Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przeciąga się sprawa Maksyma Dabika, co zważywszy na okoliczności przyrody nie jest jednak specjalnie kłopotliwe. Wszyscy są zawieszeni przez wojnę z koronawirusem. Zimną wojnę z Polską Agencją Antydopingową, w obronie zawodnika, toczą natomiast Wrocławskie Towarzystwo Sportowe i pełnomocnik mistrza świata juniorów.

Przypomnijmy, że Komitet ds. Wyłączeń dla Celów Terapeutycznych odrzucił wcześniej wniosek Maksyma Drabika o wydanie zgody z mocą wsteczną na przyjęcie infuzji dożylnej we wrześniu zeszłego roku. Łukasz Klimczyk, pełnomocnik zawodnika, złożył, rzecz jasna, odwołanie od decyzji, natomiast WTS skazało w oświadczeniu z 26 marca na pewne niedopatrzenie:

„W związku z pojawiającymi się w mediach nieprawdziwymi informacjami dot. posiedzenia Panelu Dyscyplinarnego przy POLADA, rozpatrującego w dniu 19.03.2020 r. odwołanie złożone przez Maksyma Drabika od wydanej w dniu 07.02.2020 r. negatywnej decyzji Komitetu ds. Wyłączeń Terapeutycznych (TUE), zmuszeni jesteśmy poinformować kibiców o jego rzeczywistym przebiegu.

Z uwagi na fakt nieprzekazania przez POLADA członkom Komitetu TUE wszystkich dokumentów w sprawie Maksyma Drabika (członkowie Komitetu TUE nie otrzymali 13-stronicowego pisma przewodniego do wniosku TUE ) Panel Dyscyplinarny II instancji przy POLADA postanowił uwzględnić odwołanie naszego zawodnika i uchylić decyzję Komitetu TUE oraz przekazać sprawę do ponownego rozpoznania przez Komitet TUE.

Panel Dyscyplinarny II instancji w trakcie postępowania nie przesłuchiwał Maksyma Drabika oraz nie wnioskował o powołanie dodatkowych ekspertów do rozpoznania sprawy.”

Michał Rynkowski, szef POLADA, potwierdza w rozmowie z nami, że wspomniane pismo istotnie do Komitetu TUE wówczas nie dotarło: – To prawda, do Komitetu TUE wysyła się wniosek na formularzu plus załączniki. Tutaj pismo przewodnie było jednocześnie pismem procesowym i potwierdzam, że nie zostało wysłane. Ten błąd został jednak naprawiony. Zgadzamy się, że należało to uwzględnić.

Wcześniej wrocławska strona w sprawie milczała, oczekując także powściągliwości w informowaniu o jej przebiegu od Polskiej Agencji Antydopingowej. Teraz jednak klub postąpił inaczej. Obóz Drabika podkreślił też w oświadczeniu, że zawodnik nie został przesłuchany przez Panel Dyscyplinarny drugiej instancji. I to prawda, bo członkowie Panelu najwyraźniej nie uznali tego za konieczne na tym etapie sprawy. Choć, wedle naszej wiedzy, mieli z zawodnikiem internetowe połączenie. Udział Drabika w telekonferencji pozostał jednak bierny.

Pozostaje zatem czekać na ostateczną decyzję Komitetu TUE. Być może zostanie ona podjęta jeszcze w tym tygodniu, choć to nic pewnego. Jeśli zgoda na wykonanie infuzji z mocą wsteczną zostanie wydana, wówczas Drabik może się czuć, de facto, rozgrzeszony. Jeśli jednak tej zgody nie będzie, czeka go dokończenie całego procesu i wyrok. Najpewniej zawieszenie.