Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Epidemia koronawirusa, która skutecznie torpeduje start jakichkolwiek rozgrywek, coraz bardziej daje się we znaki zawodnikom, dla których sport jest jedynym źródłem utrzymania. Obecnie w najgorszej sytuacji są ci, którzy w przeszłości nie odnosili spektakularnych sukcesów, nie mieli wielu okazji do jazdy, a co za tym idzie, nie odłożyli odpowiedniej sumy pieniędzy na przymusową wegetację. Damian Dróżdż mówi otwarcie, że modli się, aby sezon w tym roku wystartował, bo inaczej będzie krucho.

Na początek wróćmy może do poprzedniego sezonu. Jak byś podsumował swoje starty, których nie było zbyt wiele w 2019 roku?

Dobrze to ująłeś, faktycznie tych startów nie było dużo, prawie wcale. Tak naprawdę nie ma zatem co podsumowywać, zostawiam to za sobą i teraz chcę się skupić na tym, aby w nowym klubie startować już regularnie i budować swoją formę, choć tej tak naprawdę nigdy nie zgubiłem. Przez cały czas czułem i czuję się gotowy do jazdy na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że będę zdobywał dużo cennych punktów dla klubu z Krosna.

W związku z tym, że jazdy było mało, to pewnie i pieniążków nie udało się za wiele odłożyć? Teraz, kiedy trwa martwy sezon myślisz o innych zajęciach? Rozsyłasz swoje CV?

A no słuszna uwaga, nie ma jazdy, nie ma też gotówki. Póki co, skupiam się na treningach i przygotowaniu fizycznym, oczywiście robię to w warunkach domowych. Wierzę, a może nie, to chyba zbyt małe słowo, bo ja się wprost modlę o to, aby ten sezon niedługo wystartował i żeby wszystko wróciło do normalności. Taka wegetacja nie może trwać zbyt długo, bo wszyscy się wykończymy.

A Twoim zdaniem jest szansa na to, że niedługo wyjedziecie na tor?

Ja muszę być optymistą i wierzę w to, że wyjedziemy na tor i to już niedługo. Może dwa tygodnie to przesada i rzecz nierealna, ale wydaje mi się, że w maju jest to możliwe. Przecież to dziadostwo nie będzie trwało wiecznie, w końcu wyhamuje, oby jak najszybciej.

Przyjmijmy, że tak będzie i w maju wyjedziecie na tor. Jakie masz wobec tego cele na nadchodzący sezon?

Tutaj odpowiedź jest w moim przypadku prosta. Moim podstawowym celem jest przede wszystkim regularna jazda w każdym meczu i zdobywanie jak największej liczby punktów, to tak naprawdę tyle. Do sezonu jestem przygotowany i czekam na zielone światło.

Przestrzegasz zaleceń, aby nie wychodzić z domu? Da się tak wysiedzieć w momencie, kiedy powinieneś jedną nogą wsiadać już na motocykl żużlowy?

Łatwo nie jest, ale mus to mus. Wszelkich zaleceń oraz regulacji przestrzegam, z domu praktycznie wcale nie wychodzę, jeśli nie muszę. Czasami wyskoczę sobie potrenować, albo do sklepu i to tak naprawdę tyle. Jeśli ta zaraza ma się zakończyć, to wszyscy musimy zacisnąć zęby i jakoś przetrzymać ten okres wegetacji. Ale sezon odjedziemy, nie ma innej opcji!

Dziękuję za rozmowę i powodzenia.

Dzięki również i zdrówka.