Damian Dróżdż. Foto: Wilki Krosno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Starcie Wilków Krosno z MSC Wolfe Wittstock potwierdziło rewelacyjną formę ekipy z Podkarpacia. Krośnianie wygrali to spotkanie 61:29 i, w przeciwieństwie do chociażby żużlowców Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego, nie mieli żadnych problemów z dopasowaniem się do niemieckiego toru. Jednym z najlepszych zawodników gości w tym pojedynku był zdobywca 12 punktów z bonusem – Damian Dróżdż. 24-latek przyznał, że dobrze mu się ścigało na nietypowym obiekcie w Wittstock.

Dróżdż w meczu 4. kolejki 2. Ligi Żużlowej był bliski zdobycia kompletu punktów. Jedyne oczka stracił w gonitwie dwunastej, kiedy to przyjechał do mety za Mateuszem Cierniakiem i Lukasem Fienhage.

– Każdy z nas od początku meczu dość dobrze się dopasował. Staraliśmy się jechać jak najlepiej i obierać dobre ścieżki. Jak widać, to działało. Ja nie ukrywam, że ze swojej strony popsułem ten jeden bieg, w którym startowałem z pierwszego pola. Ogólnie jednak wrażenia po tym starciu są bardzo pozytywne – mówi Dróżdż.

W szeregach gospodarzy tak naprawdę tylko jeden zawodnik był w stanie ścigać się na poziomie krośnian. Co ciekawe, mowa o wspominanym wcześniej Fienhage, czyli młodzieżowcu MSC Wolfe. Zdaniem naszego rozmówcy w 21-latku widać spory potencjał.

– Nie miałem czasu oglądać zbyt wielu jego biegów z tego spotkania, ale w tych biegach, w których jechał ze mną spisywał się naprawdę dobrze. Widać, że trzyma gaz. To dobrze, że w Niemczech pojawiają się tacy zawodnicy, bo żużel musi się rozwijać nie tylko w Polsce – komentuje zawodnik.

Przed starciem wskazywano, że jedynym zagrożeniem dla kolejnego triumfu Wilków może być nietypowy, bardzo długi niemiecki owal. 399-cio metrowy tor nie przeszkodził jednak krośnianom w wykręceniu świetnego rezultatu.

– Na każdy tor trzeba się przekładać inaczej i tak było też w Wittstock. Nie było co nad tym myśleć, tylko trzeba było się dopasować do tak długiego toru. Na szczęście szybko nam się to udało. Ten tor w Wittstock daje możliwość naprawdę fajnego ścigania. Jest świetna geometria, tor też się dobrze odsypuje. Z tego wyjazdu ta możliwość ścigania dla mnie też jest na pewno na plus – ocenia podopieczny Janusza Ślączki.

Kolejnym świetnym występem Dróżdż potwierdził, że podjął słuszną decyzję przenosząc się do 2. Ligi Żużlowej. Wychowanek Włókniarza Częstochowa jest teraz wiodącą postacią rozgrywek – po czterech seriach spotkań ze średnią 2,150 zajmuje ósme miejsce w klasyfikacji najlepszych żużlowców ligi.

– Ostatni mecz w Krośnie miałem nienajlepszy, bo zdobyłem tylko pięć punktów. Znów jednak wróciłem na właściwe tory i mogę powiedzieć, że ta decyzja o przenosinach do 2. Ligi była dobra. Chciałem zrobić krok w tył, który da mi rozpęd na przyszłość. Póki co, to działa i mam nadzieję, że tak będzie dalej – kończy Drożdż.