W piękne niedzielne popołudnie częstochowskie Lwy podejmowały dream team z Leszna. Wielu kibiców zastanawiało się, czy zagraniczni liderzy Włókniarza są w stanie przenieść formę z Grand Prix na ligowe tory. Spotkał ich srogi zawód. Unia Leszno zmiotła miejscowych wygrywając 59:31!
Z całą pewnością nie tak wyobrażali sobie kibice forBET Włókniarza powrót ich ulubieńców do ligowych zmagań, po zapierającym dech w piersiach Grand Prix w Warszawie. Tam dwa najwyższe miejsca zajęli właśnie reprezentanci częstochowian, czyli Leon Madsen i Fredrik Lindgren. Fani mieli więc prawo oczekiwać, że kto jak kto, ale to właśnie podopieczni Marka Cieślaka są w stanie zatrzymać niepokonanych jeszcze w tym sezonie zawodników FOGO Unii. Tym bardziej, że to właśnie w Częstochowie leszczynianie przegrali po raz ostatni!
Tymczasem przez większość zawodów Włókniarz praktycznie nie istniał. Przegrywał każdy ze startów i musiał potem desperacko gonić na dystansie doskonale spasowanych z nawierzchnią częstochowskiego owalu leszczynian. Emil Sajfutdinow niemal unosił się nad jego nawierzchnią. Rosjanin nie miał sobie równych i przypomniał sobie stare dobre czasy, gdy czarował kibiców swoją jazdą w cząstochowskich barwach. A to, co wyczyniał w biegu 12. już chyba można śmiało nominować do gonitwy sezonu. Formę z Grand Prix potwierdził świetny Bartosz Smektała, zdobywca 9 punktów.
U częstochowian z kolei nie funkcjonowało w zasadzie nic. Kiedy w trakcie równania toru po wyścigu 10. synek zapytał ojca „czemu taka tu cisza?”, usłyszał jedynie „bo dostajemy baty!”. Zawiedli bohaterowie z wczoraj. Lindgren i Żagar mimo starań nie byli w stanie dogonić swoich rywali. Honoru swojej drużyny bronił jedynie Madsen, który w 6 startach uzbierał 12 oczek. Paweł Przedpełski nie zdobył nawet punktu, niewiele lepszy był Adrian Miedziński. Indywidualnie gospodarze wygrali dopiero w biegu 11! Na brawa zasłużył w zasadzie tylko młody Jakub Miśkowiak, który dzielnie stawiał czoła Sajfutdinowowi w biegu 12. i dał się wyprzedzić dosłownie na ostatnich metrach. W nagrodę wystąpił w biegu nominowanym.
Po takim blamażu żużlowcy forBET Włókniarza nie mają wyboru i muszą pokonać już w najbliższy piątek drużynę Betard Sparty Wrocław (godzina 20:30). Uskrzydlone Byki z Leszna w niedzielę o godzinie 19 podejmą z kolei Stelmet Falubaz Zielona Góra.
Po meczu powiedzieli:
Marek Cieślak (trener forBET Włókniarza): Leszno dzisiaj pojechało świetnie, a my słabo. Co do słabszej dyspozycji zawodników z Grand Prix to przeżyłem Jasona Crumpa we Wrocławiu. Jak Jason wygrywał rundę GP, to następnego dnia w lidze przywoził 5-6 punktów. Jak z kolei nie jechał nic w GP, w lidze nazajutrz przywoził komplet. Nie ma jednak co zwalać na ten fakt. Myślałem o tym, żeby wpuścić Damiana Dróźdźa, ale nie chciałem go zniszczyć na tle tak jadących zawodników.
Janusz Kołodziej (FOGO Unia): Nie spodziewaliśmy się takiego zwycięstwa. Przyjechaliśmy tutaj walczyć a jaki będzie wynik to zawsze sprawa otwarta. Jeśli chodzi o moją dyspozycję w porównaniu do Grand Prix to to są inne zawosy, inny dzień. Motocykle są te same, tylko po prostu inaczej poustawiane. Nie myślę jeszcze o meczu z Falubazem, teraz jest czas na analizę moich występów z tego weekendu a za dzień czy dwa dopiero będzie można skupić się na następnym rywalu.
Jakub Miśkowiak (forBET Włókniarz): Stoczyliśmy z Emilem świetny bieg, mijaliśmy się ale niestety po samym płocie mnie wyprzedził i był lepszy. W biegu 14 jechali sami dobrzy zawodnicy, starałem się dopasować ustawienia. Czułem się szybki i byłem cały czas w kontakcie więc myślę że nie było źle, ale będę pracował jeszcze więcej. Myślę że w piątek będzie dobrze.
MATEUSZ ŚLĘCZKA
PGE Ekstraliga, 5. kolejka: forBET Włókniarz Częstochowa – FOGO Unia Leszno 31:59
forBET Włókniarz: Leon Madsen 12 (2,1,2,3,1,3), Paweł Przedpełski 0 (0,0,-,-), Fredrik Lindgren 6+1 (2,0,1*,1,0,2), Adrian Miedziński 2 (0,2,0,0), Matej Zagar 6 (2,1,2,0,1), Jakub Miśkowiak 4 (2,0,2,0), Michał Gruchalski 1+1 (1*,0,0), Damian Dróżdż (rezerwowy).
FOGO Unia: Emil Sajfutdinow 12 (3,3,3,3,-), Brady Kurtz 5 (1,1,1,2), Jarosław Hampel 6+1 (1,3,0,1*,1), Janusz Kołodziej 10+2 (3,2*,3,2*,-), Piotr Pawlicki 11+2 (1,2*,2*,3,3), Dominik Kubera 6 (0,3,1,2), Bartosz Smektała 9 (3,3,3,0).
Sędziował Piotr Lis
Widzów około 12 tysięcy
Bieg po biegu:
- Sajfutdinow, Madsen, Kurtz, Przedpełski 2:4
- Smektała, Miśkowiak, Gruchalski, Kubera 3:3 (5:7)
- Kołodziej, Lindgren, Hampel, Miedziński 2:4 (7:11)
- Smektała, Zagar, Pawlicki, Gruchalski 2:4 (9:15)
- Sajfutdinow, Miedziński, Kurtz, Lindgren 2:4 (11:19)
- Hampel, Kołodziej, Zagar, Miśkowiak 1:5 (12:24)
- Kubera, Pawlicki, Madsen, Przedpełski 1:5 (13:29)
- Sajfutdinow, Zagar, Kurtz, Gruchalski 2:4 (15:33)
- Kołodziej, Madsen, Lindgren (rt), Hampel 3:3 (18:36)
- Smektała, Pawlicki, Lindgren, Miedziński 1:5 (19:41)
- Madsen (rt), Kurtz, Hampel, Zagar 3:3 (22:44)
- Sajfutdinow, Miśkowiak, Kubera, Lindgren 2:4 (24:48)
- Pawlicki, Kołodziej, Madsen, Miedziński 1:5 (25:53)
- Pawlicki, Lindgren, Hampel, Miśkowiak 2:4 (27:57)
- Madsen, Kubera, Zagar, Smektała 4:2 (31:59)
Żużel! Zdobył złota w dwóch odmianach sportu! Dziś kończy 66. lat!
Żużel. GKM będzie miał czołowego juniora? To chce poprawić!
Żużel. Pedersen jednak dołączy. Wreszcie się dogadali!
Żużel. Kildemand głodny jazdy! Tutaj też podpisał kontrakt
Żużel. Unia z zielonym światłem do startów! „Miejsce Tarnowa to nie jest druga liga”
Żużel. Hampel przedłuża umowę. Menedżer chwali jego lojalność