Janusz Kołodziej i Piotr Pawlicki. Foto: Marcin Kubiak, Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

„Pora odrobić zaległości” – to zdanie pojawia się (zbyt) często w tegorocznych zmaganiach pod szyldem PGE Ekstraligi, a jak mało kto mogą o tym zaświadczyć zawodnicy i kibice Eltrox Włókniarza Częstochowa. Najpierw przeszkodziła im ulewa przed domowym meczem z MrGarden GKM-em, później awaria prądu w Gorzowie, koronawirus w Rybniku i kolejne deszcze, tym razem przed starciem na szczycie z Fogo Unią Leszno. Jak to mawiają, „co się odwlecze, to nie uciecze”, takoż pora na trzecie podejście do hitu pod Jasną Górą. Początek w środę, 12 sierpnia, o godzinie 20:30.

– Ja stąd po prostu się nie ruszam. Zostaję na tym stanowisku do następnego meczu, bo to można komentować w nieskończoność! Ja poproszę kanapki, śpiwór i czekam na maila z napisem, że mam tu następny mecz – mówił pierwszego lipca 2018 roku Tomasz Dryła, komentator nSport+, będąc pod wrażeniem kapitalnego widowiska, które zafundowali żużlowcy z Częstochowy i Leszna. Wówczas Lwy okazały się lepsze, wygrywając 47:43. Gdyby wspomniane życzenie Dryły się spełniło i faktycznie pozostałby na stadionie pod Jasną Górą, to do dnia dzisiejszego, pomimo upływu ponad dwóch lat, czekałby na kolejną wiktorię Eltrox Włókniarza nad leszczynianami. W kolejnym bowiem sezonie, pomimo aż czterech podejść, w tym dwóch u siebie, częstochowianie zanotowali komplet porażek, ani razu nie przekraczając granicy czterdziestu punktów.

Mało tego. W dziesięciu sezonach (2010-2019) Lwy podejmowały na swoim torze Byki dziewięciokrotnie i z tych zwierzęcych derbów wychodziły zwycięsko tylko dwa razy. Poza wspomnianym meczem z 2018 roku, druga (a chronologicznie pierwsza) wiktoria nad leszczynianami to mecz z 2012 roku. Tamto spotkanie miało ogromne znaczenie dla obu ekip – Unia, osłabiona brakiem Jarosława Hampela, walczyła z ówczesnym Unibaksem Toruń o awans do strefy medalowej, natomiast Włókniarz musiał zwyciężyć, by to wrocławska Sparta pojechała w barażach o utrzymanie. Ostatecznie lepsi okazali się żużlowcy spod Jasnej Góry, wygrywając 50:39 i zapewniając sobie bezpieczny byt w Ekstralidze na kolejny sezon oraz pozbawiając leszczynian szans na trzeci medal z rzędu. Na tym jednak kończą się pozytywne wspomnienia Lwów. 35:55, 43:46, 40:50, 35:55, 38:52, 31:59, 38:52 – to wyniki pozostałych siedmiu spotkań z ostatniej dekady.

Pojedynek Rafała Szombierskiego z Damianem Balińskim z 2012 roku.

Czy tym razem może być inaczej? Na pewno łatwiej byłoby się pokusić o taką tezę w czerwcu. Eltrox Włókniarz po trzech kolejkach przewodził bowiem tabeli, po czym zanotował drastyczną obniżkę formy. Na dowód tych słów wystarczy wskazać, że po wygranej 53:37 z Betard Spartą częstochowiania wygrali zaledwie jedno z pięciu spotkań – ze słabiutkim PGG ROW-em. Będący w wybitnej dyspozycji w pierwszych czterech meczach Leon Madsen przestał taśmowo wygrywać biegi. Zawodzi również duet pozyskany z Torunia – Rune Holta i Jasona Doyle’a. O ile wobec nestora PGE Ekstraligi przed sezonem niewielu miało szczególnie wysokie wymagania, a i tak potrafił pokazać się ze świetnej strony (jak choćby przeciwko PGG ROW-owi czy RM Solar Falubazowi u siebie), o tyle Jason Doyle wyrasta na największy transferowy niewypał minionej zimy. Tak naprawdę wyszło mu jedno spotkanie – wyjazd do Zielonej Góry (14+1 w pięciu biegach). W pozostałych, z różnym natężeniem, widać było, że Australijczykowi brakuje prędkości, a jazda nie sprawia mu takiej przyjemności jak w poprzednim roku. Powiewem optymizmu dla samego Doyle’a jak i kibiców mogło być poniedziałkowe spotkanie w Gorzowie Wielkopolskim, ale i tam po znakomitym początku indywidualny mistrz świata sprzed trzech lat zanotował słabą końcówkę (3,3,w,2,0).

Kadra Eltrox Włókniarza nie kończy się jednak na tych trzech zawodnikach… Równą (pomijając wpadkę na nielubianym przez siebie torze w Gorzowie), wysoką formą poszczycić się może drugi częstochowski Skandynaw, Fredrik Lindgren. Kolejną postacią zasługującą na pochwały jest Paweł Przedpełski, który po trzech trudnych sezonach w końcu odnalazł formę i pokazuje, że może być porównywalnie dobrym seniorem, jak kiedyś juniorem. Dużo przed rozpoczęciem sezonu mówiło się o tym, że nowa tabela biegowa może być zbawieniem dla żużlowców takich jak torunianin i 25-latek faktycznie z jej dobrodziejstwa korzysta. Jak dotąd nie wystartował w wyścigach nominowanych tylko raz – w ostatnim spotkaniu w Grudziądzu. Także juniorzy mogący liczyć na wsparcie Marka Cieślaka i Sławomira Drabika prezentują się solidnie. Niedawno w Grudziądzu zaimponował Jakub Miśkowiak – ojciec wymęczonego remisu i zdobywca dwunastu punktów w pięciu biegach (1,3,3,2,3).

Z kolei w Lesznie (prawie) wszystko po staremu. „Prawie”, ponieważ podopieczni Piotra Barona w końcu znaleźli pogromcę w postaci Betard Sparty Wrocław. Dosyć pechowa porażka 44:46 mimo wszystko nie może przykryć całościowej oceny tegorocznych dokonań Fogo Unii, czyli siedmiu zwycięstw w ośmiu meczach i pewnego przewodnictwa w tabeli. Potrójni mistrzowie z ostatnich lat przyjadą do Częstochowy w zmienionym składzie w porównaniu do tego, który przed rokiem rozbił Włókniarz 59:31. – Kto by pomyślał, że na zadawane w zeszłym roku pytanie „Hampel czy Kurtz” prawidłowa odpowiedź brzmi „żaden” – zauważył na Twitterze dziennikarz Eleven Sports, Marcin Kuźbicki. Faktycznie, rudowłosy Australijczyk podążył na wypożyczenie do Łodzi, a jego miejsce już na stałe zajmie rodak, Jaimon Lidsey. Ciężko tu jednak mówić o osłabieniu Fogo Unii. Wręcz przeciwnie, młodziutki Kangur prezentuje się – jak na debiutanta w PGE Ekstralidze – więcej niż obiecująco.

Z dobrej strony pokazuje się kwartet wychowanków Fogo Unii. Z rolą lidera formacji juniorskiej radzi sobie Dominik Kubera, a zgodnie z oczekiwaniami uzupełnia go solidny Szymon Szlauderbach. Świetnie prezentują się też Piotr Pawlicki i Bartosz Smektała, którzy poza nieudanym meczem we Wrocławiu są mocnymi punktami drużyny. Zwłaszcza postawa młodszego z nich musi cieszyć, ponieważ jest to dla niego pierwszy rok w gronie seniorów. Doskonale spisuję się Emil Sajfutdinow. Rosjanin wyrósł na najlepszego żużlowca PGE Ekstraligi A.D. 2020 i jako jedyny może pochwalić się średnią powyżej 2,5 punktu na bieg (2,650). Wobec tego wszystkiego oraz wyjścia z zakrętu Janusza Kołodzieja, który prezentował się z dobrej strony w ostatnich trzech meczach, to leszczynianie są faworytami w oczach bukmacherów z eWinner. Czy wspomniani żużlowcy potwierdzą swoją formę przy Olsztyńskiej?

Awizowane składy na mecz Eltrox Włókniarz Częstochowa – Fogo Unia Leszno:

Eltrox Włókniarz: 9. Rune Holta, 10. Jason Doyle, 11. Fredrik Lindgren, 12. Paweł Przedpełski, 13. Leon Madsen, 14. Mateusz Świdnicki, 15. Jakub Miśkowiak, 16. –

Fogo Unia Leszno: 1. Emil Sajfutdinow 2. Janusz Kołodziej 3. Bartosz Smektała 4. Jaimon Lidsey 5. Piotr Pawlicki 6. Dominik Kubera 7. Szymon Szlauderbach, 8. –

Oferta eWinner na mecz Eltrox Włókniarz – Fogo Unia:
-zwycięstwo gospodarzy: 2,50
-remis: 14,00
-zwycięstwo gości: 1,60
Pełna oferta dostępna pod adresem https://ewinner.pl/zaklady-bukmacherskie/event/1787985/full

Tabela biegowa.

JAKUB WYSOCKI

5 komentarzy on Eltrox Włókniarz – Fogo Unia: Częstochowianie pokonają swoją zmorę?
    Piękny Lolo
    12 Aug 2020
     3:11pm

    Wtorek, dzień przed meczem na stadionie Włókniarza była cisza. Żadnego treningu, przygotowania itd. O czym to świadczy ?

Skomentuj

5 komentarzy on Eltrox Włókniarz – Fogo Unia: Częstochowianie pokonają swoją zmorę?
    Piękny Lolo
    12 Aug 2020
     3:11pm

    Wtorek, dzień przed meczem na stadionie Włókniarza była cisza. Żadnego treningu, przygotowania itd. O czym to świadczy ?

Skomentuj