Patryk Dudek (kask czerwony). Z tyłu Kenneth Bjerre (kask biały) i Przemysław Pawlicki (kask żółty). Foto: PGE Ekstraliga, Łukasz Forysiak.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

– Tor się fajnie rozsypał. Były co prawda małe dziurki, ale w końcu mogliśmy pojeździć na takim starym, dobrym żużlu – Patryk Dudek, żużlowiec RM Solar Falubazu Zielona Góra, podzielił się z Marceliną Rutkowską z Eleven Sports swoimi odczuciami po wygranym meczu z MrGarden GKM-em Grudziądz (48:42). Były indywidualny wicemistrz świata miał powody do radości, ponieważ był najskuteczniejszym zawodnikiem w szeregach gospodarzy – zdobył 11 punktów i bonus w pięciu startach.

Żużlowcy z Grodu Bachusa zdawali sobie sprawę z wagi sobotniego spotkania. – Może to dziwnie zabrzmi, ale już w trzecim meczu jechaliśmy o życie. Najważniejsze, że udało się zwyciężyć w tych zawodach. Przy okazji zrobiliśmy prezent trenerowi. W poniedziałek Piotr Żyto ma urodziny i zażyczył sobie od nas wygranej z tej okazji. Pogoda trochę pokrzyżowała plany, bo padało, a miało nie być deszczu. Dobrze jednak, że zawody się odbyły, a dramaturgia utrzymała się do ostatniego biegu – stwierdził wychowanek zielonogórskiego klubu.

Dudek był najskuteczniejszym zawodnikiem w swojej drużynie, a w szeregach gości tylko Nicki Pedersen mógł się pochwalić identyczną zdobyczą. Senior RM Solar Falubazu doskonale odnalazł się w trudnych warunkach. – Tor się fajnie rozsypał. Były co prawda małe dziurki, ale w końcu mogliśmy pojeździć na takim starym, dobrym żużlu. Szpryca była ciężka. W jednym z biegów, w którym goniłem Nickiego Pedersena, cały czas musiałem kopać wychodząc z łuków, bo tak bardzo byłem oblepiony piaskiem. To był duży ciężar. Mimo wszystko, każdy miał takie warunki. Co do planów na najbliższą przyszłość, muszę popracować nad startami. Od jakiegoś czasu mam bowiem problem z momentem startowym – zakończył Patryk Dudek.

JAKUB WYSOCKI