fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już w najbliższy piątek nasi siatkarze rozpoczną w Lidze Narodów wyjątkową w swoim rodzaju rywalizację – w „bańce”. Owa „bubble” to odpowiedź na Covid-19. Zrozumiała. Koszykarska NBA przecierała szlaki, ale jednak w Ameryce robiono to na dużo mniejszą skalę i dużo krócej. Tutaj, siatkarki i siatkarze spędzą ze sobą czas na „ziemi włoskiej”, by użyć słów Mazurka Dąbrowskiego, cały miesiąc.

 

Pamiętam, jak Tomasz Wójtowicz, w swoim czasie najlepszy siatkarz świata, opowiadał mi, że gdy zawodnicy kadry „Kata” – Huberta Jerzego Wagnera trenowali razem, zdani tylko na siebie, bez wychodzenia na zewnątrz, to mniej więcej po dwóch tygodniach pojawiało się w kadrze takie trochę ciężkie milczenie zawodników, a po trzech tygodniach zaczynali na siebie – jak to określił legendarny „Czarny” –
„warczeć”.

Jak teraz Biało-Czerwoni i Biało-Czerwone wytrzymają w Italii? Myślę, że obie drużyny są tak profesjonalne, że owo zamknięcie nie będzie wielkim problemem, choć uciążliwością na pewno tak. Nasi zawodnicy mierzą w najwyższe cele: Tomasz Fornal deklaruje, że chcą walczyć o złoto Ligi Narodów, a Michał Kubiak to samo mówił w odniesieniu do Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Tylko zawodniczki są skromniejsze, ale to z jednej strony efekt osobowości trenera – Jacek Nawrocki od mediów i deklaracji stroni, zaś Vital Heynen – wręcz przeciwnie. A poza tym nasi zawodnicy to dwukrotni z rzędu mistrzowie świata, którzy w ostatnim normalnym sezonie przed pandemią, na wszystkich (!) imprezach mistrzowskich zdobyli medale (Liga Narodów – brąz, Mistrzostwa Europy – brąz, Puchar Świata – srebr0).

Jak będzie we Włoszech i Japonii – zobaczymy. Jedno jest pewne: nasi będą walczyć do upadłego.

Karuzela transferowa w Plus Lidze i Tauron Lidze powoli się kończy. Jedno wydaje się oczywiste: obie polskie ligi będą w sezonie 2021/2022 silniejsze niż w sezonie, który właśnie się zakończył. Wydaje mi się, że jest to dobry przykład, jak polska siatkówka potrafiła – o paradoksie! – wykorzystać trudny czas pandemii. Covid-19 i globalne obostrzenia z nim związane, a także światowe problemy ekonomiczne, nie tylko obywateli, ale także firm, które były efektem zarazy, spowodowały, że polskie ligi przy utrzymaniu finansowania na bardzo wysokim poziomie (w niektórych klubach nawet wyższym niż dotychczas!) stały się atrakcyjnym punktem odniesienia dla dobrych siatkarzy i siatkarek z zagranicy. To oczywiście przekłada się na ligowy poziom.  A widząc w jakim kierunku kręci się wspomniana przeze mnie już siatkarska karuzela transferowa, jestem pewien, że  jedna z najsilniejszych dwóch lig świata czyli Plus Liga, jak i żeńska Tauron Liga będą od jesieni na jeszcze wyższych obrotach niż w sezonie 2020/2021…

RYSZARD CZARNECKI