Dobrucki: Kubera i Lampart wystąpią w finale IMŚJ, a ich zastępcą jest Miśkowiak (wywiad)

Jak już wiadomo, w tym sezonie obejrzymy jednodniowy finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Po raz pierwszy od jedenastu lat (ostatni jednodniowy finał IMŚJ miał miejsce w 2009 roku) tak duże znaczenie będzie odgrywać dyspozycja dnia. Oficjalnie możemy powiedzieć, że Polskę reprezentować będą Dominik Kubera oraz Wiktor Lampart. Ten drugi podczas inauguracji PGE Ekstraligi nie popisał się najlepszym wynikiem. Czy wobec tego istnieją uzasadnione obawy o formę juniora Motoru Lublin? O tym w poniższej rozmowie z Rafałem Dobruckim, selekcjonerem reprezentacji młodzieżowej.

Panie Trenerze, czy nie obawia się Pan, że wybór Wiktora Lamparta oraz Dominika Kubery może okazać się nietrafiony, zwłaszcza biorąc pod uwagę słabszą dyspozycję Wiktora podczas inauguracji sezonu PGE Ekstraligi we Wrocławiu?

Nie obawiam się, poza tym wskazać zawodników reprezentujących nasz kraj w tych zawodach należało już cztery tygodnie temu. Wobec tego, trudno było przyjąć inne, nowe kryteria. Mogliśmy bazować jedynie na wynikach z zeszłego sezonu, a te wskazywały właśnie na te dwójkę. Poza tym, jeździmy w tym sezonie w warunkach ekstremalnych, a po jednym nieudanym meczu nie można wystawiać oceny formy danego zawodnika.

Rozumiem, a co w przypadku kontuzji któregoś z wymienionej dwójki? Czy jest to Gleb Czugunow, czy też na ten moment znajduje się on poza kręgiem Pańskich zainteresowań?

Na ten moment nie biorę Gleba Czugunowa pod uwagę.

Będę dociekliwy. Wobec tego, kto jest tym trzecim ogniwem?

Podczas dokonywania wyboru zawodników, trzecią siłą był Jakub Miśkowiak.

A czy w tym względzie coś jeszcze może ulec zmianie? Zaplecze wydaje się być bogate, podczas inauguracji sezonu z doskonałej strony pokazali się choćby Mateusz Świdnicki czy też Norbert Krakowiak.

Wie pan co? Uważam, że jako trener byłbym niepoważny, gdybym na podstawie jednego meczu, lepszego lub gorszego występu w nim danego zawodnika, desygnował kogoś do jazdy w zawodach rangi światowej.

Wobec tego wybór Jakuba Miśkowiaka jest już pewny, oficjalnie zgłoszony, czy też jest to swego rodzaju dżentelmeńska umowa między Wami?

Może powiem w ten sposób – uważam za lekko nieuczciwe to, że jako Polska mogliśmy desygnować zaledwie dwóch naszych reprezentantów, gdzie w zeszłym roku było ich aż pięciu. Myślę, że należą nam się minimum trzy, jak nie cztery miejsca w tego typu zawodach. Z drugiej strony pierwotna propozycja FIM-u była taka, aby z każdej federacji dokonać wyboru tylko jednego zawodnika. Na szczęście udało się wynegocjować chociaż tych dwóch. Jest jak jest, na ten moment mamy dwa miejsca w tym finale.

Rozmawiał JAKUB WYSOCKI