Ekstraliga wzywa Jana Kvecha, czyli w poszukiwaniu rozwiązań nieoczywistych

Jan Kvech. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rynek transferowy jaki jest, każdy widzi. Pewniaków jak na lekarstwo, więc ekstraligowe kluby muszą poszukać wśród obiecujących zawodników, którzy w niedalekiej przyszłości mogą wystrzelić. Jednym z kandydatów jest czeska perła – Jan Kvech. Zawodnik utalentowany, nieobliczalny i… ze złamaną ręką!

Ci, którzy uważnie oglądają tegoroczną odsłonę cyklu IMŚJ już wiedzą, że trzeba na niego zwrócić szczególną uwagę. 18-letni Kvech urodził się w Strakonicach i nie będzie wielkim ryzykiem jak ogłosimy wszem i wobec – to obecnie największa nadzieja czeskiego speedwaya. W polskich ligach jeszcze się nie pokazał, ale już interesowały się Get Well Toruń i…. Falubaz Zielona Góra.

Wygląda na to, że zwyciężyli ci drudzy. Można się zastanawiać, czy to już moment na Ekstraligę. Czy rzucać się na głęboką wodę. Z drugiej strony – jak się uczyć to od najlepszych, a klub musi zaryzykować. No właśnie – musi, bo rynek transferowy jest bardzo ubogi. Większość drużyn zachowa 95% swoich składów i wyciągnąć kogokolwiek wartościowego jest bardzo trudno.

W Falubazie zmiany na najwyższym szczeblu, prezesa Adama Golińskiego zastąpił Wojciech Domagała, ale nie zaburzyło to rytmu budowania składu. Nickiego Pedersena ma zastąpić Antonio Lindbaeck i co tu dużo mówić – jest to ruch ryzykowny. Jan Kvech to dowód na to, że skauci w Zielonej Górze nie próżnują. Ruch przyszłościowy i być może zabezpieczenie na kilka lat.

Jest jeszcze jeden ważny temat przy okazji zainteresowania Kvechem – na najwyższym szczeblu trwa debata na temat wprowadzenia obcokrajowców do biegów młodzieżowych. Polacy już w sezonie 2020 wcale nie muszą mieć zapewnionego miejsca w parze juniorów. Jeżeli bawilibyśmy się w takie rozwiązanie już teraz – wówczas transfer Czecha byłby strzałem w dziesiątkę i rozwiązaniem problemów Falubazu z juniorami. Mimo pojedynczych przebłysków Krakowiaka i Pawliczaka, panuje powszechna opinia, że to właśnie tutaj był poważny brak i miał ogromny wpływ na brak medalu w sezonie 2019.

Jan Kvech – brawura i odwaga

Z Falubazu odchodzi Nicki Pedersen, ale jego styl jazdy może być w Zielonej Górze nadal popularny. Jan Kvech to człowiek, który na torze specjalnie nie kalkuluje. Już podczas transmisji rundy IMŚJ w Guestrow, komentujący dla Eurosportu Michał Korościel zastanawiał się, czy nasz bohater nie przesadza. W biegu numer 17 stanowczo zbyt ostro atakował Tima Soerensena.

Taki właśnie ma sposób na zdobywanie punktów. Czasami wjedzie tam, gdzie inny zawodnik by nawet o tym nie pomyślał. Patrząc kto ostatnio zdobywał najważniejsze tytuły – tacy zawodnicy mogą sięgnąć gwiazd. Już w Niemczech zdołał stanąć na podium. We wspomnianym wyżej Guestrow był trzeci, zdobył 12 punktów (2,3,1,3,w,2,1) i co warte uwagi – pokonał w bezpośrednich pojedynkach m.in. Smektałę, Czugunowa, Wiktora Lamparta czy Lamberta.

Jan Kvech już staje na podium w ważnych zawodach. Przyszłość może być jeszcze ciekawsza |fot. Jarosław Pabijan

Kvech musi jednak uważać – najlepszym dowodem na to ostatni turniej o Wielką Nagrodę Debreczyna, gdzie już w drugim starcie zanotował upadek. Niestety dla Czecha, skończył ze złamaną ręką. Przypomnijmy, że już 4 października ostatnia runda cyklu IMŚJ w Pardubicach, gdzie Kvech ma być lokalnym bohaterem. Miejmy nadzieję, że się wykuruje. Na ten moment w „generalce” jest szósty i do piątego Lamberta traci jedno „oczko”. Trójka Polaków oraz Gleb Czugunow są raczej poza zasięgiem.