Jack Young. fot. gillmanspeedway.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kym Bonython, wieloletni promotor ekipy z Rowley Park, mówił o nim podczas pogrzebu: – Osobiście poznałem Jacka ponad 30 lat temu, kiedy to jego kariera na żużlu była już dobrze ugruntowana. Zdobył jeden tytuł mistrza świata i miał powtórzyć ten sukces w następnym, 1952 roku. Speedway był wtedy w zenicie. Jego zwycięstwa na stadionie Wembley w Anglii zostały wywalczone przed widownią prawie 100 000 szalenie kibicujących fanów, gdy startował przeciwko najlepszym z najlepszych, jakich reszta świata mogła wystawić. Myślę, że był jedynym australijskim dwukrotnym z rzędu mistrzem świata w wyścigach. Nie tylko żużlowych, ale w ogóle motocyklowych, co wciąż pozostaje wyróżnieniem. Fakt, że zdobył ten prestiżowy tytuł w ciągu dwóch kolejnych lat, potwierdził wspaniałość Jacka. To nie był przypadek.

Jack Young, bo o nim mowa, rozpoczął karierę żużlową w 1948 roku. Swój pierwszy tytuł mistrza świata zdobył trzy lata później, kiedy był jeszcze zawodnikiem drugiej ligi angielskiej, co nie powtórzyło się nigdy w kolejnych latach. Był trzykrotnym mistrzem Szkocji, 9- krotnym mistrzem Australii Południowej. Dwa razy wygrywał Victorian Champion, wcześniej nazywane czempionatem Queenslandu. 12 razy z rzędu, w ciągu dwóch lat, uznawano go za British Match Race . Pozostał też niepokonany w 33 kolejnych spotkaniach ligi brytyjskiej. Wyobrażacie sobie? 33 komplety pod rząd! Nadal jest rekordzistą pod względem najwyższej liczby punktów zdobytych w jednym sezonie w Wielkiej Brytanii. To tylko kilka z jego niezliczonych osiągnięć, spełniających roszczenia do sławy i nieśmiertelności w świecie żużla. Zdobył te najwyższe osiągalne wyróżnienia, pozostając skromnym, wyciszonym facetem, unikającym zgiełku wielkiego świata. Żył swoim życiem. Nie przypominam sobie żadnego innego zawodnika na żużlu, który osiągnąłby takie szczyty i który pozostałby tak niewzruszony przez zdobyte laury.

Jego rywale chcieli być bardziej spektakularni. Pewne wątpliwe taktyki, były stosowane przeciwko niemu w ogniu walki. Coś jak nasz finał na wodzie we Wrocławiu, gdy cały parking jechał przeciwko Tomkowi Gollobowi. Pamiętne pojedynki Young’a, w legendarnych meczach z Bobem Leverenzem, Mervem Hardingiem, a później z angielskim mistrzem świata Peterem Cravenem w Rowley Park? To był żużel na najwyższym, światowym poziomie, a Jack zawsze dawał 100 procent.

Z punktu widzenia promotorów, w przeciwieństwie do wielu współczesnych sobie zawodników, Jack miał umiejętność radzenia sobie z presją. Był człowiekiem bez nerwów i nigdy nie ponosiły go emocje. Bez napadów złości, nie stwarzał żadnych zagrożeń, podobnych do tych, których Anglicy nauczyli się oczekiwać od innych Australijczyków lub zagranicznych gwiazd.

Żył poza szlakiem wytyczonym przez tuzy speedwaya. W ten sam uczciwy, przyziemny sposób i tak, że wszyscy, którzy go znali, uznawali go za zwykłego, prawdziwego człowieka. Nie miał powagi i wdzięku, do których sukcesy na torze z pewnością by go uprawniały. Nie próbował i nie budził respektu. W przeciwieństwie do wielu jego współczesnych i następców, nigdy nie zdecydował się wykorzystać swojej postawy, jako sportowca, na globalnej, medialnej scenie żużlowej. Rzeczywiście wolał prostsze przyjemności życia. Nie dla Jacka wyrafinowanie życie celebryty, mistrza świata ukochanego dosłownie przez miliony. Zamiast tego wolał spokojny dzień w zatoce z wędką w wodzie, mając nadzieję, że skusi przepływające ryby.

W wieku 62 lat zmarł zbyt wcześnie. Czekał na śmierć, której mógł się spodziewać. Odchodził w sposób bezlitośnie przewidywalny, z tą samą odwagą, która charakteryzowała jego życie. Ten sam Kym Bonython mówił podczas pogrzebu: – Wszyscy tu dzisiaj, jak również wielu, z całego świata, którzy nie mogą tu być, dostrzegamy niezastąpioną stratę, którą musi odczuwać Joan, jej dzieci i wnuki wraz z innymi członkami rodziny. Mamy nadzieję, że ich smutek przynajmniej w pewnym stopniu zostanie zmniejszony przez nasze poczucie straty. Jack Young prowadził wspaniałe życie, był bezkonkurencyjny w każdej wybranej przez siebie dziedzinie. Po śmierci był tym samym mistrzem, a jednocześnie zwyczajnym człowiekiem, którego znaliśmy za życia. Jego sukcesy będą żyły dla potomności, bez skazy, a my, którzy pamiętamy go tak czule, będziemy nadal wspominać jego ducha i jego osiągnięcia z czułością i dumą, dopóki sami żyjemy w tym świecie.

Jack Young zajmuje szczególne miejsce w historii finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata. W 1951 roku został pierwszym zawodnikiem z Second Division, który sięgnął po tytuł globalnego czempiona. Dzięki sukcesowi w następnym roku, został pierwszym zawodnikiem, który wygrał tę prestiżową imprezę dwa razy z rzędu. Co ciekawe, poza tymi dwoma tytułami, mimo ośmiokrotnego w sumie uczestnictwa w finałach światowych, nigdy więcej nie stanął na podium.

Young rozpoczął karierę żużlową na torze Kilburn w Adelajdzie w 1947 roku. W 1949 roku szkocki klub Edinburgh Monarchs postanowił dać Youngowi szansę i opłacił mu bilet za przejazd do Wielkiej Brytanii. Na brytyjskich torach zrazu pojawiły się wspaniałe występy, a Jack Young zawsze musiał być jednym z najlepszych, dążąc do perfekcji i doskonałości. Jego debiutanckie spotkanie odbyło się na torze jego nowego klubu i Jack wygrał wszystkie sześć wyścigów, w których wystartował. Osoby odpowiedzialne za sprowadzenie go do Edynburga były w ekstazie i… słusznie.

Young pozostał w Edynburgu przez trzy sezony, zanim awansował do pierwszej ligi z West Ham w 1952 roku. Był płodnym strzelcem tej słynnej ekipy przez cztery kolejne sezony. Po dwuletniej przerwie od Europy, Jack wrócił do Anglii w 1958 roku, aby ścigać się w drużynie Coventry z First Division. W 1959 roku przebywał w Australii, ale wrócił do Coventry na lata 1960-1961.

Australijczyk spędził dziesięć sezonów w Anglii. Podczas startów w Wielkiej Brytanii reprezentował zarówno Australię, jak i Szkocję w meczach międzynarodowych. Oprócz licznych zwycięstw w Mistrzostwach Australii Południowej, Jack Young zdobył także tytuły Queensland i Victorian. Chociaż jest bez wątpienia jednym z najlepszych żużlowców wychowanych przez Australię, nigdy nie wygrał mistrzostw swojego kraju. W okresie, w którym startował na Antypodach, prawie wszystkie krajowe spotkania o tytuł, odbywały się w Nowej Południowej Walii lub Queensland. Young wolał spędzać ten czas na wędkarstwie, niż podróżować po kontynencie by się ścigać.

Po zakończeniu kariery był jeszcze kimś w rodzaju mentora dla wielokrotnego mistrza świata Ivana Maugera.

Obecni na pogrzebie Jacka Younga w Adelajdzie, we wtorek, 1 września, usłyszeli też następujące słowa wygłoszone przez byłego promotora z Rowley Park Kyma Bonythona: – Dziś przybyliśmy tutaj, aby uhonorować naszego dobrego przyjaciela Jacka Younga. Pożegnać go i podzielić się smutkiem jego rozpaczającej rodziny, której strata przewyższa naszą. Jack był legendą w swoich czasach. Przyniósł chwałę nie tylko w tym państwie, ale także na świecie. Walczył w dobrej, szlachetnej rywalizacji i zawsze walczył czysto.

Notka biograficzna:

Jack Elis Young
Urodzony: 31 stycznia 1925 roku w Adelajdzie, Australia Południowa
Zmarł: 28 sierpnia 1987 roku
Kluby brytyjskie: Edynburg (1949–1951), West Ham (1952–1955), Coventry (1958, 1960–1961)

Największe sukcesy: 
mistrz świata (1951, 1952) 
mistrz Australii Południowej (1948, 1954, 1955, 1956, 1958, 1959, 1960, 1963, 1964)
mistrz stanu Queensland (1953)
mistrz stanu Victoria (1957)
mistrz Londynu (1953, 1954)
zwycięzca otwartych mistrzostw Szkocji (1949, 1950, 1951)

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

Źródła: Australian Motorcycles, speedwayplus, Australian Dictionary, fullnoise, edinburghspeedway.