Martin Vaculik. Foto: Łukasz Forysiak, Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

RM Solar Falubaz Zielona Góra bez większych problemów pokonał PGG ROW Rybnik 57:33 i pewnie zgarnął trzy punkty. Co może cieszyć Piotra Żyto – każdy z zawodników dołożył ważne cegiełki do tego triumfu. Martin Vaculik zaliczył komplet i podkreślił dobrą formę całego zespołu.

Ktoś powie, że na tle ROW-u Rybnik to każda drużyna wygląda jak monolit, ale tak czy siak Falubaz ma powody do radości. Ekipa z Winnego Grodu od kilku kolejek pozostaje w bardzo dobrej formie, a w piątkowy wieczór zapunktował cały zespół. 9+3 mającego swoje problemy w pierwszej części sezonu Lindbaecka musi cieszyć Piotra Żytę, a 10 punktów i 4 bonusy juniorów to kolejny cenny zastrzyk. Gdyby problemy sprzętowe opuściły Patryka Dudka (dwa defekty) to Rekiny zapewne nie przekroczyłyby trzydziestu „oczek”.

W innej lidze jechał tego dnia Martin Vaculik. Kompletny Słowak przyćmił asa ROW-u Roberta Lamberta. Lider Falubazu podkreślił, że cieszy go wynik wszystkich kolegów z Falubazu.

– Na tym to polega w żużlu, siedem razy siedem daje wygrany mecz. Chodzi o to, aby każdy dokładał swoją cegiełkę. Oczywiście każdy ma prawo do słabego dnia i wtedy musimy się uzupełniać – podkreślił Vaculik w rozmowie z Anitą Mazur z Eleven Sports.

Sezon 2020 nauczył nas, że nie ma co ferować wyroków, ale na ten moment to właśnie Falubaz wygląda jak drużyna na medal. Drugą młodość przeżywa Piotr Protasiewicz, który szczególnie przy Wrocławskiej 69 zachwyca miejscowych kibiców. Rezerwy wciąż ma Michael Jepsen Jensen, a kandydatem do odkrycia sezonu staje się Norbert Krakowiak. Warto też pamiętać, że Piotr Żyto ma do dyspozycji Jonasa Jeppesena, który w każdej chwili może wskoczyć do składu.

Przed Vaculikiem i spółką wyjazd do Częstochowy. Falubaz uda się tam żądny rewanżu za upokorzenie z 2. kolejki PGE Ekstraligi. Wówczas Lwy wygrały na ich terenie aż 59:31.

KONRAD MARZEC