Już w niedzielę czeka nas kolejny etap batalii o finał PGE Ekstraligi. Zdecydowanie ciekawiej zapowiada się wieczorne starcie we Wrocławiu, w którym Betard Sparta podejmie Stelmet Falubaz. Wrocławianie przystąpią do meczu z sześciopunktową stratą po przegranym spotkaniu w Zielonej Górze i żeby awansować będą musieli zdobyć na Stadionie Olimpijskim 48 punktów. Po meczu przy W69, Dariusz Śledź mówił, że liczył na lepszy wynik przed rewanżem, a także chwalił Vaclava Milika.
Wraz z zakończeniem pierwszego starcia półfinałowego rozgorzała dyskusja czy spartanie są w stanie odrobić sześciopunktową stratę w spotkaniu rewanżowym. Trener zespołu ze stolicy Dolnego Śląska nie dramatyzował i zaznaczył, że to jego zespół będzie faworytem w rewanżu.
– Liczyliśmy na więcej, nie ma co ukrywać. Tak się mecz ułożył, że mamy sześć w plecy. Nie ma co jednak robić z tego tragedii. Myślę, że u siebie będziemy faworytem natomiast trzeba zniwelować tę przewagę. Jeśli chcemy jechać w finale, musimy to po prostu odrobić u siebie i tyle – ocenił Śledź.
Spotkanie w Zielonej Górze rozpoczęło idealnie dla wrocławian. Goście po trzech biegach prowadzili już 12:6 i wydawało się, że świetnie odczytali tor przy W69. Bardzo szybko obudzili się jednak podopieczni Adama Skórnickiego, którzy najlepszą dyspozycję pokazali po kolejnych pracach na torze.
– Nie nadążyliśmy trochę z ustawieniami. Ten tor rzeczywiście się zmieniał. Nie ma jednak co zganiać na różne rzeczy. Gospodarze wygrali, bo byli lepsi – wyjaśniał szkoleniowiec urodzony w Lublinie.
Języczkiem u wagi w niedzielnym spotkaniu był Vaclav Milik. Czech po trzech meczach przerwy wrócił do składu Betard Sparty i był jednym z liderów zespołu. Przed meczem rewanżowym trener gospodarzy będzie miał zagwozdkę czy postawić na Milika czy Gleba Czugunowa, który zaliczył dobry występ w półfinale ligi szwedzkiej.
– Był to bardzo dobry mecz w wykonaniu Vaszka. Trzeba też zauważyć, że trochę ten mecz się mu się nie poukładał. Były co najmniej dwie takie sytuacje, w których mógł jeszcze zdobyć punkty. Pomógł nam Vaszek zdecydowanie – mówił trzykrotny Drużynowy Mistrz Polski z WTS-em.
Największą zagadką przed meczem w Zielonej Górze było to, czy gospodarze przygotują na starcie półfinałowe tor podobny do tego z trzynastej kolejki PGE Ekstraligi. Wielu różnic w przygotowaniu obu torów nie zauważył szkoleniowiec wrocławian.
– Tor był inny, ale nie zdecydowanie inny. Zaczęliśmy to spotkanie na podobnych ustawieniach co wtedy i nie było źle. Tor jednak zmienił się trochę później a my nie nadążyliśmy za zielonogórzanami – zakończył Śledź.
BARTOSZ RABENDA
Żużel. Wróciła Ekstraliga U24. Dwie wygrane gospodarzy i dwie wygrane gości
Żużel. Torunianie wybierają się na trudny dla siebie teren. „Koziołki” ponownie wysoko wygrają? (SKŁADY)
Żużel. Srebro IMŚ, złoto IMP, czy złoto DMP. Dekada od kapitalnego sezonu Krzysztofa Kasprzaka
Żużel. 9 lat czekali na taki mecz! Motoarena oszalała!
Żużel. Zawalił mecz GKM-owi. Poprosił o dodatkowy trening!
Żużel. Zmiany w GKM-ie. Sparta z żelaznym zestawieniem (SKŁADY)