fot. Włókniarz Częstochowa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

PGE Ekstraliga ogłosiła, że żadna z przebadanych ostatnio osób z żużlowych ośrodków nie choruje na koronawirusa. To znakomita informacja dla całego środowiska, oznacza ona bowiem, że start rozgrywek nie zostanie w żaden sposób zakłócony. Jak do tego tematu podchodzą w Częstochowie?

To było długie 14 dni, tyle bowiem trwała kwarantanna wszystkich zawodników, którzy przybyli do Polski z zagranicy. W ostatnim czasie wszystkie zgłoszone przez poszczególne kluby osoby (a było ich blisko 500) przeszły badania pod kątem zachorowania na COVID-19. Szczęśliwie okazało się, że każda próbka dała wynik negatywny. Czy w Eltrox Włókniarzu Częstochowa nerwowo czekali na rezultat badań?

– Niepokój na pewno był w każdym klubie. Szczególnie chodzi o zawodników zagranicznych, którzy przyjechali z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, ze Szwecji czy z Danii. Każdy prezes się zastanawiał, czy u któregoś z żużlowców wynik nie wyjdzie pozytywny. Dzięki Bogu okazało się, że wszystko jest w porządku i że testy są negatywne. Sami zawodnicy też z pewnością martwili się o wyniki, ale teraz można się już skupić na powrocie do ścigania. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że to tak przebiegło, teraz musimy tylko przestrzegać reżimu sanitarnego – powiedział sternik Lwów Michał Świącik.

Brak zachorowań wśród osób ze środowiska żużlowego pozwala na przejście do kolejnego etapu, który przybliża do startu rozgrywek. Już w piątek będą mogły się odbywać pierwsze treningi na torze. – 29 maja odbędziemy pierwszy trening, będzie on dla nas bardzo ważny. Będziemy może nawet nadgorliwi, jeśli chodzi o reżim sanitarny, ale to wszystko po to, aby cały czas wszystko było dobrze. Już teraz apeluję do kibiców, aby nikt nie planował dostać się na stadion lub pod park maszyn, bo więcej mógłby zrobić problemu sobie i klubowi. Nie ma żadnej możliwości, aby jakikolwiek kibic dostał się do zawodników, czego zresztą będzie pilnować ochrona na stadionie – podkreślił prezes Włókniarza.

Dużo mówiło się o reżimie sanitarnym – chyba każdy już słyszał, że zawodnicy nie będą mogli korzystać m.in. z pryszniców. Ważnym aspektem będzie również pohamowanie okazywania radości przez żużlowców. – Trzeba zwrócić uwagę, że należy sobie poradzić ze spontanicznością, radością u zawodników, która na treningu może nie występuje w takim stopniu jak na meczach, ale jednak ciągle jest. Żużlowiec wie, że ma dobrze ustawiony motocykl, wykręcił dobry czas i pewnie chciałby przybić piątki. Będzie mógł to zrobić tylko ze swoim mechanikiem. Trzeba zrobić wszystko, żeby nikt z zawodników nie zachorował – zaznaczył Świącik.