Daniel Kaczmarek zdecydował się w sezonie 2019 na starty w Unii Tarnów. Jak na razie jego wyniki nie są złe. Z młodym zawodnikiem rozmawiamy m. in. o pierwszych startach w gronie seniorów.
Za Tobą trzy mecze w barwach „Jaskółek” – 8+1, 7+3 i ponownie 8+1, więc forma w miarę stabilna.
Mam taką nadzieję. Chciałbym nie schodzić poniżej tego poziomu, a zarazem pracować na to, aby było coraz lepiej i w tym kierunku idziemy. Jakie będą tego efekty? Dopiero się przekonamy.
Widzisz jakiś element u siebie, który szczególnie chciałbyś poprawić?
Tak. We wszystkich trzech spotkaniach ani razu nie wyszedł dobrze mi początek. Chciałbym to poprawić i myślę, że wtedy będę mógł jeszcze bardziej pomóc drużynie.
Jak to jest z tą różnicą między jazdą jako junior i senior. Rzeczywiście czujesz duży przeskok?
Uważam, że nie jest tak, jak się mówi. Będąc seniorem również startuje się z juniorami minimum w jednym biegu ligowym. Jedyny minus to fakt, iż będąc juniorem masz dużo więcej zawodów zagwarantowanych przez PZM, a gdy stajesz się już seniorem, to musisz sam sobie tego szukać i tu pojawia się problem.
W Tarnowie wielu zawodników korzysta z usług Jacka Rempały. Ty również?
Zgadza się. Ja również korzystam z silników pana Jacka Rempały i jestem z nich zadowolony.
Tarnowski tor już traktujesz jako domowy czy jeszcze nie czujesz się tam pewnie?
Miałem z tym problem, bo tor w Toruniu i tor w Tarnowie bardzo się różnią, ale dzięki treningom oraz pomocy mojego mechanika Darka Łowickiego i trenera Pawła Barana powoli dochodzę z tym do ładu. Bardzo dziękuję im za poświęcony czas i zaangażowanie.
W meczu z Ostrovią po raz pierwszy wystartowałeś jako prowadzący parę. W tej roli czujesz się bardziej komfortowo?
Przyznam szczerze, iż myślałem, że prowadzący parę ma dużo łatwiejsze zadanie, ale tak naprawdę obojętne, z którego pola się startuje – trzeba pokonać przeciwnika. Teraz wychodzę z założenia, że trzeba wykonać swoje zadanie i nie jest ważne, z którego pola jedziesz. Wiadomo, że będąc bliżej krawężnika jest trochę łatwiej, ale w każdym biegu, bez względu na pole, trzeba dać z siebie sto procent.
Jesteś wychowankiem Unii Leszno – to kawał drogi od Tarnowa. Przeniosłeś teraz swoją bazę sprzętową do „Jaskółczego gniazda”?
Gdy jeździłem do Torunia, miałem prawie połowę drogi mniej, ale w dzisiejszych czasach jadąc do Tarnowa praktycznie od samego domu mam autostradę pod sam stadion. Czas dojazdu to jakieś cztery godziny, więc nie jest to jakaś męcząca podróż tym bardziej, że zawsze jestem dzień przed meczem. Główną bazę mam u siebie w domu w Pawłowicach, ale również drugi warsztat mam w Tarnowie. Za to bardzo dziękuję panu prezesowi Sademu, bo udostępnił mi taką możliwość, bo ułatwiło mi to dużo rzeczy.
Czy gdzieś tam w twoich celach jest powrót do leszczyńskiego klubu jako już ukształtowany senior?
Póki co o tym nie myślę. Staram się rozwijać i poprawiać swoje błędy, a dokąd to mnie doprowadzi, to zobaczymy. Na razie skupiam się na mojej drużynie, w której występuję.
Co z twoimi startami zagranicznymi w tym sezonie? Pojawia się coś na horyzoncie?
Będę występował w lidze szwedzkiej, w barwach Piraterny Motala oraz w lidze niemieckiej, w DMV White Tigers. Skupiam się na tym, aby pomóc każdej z tych drużyn. Jeśli otrzymam propozycję z innych lig, na pewno je rozważę.
Rozmawiał MICHAŁ CZAJKA
Żużel. Mrozek zakpił z komentatora! Nie boi się Polonii!
Żużel. ROW bliżej Ekstraligi! Perfekcyjny mecz Kurtza! (RELACJA)
Żużel. Spora kontrowersja w Rybniku! Buczkowski nie powinen być wykluczony?
Żużel. Zagar nie kończy kariery! Znów pojawi się na torze
Żużel. Były gwiazdor Wybrzeża wraca na tor! Namawiano również… Hancocka!
Żużel. Staszewski zdradza kulisy transferu Krakowiaka. Potwierdził też nowy klub Musielaka