Wypożyczenie Jarosława Hampela z Fogo Unii Leszno to zdecydowanie najgorętszy temat ostatnich dni. Dwukrotny wicemistrz świata otrzymał zgodę na odejście z drużyny zaraz po rozpoczęciu treningów przez kluby PGE Ekstraligi. 38-latek poszukuje nowego zespołu, ale wciąż trudno przewidzieć, gdzie ostatecznie wyląduje.
O tym, że Hampel zostanie wypożyczony z leszczyńskiej ekipy mówiło się jeszcze przed rozpoczęciem listopadowego okienka transferowego. W klubie podkreślano jednak, że odejście żadnego żużlowca nie jest przewidziane. Zapewniano, iż zawodnik z Piły to ważny element składu, który przyda się w walce o kolejne Drużynowe Mistrzostwo Polski.
– Prawda jest taka, że niewiele osób wie, jak to rozstanie wyglądało. Widać luźne przepychanki między klubem, a zawodnikiem, ale to jest znak tych czasów. Mamy zawodowstwo, kontrakty i system jest taki, a nie inny. Każdy z zespołów ma swoje plany kontraktowe i nie jest żadną tajemnicą, że klubami zarządzają ludzie, którzy mają określone środki – mówi nam Ryszard Dołomisiewicz.
– Widocznie wyszło tak, że te środki nie pozwoliły na zakontraktowanie tylu zawodników. Mogło się to wiązać też z tym, że niektórzy żużlowcy okazali się bardzo wymagający w negocjacjach i z kogoś trzeba było zrezygnować. Jarek będzie szukał klubu, ale jestem przekonany, że znajdzie go bez żadnych problemów – dodaje.
Zdaniem byłego zawodnika Polonii Bydgoszcz, sześciokrotny triumfator turniejów cyklu Grand Prix ma wiele atutów, które w czasach pandemii koronawirusa stały się szczególnie istotne. Kluczową rolę odgrywają jego doświadczenie i umiejętności w pracy ze sprzętem.
– Przede wszystkim, wciąż o siebie bardzo mocno dba. Pozostaje w dobrej formie, a wiadomo, że z wiekiem staje się to coraz trudniejsze. Do tego obecna sytuacja sprawia, że tacy zawodnicy jak on są bardzo przydatni. Jarek jest pewny siebie oraz wie, czego i gdzie szukać w sprzęcie. Zwyczajnie zna się na swojej robocie. Klub kontraktujący takiego żużlowca ma gwarancję, że jak nawet raz czy dwa zaliczy gorszy mecz, to w końcu coś w tym sprzęcie znajdzie i będzie mocnym punktem drużyny. Jarek też nie ma wielkich wymagań finansowych, a może być liderem zespołu i straszakiem na inne ekipy – wyjaśnia ekspert.
W obecnej sytuacji jest niemal pewne, że menedżer Byków – Piotr Baron, będzie wpisywał pod numery seniorskie Piotra Pawlickiego, Janusza Kołodzieja, Emila Sajfutdinowa, Bartosza Smektałę i Brady’ego Kurtza. To właśnie ostatni z wymienionych zawodników miał być tym, który sprawił, że dla Hampela zabrakło miejsca w Fogo Unii Leszno. Dlaczego więc postawiono na Australijczyka?
– Ten przypadek jest szczególny, bo mamy do czynienia z młodym chłopakiem z Antypodów. On również na pewno dostał zapewnienia dotyczące startów. Trudno mu teraz powiedzieć, że ma sobie chodzić przez cały sezon po galerii, bo w meczach jeździć nie będzie. Kurtz także ma wiele mocnych stron. Co ważne, jest już rozjeżdżony. Jego bardzo dużym handicapem jest to, że pojeździł zimą w Australii na naprawdę wymagających torach. To mu na pewno pomoże lepiej wejść w sezon przy tak krótkim okresie przygotowawczym. Poza tym, postawienie na niego to pokazanie, że odświeżamy zespół i stawiamy na młodą krew – zaznacza nasz rozmówca.
– Unia na pewno sobie poradzi. W sytuacji kontuzji mają takie zabezpieczenie, jakiego nie ma żaden inny klub w lidze. W gronie chłopaków szkolonych przez Romka Jankowskiego jest wielu zawodników, którzy mogą wskoczyć to składu i łatać ewentualne dziury – kontynuuje.
Zaraz po informacji o możliwości wypożyczenia Hampela, rozpoczęły się spekulacje dotyczące jego nowego klubu. Ekipą, do której najbardziej przymierza się 38-latka jest PGG ROW Rybnik. Jednak trener Lech Kędziora również dysponuje szeroką kadrą. Pewne jest to, że i bez Hampela jego zawodnicy będą ostro walczyć o skład.
– Tego gdzie on pójdzie chyba w tym momencie nikt nie wie. Jarek teraz rozgrywa swoją partię szachów, bo to on ostatecznie będzie uzgadniał warunki finansowe z nowym klubem. Nie ma pewności, że wzmocni akurat ekipę Lecha Kędziory. Owszem inne zespoły mają już skompletowane mocne składy, ale w Rybniku też jest pełno zawodników. Są tam obcokrajowcy tacy jak Robert Lambert, Vaclav Milik oraz stanowiący zaciąg ze wschodu Andrzej Lebiediew i Siergiej Łogaczow. Może nie są to tak klasowi zawodnicy jak Jarek, ale są zakontraktowani. W tym momencie i w całej tej sytuacji trzeba o tym pamiętać – kończy Dołomisiewicz.
BARTOSZ RABENDA
W moim odczuciu Jarosław może wyjść lepiej na całym zamieszaniu, bo gdziekolwiek nie pójdzie będzie zdobywać więcej punktów niż w Lesznie u boku JKR, a jak wiadomo w tym drużynowym sporcie o wybitnie indywidualnym charakterze to ilość punktów w meczu decyduje o zadowoleniu zawodnika.
Kto to j
Uważam, że Jarek już się wypalił
Czas na relaks na Malediwach i nurkowanie
Co Jarku ? Brak kasy 🙂
Wariat
Kto to jest JKR?
Janusz Kołodziej Racing 😂
Janusz Kołodziej Racing…
Kolejny specjalista ktory widzi tlum zawodnikow w Rybniku. Ludzie w Rybniku Jarek jest bardzo potrzebny, bo tam jest wlasciwie tylko jeden Polski senior (woryna) na elipe i Szczepaniak do tego, ktory raczej tego nie udzwignie.
A Jamróg?
Byk zostanie koziołkiem i pokarze rogi wszystkim niedowiarkom. Lubelski klimat do tego sprzyja. ☺
Żużel. Koziołki odarły Stal ze złudzeń! Holder show w Lublinie! (RELACJA)
Żużel. Specjalna atrakcja teamu BOLL przed SGP w Warszawie! W planach m. in. spotkanie z zawodnikami!
Żużel. Apator gromi osłabione Byki! Ściganie wróciło na Motoarenę (RELACJA)
Żużel. Groźnie wyglądający upadek Lebiediewa! Piękna postawa rywali
Żużel. Sobotnie ściganie odwołane także w KLŻ! Jest decyzja
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor