Pewnym zwycięstwem Fogo Unii Leszno zakończyło się inauguracyjne spotkanie Byków z Betard Spartą Wrocław. O wygranej gospodarzy przesądził początek zawodów. Podopieczni Piotra Barona na półmetku zawodów mieli już 16 punktów przewagi i tego prowadzenia nie oddali do końca spotkania.
Kibice Fogo Unii i Betard Sparty, jeśli mieliby dzisiaj obstawiać z kim zmierzą się na początku sezonu 2020, z pewnością powiedzieliby, że ze sobą. Wszystko przez to, że tegoroczne otwarcie sezonu przez obie drużyny miało miejsce dokładnie tego samego dnia, co przed rokiem, a także odbywało się w bardzo podobnych okolicznościach. Znów w nieco lepszej sytuacji kadrowej przed spotkaniem byli wrocławianie. Przed rokiem w szeregach ekipy Piotra Barona zabrakło bowiem Piotra Pawlickiego, a dzisiaj Jarosława Hampela.
Spotkanie rozpoczęło się od potężnego uderzenia mistrzów Polski. Gdyby nie to, że Dominik Kubera dał się wyprzedzić Maksymowi Drabikowi i Maksowi Fricke’owi w czwartym wyścigu, Byki zanotowałyby komplet zwycięstw w pierwszej serii startów. Otwierające biegi przyniosły sporo walki i kontrowersyjnych sytuacji. W drugiej gonitwie zdecydowany atak na Drabika przeprowadził Kubera, co spowodowało spadek juniora spartan na ostatnie miejsce w stawce. Ostrą walkę mieliśmy również w pierwszym starciu Vaclava Milika z Bradym Kurtzem. Czech do końca bronił trzeciego miejsca przed Australijczykiem, ale w końcu spowodował upadek swojego rywala i został wykluczony.
Na tak wysokie prowadzenie gospodarzy błyskawicznie starał się reagować Dariusz Śledź. Trener wrocławskiej drużyny już w czwartym biegu zastąpił Przemysława Liszkę Drabikiem, a chwilę później odstawił Jakuba Jamroga i posłał w bój Gleba Czugunowa. Zmiana ta niczego gościom jednak nie dała, bo Rosjanin od początku wyścigu miał problemy z prowadzeniem motocykla i wjechał w bandę na drugim okrążeniu. Kolejne biegi przyniosły następne wygrane gospodarzy, w efekcie czego na półmetku zawodów Unia miała już 16 punktów przewagi. Kibice zgromadzeni na stadionie zaczęli się wobec tego zastanawiać, czy swoją szansę w ekstraligowym spotkaniu dostanie Tymoteusz Picz.
Sygnał do odrabiania strat dał gościom mistrz świata. Tai Woffinden w ósmej gonitwie był dużo szybszy od Piotra Pawlickiego. Przez to, że za plecami kapitana Unii przyjechał Czugunow, wrocławianie mogli cieszyć się z pierwszego drużynowego zwycięstwa przy Strzeleckiej. Na ten bieg leszczynianie odpowiedzieli jednak bardzo szybko. W dziesiątym wyścigu Kołodziej i Kurtz bez problemu ograli podwójnie Fricke’a i Liszkę.
Czwarta seria, głównie dzięki Woffindenowi, w końcu przyniosła trochę więcej radości kibicom gości. To Brytyjczyk był głównym architektem wygranych w biegach jedenastym i dwunastym. Lider spartan świetną jazdą popisał się szczególnie w drugim z tych biegów, w którym na samej kresce złapał Brady’ego Kurtza.
Wrocławianie zmniejszyli straty również w biegach nominowanych. Mistrz świata w wyścigu kończącym spotkanie znalazł w końcu sposób na rewelacyjnego tego dnia Emila Sajfutdinowa. Dzięki temu spartanie zakończyli mecz z czterdziestoma punktami na koncie i patrząc na przebieg całego meczu mogą być zadowoleni z tak niskiego wymiaru kary.
Inauguracyjny szlagier dał pierwsze odpowiedzi Piotrowi Baronowi i Dariuszowi Śledziowi. Trener Fogo Unii może się cieszyć z tego, że jego drużyna wciąż punktuje bardzo równo i ma świetnego Sajfutdinowa. W obozie gości może panować z kolei dość spory niepokój. Z dobrej strony w Sparcie pokazał się tylko Woffinden, który był jedynym zawodnikiem wrocławian przywożącym „trójki”.
1. kolejka PGE Ekstraligi:
FOGO Unia Leszno – Betard Sparta Wrocław 50:40
FOGO Unia: Sajfutdinow 13+1 (2*,3,3,3,2), Picz ns (-,-,-,-), Kurtz 8 (1,2,3,2,0), Kołodziej 6+1 (3,1,2*,0,0), Piotr Pawlicki 11 (3,3,2,0,3), Smektała 6+1 (3,2*,1,0,0), Kubera 6+1 (3,0,2*,0,1).
Betard Sparta: Woffinden 16 (1,3,3,3,3,3), Jamróg 0 (0,-,-,-,-), Janowski 9+1 (2,0,2,2*,2,1), Milik 4+2 (w,2,1*,1*), Fricke 6+2 (1*,1,1,2,1*), Drabik 3 (d,2,0,1), Liszka 1 (1,-,0), Czugunow 1 (w,1,).
Sędzia: Artur Kuśmierz, Widzów: 16000
Bieg po biegu:
1. (62,69) Smektała, Sajfutdinow, Woffinden, Jamróg 5:1
2. (62,67) Kubera, Smektała, Liszka, Drabik (d) 5:1 (10:2)
3. Kołodziej, Janowski, Kurtz, Milik (w) 4:2 (14:4)
4. (61,69) Pi. Pawlicki, Drabik, Fricke, Kubera 3:3 (17:7)
5. (61,57) Woffinden, Kurtz, Kołodziej, Czugunow (w) 3:3 (20:10)
6. (62,10) Pi. Pawlicki, Milik, Smektała, Janowski 4:2 (24:12)
7. (61,50) Sajfutdinow, Kubera, Fricke, Drabik 5:1 (29:13)
8. (62,00) Woffinden, Pi. Pawlicki, Czugunow, Kubera 2:4 (31:17)
9. (61,43) Sajfutdinow, Janowski, Milik, Smektała 3:3 (34:20)
10. (61,97) Kurtz, Kołodziej, Fricke, Liszka 5:1 (39:21)
11. (61,72) Woffinden, Janowski, Kubera, Pi. Pawlicki 1:5 (40:26)
12. (61,75) Woffinden, Kurtz, Drabik, Smektała 2:4 (42:30)
13. (61,57) Sajfutdinow, Fricke, Milik, Kołodziej 3:3 (45:33)
14. (61,88) Pi. Pawlicki, Janowski, Fricke, Kołodziej 3:3 (48:36)
15. (61,65) Woffinden, Sajfutdinow, Janowski, Kurtz 2:4 (50:40)
BARTOSZ RABENDA
Żużel. W Australii zorganizowano… zawody w piciu piwa na czas. Pod „taśmą” Adam Łabędzki (WIDEO)
Skoki narciarskie. Dominacja Krafta trwa. Polacy wciąż w wielkim dołku
Żużel. Bewley chciałby stanąć pod taśmą z… Grigorijem Łagutą. “To jeden z moich ulubionych zawodników”
Żużel. Adepci śniegu się nie boją! W Stanowicach pościgali się na Mikołajki! (GALERIA)
Żużel. Nie mógł wstać z łóżka, a rządził 1. Ligą! Pawlicki zmagał się z dużym bólem
Żużel. Zmiany w teamie Roberta Lamberta. Lider Apatora rozstaje się z mechanikiem