zdobywają mistrzostwo. Nie inaczej jest w tym roku. Lewis Hamilton narzeka na swój samochód, a dodatkowo zespół ma nowego kierowcę – George’a Russela. Mimo niepewności siedmiokrotnego mistrza świata, wciąż są faworytami. Bolid zachowywał się stabilnie, a także był niezawodny. Obydwaj kierowcy przejechali wiele okrążeń za kierownicą W13. „Srebrne strzały” będą walczyć o kolejny tytuł.

Na ten moment wydaje się, że mamy czterech kandydatów do zdobycia mistrzostwa świata: Mercedes, Red Bull, Ferrari i McLaren wśród konstruktorów i jednego pretendenta do włączenia się w walkę – Alpha Tauri. Pozostałe zespoły powinny walczyć między sobą o punkty i prowadzenie w środku stawki. Odkrycie pierwszych kart czeka nas już w niedzielę podczas inauguracyjnego Grand Prix Bahrajnu.