Sezon żużlowy za nami, sezon żużlowy przed nami. W przerwie między sezonami najważniejszy jest – to oczywiste – rynek transferowy. Tym żyją kibice. I słusznie. Mecz transferowy jest nieraz nie mniej ciekawy niż żużlowe mecze w realu. Tym bardziej że odbywa się on na paru poziomach. Po pierwsze: w ramach klubów Ekstraligi. Po drugie: między Ekstraligą a Pierwszą Ligą.
Po trzecie między Pierwszą Ligą a Drugą Ligą. A wreszcie po czwarte, od niedawna, między ligami zagranicznymi, ścigającymi się, która z nich wyrwie zawodników z polskiej Ekstraligi po tym, jak władze polskiego żula wprowadziły przepisy, że zawodnicy występujący u nas w najwyższej klasie rozgrywkowej mogą jeździć tylko w jednej lidze zagranicznej. Oczywiście wszyscy chcą ścigać się w polskiej lidze, więc w praktyce muszą wybierać między ligą angielską a szwedzką. I wybierają, rzecz jasna, tę skandynawską, nawet jeśli są rodowitymi Anglikami. To jest casus mistrzów Polski z WTS-u, czyli Betard Sparty Wrocław – Woffindena i Bewleya. Znaczy to jedno – nasza Ekstraliga jest najmocniejsza na świecie, ale drugą ligą Starego Kontynentu i globu jest szwedzka. Nie w plebiscycie kibiców, bo wielu z nas ma sentyment do ligi angielskiej, bo przecież tam jeździli nasi jeźdźcy mniej więcej od połowy lat 70. Jednak zawodnicy decydują przez transfery, a nie kibice przez głosowanie w nieistniejącym plebiscycie.
Głośno było o sprawie Kowalskiego, który z drugiej ligi przeniósł się do Częstochowy, potem do Gorzowa, a na końcu okazało się, że jest we Wrocławiu. Ja się tym nie martwię jako wrocławianin, ale też kibic polskiej reprezentacji, bo nasz obiecujący junior – reprezentant kraju może dużo się nauczyć od Łaguty, Woffindena, Janowskiego, Czugunowa. Ci działacze z Gorzowa, którzy oburzyli się na Wrocław i w necie jakimś cudem pokazało się zdjęcie Kowalskiego w dresie klubu z lubuskiego, idą po cienkiej linie zwanej hipokryzją. Kłania się Henryk Sienkiewicz i jego bohater z „W pustyni i w puszczy” – Murzynek Kali, który, jak kradł krowy, to było dobrze, ale jak jemu ukradziono, to było źle…
RYSZARD CZARNECKI
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor
Żużel. Co szósty chce jechać na „haju”. Sucha statystyka szokuje
Żużel. Sobotniego ścigania w Metalkas 2. Ekstralidze nie będzie! Pogoda już płata figle!
Żużel. Całą karierę spędził w Stali, jeździł w złotej drużynie i zdobył 21 punktów w meczu. 68. urodziny legendy gorzowian
Żużel. Jest dzika karta na niemieckie GP! Odszedł z Landshut, wróci na wielki turniej
Żużel. Manchester dla bogaczy. Ceny powaliły nawet Anglików