Doświadczenie Lindgrena i dobra passa Dudka. Garść statystyk przed Grand Prix Czech

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Za nami cztery z ośmiu rund w tegorocznym cyklu Speedway Grand Prix, a przed nami 24. i 25. Grand Prix Czech na Stadionie Marketa w Pradze. Na półmetku zmagań o tytuł najlepszego żużlowca na świecie liderem klasyfikacji generalnej jest Fredrik Lindgren. Jak się okazuje, to właśnie on ma największe doświadczenie na praskim obiekcie spośród wszystkich zawodników, których zobaczymy w piątek i sobotę.

„Speedway Star” przygotował przegląd statystyk przed czeskimi rundami Speedway Grand Prix. W dotychczasowych dwudziestu trzech turniejach najwięcej zwycięstw odnosili Nicki Pedersen, Jason Crump i Tai Woffinden, którym ta sztuka udawała się aż po trzy razy. Co ciekawe, tak Australijczyk, jak i Brytyjczyk wygrywali po trzy razy z rzędu (Crump w latach 2002-2004, a Woffinden w latach 2013-2015). Spośród żużlowców, których wciąż możemy obserwować w cyklu, zwycięstwami w Pradze pochwalić się mogą – poza Woffindenem –  również Jason Doyle (2016-2017), Emil Sajfutdinow (2009 – był to jego debiut w zawodach Grand Prix) oraz Fredrik Lindgren (2018).

To właśnie Szwed jest żużlowcem, który najczęściej pojawiał się na liście startowej w tych zawodach. Ma on bowiem na swoim koncie już jedenaście turniejów w Pradze, a poza wiktorią sprzed dwóch lat, stanął na podium także w 2009 roku, ustępując tylko i wyłącznie wspomnianemu Emilowi Sajfutdinowowi, choć należy wskazać, że zdobył tamtego wieczoru najwięcej punktów do klasyfikacji generalnej (19, gdy Rosjanin, pomimo mnożenia zdobyczy za start w finale, ukończył turniej z 17 oczkami). W dalszej kolejności należy wskazać tercet Niels Kristian Iversen – Matej Zagar – Antonio Lindbaeck, którzy w piątek wystartują w jubileuszowych dla siebie, 10. Grand Prix Czech. Żaden z nich nie zaliczy Markety do swoich ulubionych torów, ponieważ w sumie meldowali się tylko czterokrotnie w finałach, a najlepiej poradził sobie Słoweniec, w 2006 roku zajmując drugą pozycję, ustępując jedynie Hansowi Andersenowi.

Jeśli chodzi o Polaków, ich doświadczenie w Pradze nie jest zbytnio okazałe. Co gorsza, dorobek także… Bartoszowi Zmarzlikowi przez cztery lata tylko raz udało się przebić do czołowej ósemki, a miało to miejsce w jego debiucie, w 2016 roku. Walkę o finał przegrał wówczas z… Chrisem Harrisem, dla którego Grand Prix Czech sprzed czterech lat było ostatnim, które ukończył na podium. Nieco lepiej od Zmarzlika wypada Maciej Janowski, który przez pięć lat raz stanął na podium (trzecie miejsce w 2015 roku), a ponadto raz dotarł do półfinału. Najokazalszym portfolio ze stolicy Czech może się pochwalić Patryk Dudek, który w trzech startach zawsze znajdował drogę do finału. Najbliżej zwycięstwa był w 2018 roku, kiedy to Fredrik Lindgren wyprzedził go dopiero na ostatniej prostej. Ponadto Dudek raz był trzeci (przed rokiem, przegrywając z Januszem Kołodziejem i Leonem Madsenem), a raz czwarty – oglądając w finale w 2017 roku plecy Jasona Doyle’a, Grega Hancocka i Vaclava Milika.

Dla najlepszego czeskiego zawodnika w ostatniej dekadzie były to najlepsze zawody w karierze w cyklu Grand Prix. To właśnie po zajęciu przez ówczesnego zawodnika Betard Sparty Wrocław miejsca na podium pojawiały się głosy, że BSI powinno mu wręczyć stałą dziką kartę na kolejny sezon. Abstrahując od czynników, które wpłynęły na ostateczną decyzję BSI, Milik ani wcześniej, w latach 2014-2016, ani później, w latach 2018-2019, nie potwierdził swojej klasy w Grand Prix. Jego najlepszym wynikiem w tych pięciu startach było jedenaste miejsce i sześć punktów przed dwoma laty. Można pokusić się o stwierdzenie, że dzikie karty w czeskich zawodach z reguły nie zawyżały poziomu. Drugim najlepszym wynikiem osiągniętym przez żużlowca nominowanego przez organizatorów było siódme miejsce Josefa Franca w 2012 roku (3,0,0,3,3,0).

Jak będzie tym razem? Czy któryś z polskich zawodników nawiąże do sukcesów Tomasza Golloba z sezonów 1999 i 2010 oraz Janusza Kołodzieja sprzed roku i przyczyni się do odegrania „Mazurka Dąbrowskiego” na koniec zawodów? Czy po raz kolejny to właśnie praska Marketa namaści kolejnego mistrza świata? W końcu w ostatnich szesnastu latach dziewięciu mistrzów świata wcześniej wygrywało czeską rundę Grand Prix (Crump 2004, Rickardsson 2005, Pedersen 2007 i 2008, Gollob 2010, Hancock 2011, Woffinden 2013 i 2015, Doyle 2017), a skoro przed nami dwie rundy, to szanse na potwierdzenie się tej prawidłowości wydatnie rosną…

JAKUB WYSOCKI