Czarnecki o „czarnym sporcie” i siatkówce: „Potop”, grabieże i szwedzcy żużlowcy

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Szwecja niespodziewanie zdobyła brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Świata, wyprzedzając gospodarzy – Duńczyków, no i nas (ale to, zdaje się, nie było takie trudne). Nie cieszyłem się z sukcesu „Trzech Koron” z powodów… historycznych. Właśnie napisałem list do minister spraw zagranicznych Królestwa Szwecji Anny Lindhe odnośnie zwrotu dóbr polskiej kultury zrabowanych przez ten kraj naszemu – Rzeczypospolitej. Chodzi o totalną grabież polskich dzieł sztuki, obrazów, książek, dokumentów ponad trzy i pół wieki temu.

 

Co mi z tego, że Oliver Berntzon świetnie jeździ, gdy ostatnio Szwecja odmówiła wydania choćby „Statutu Łaskiego”, czyli pierwszego dzieła polskiego piśmiennictwa. Było takich statutów dziesięć, zachowały się dwa, jeden przechowywany jest legalnie w Polsce, drugi – nielegalnie w Szwecji. Nawet niektórzy szwedzcy politycy domagają się od rządu w Sztokholmie, żeby ten szczególnie cenny dla Polaków zabytek ich kraj zwrócił – ale rząd mówi „nie”.

Co mi z tego, że gdy zaczynałem karierę działacza żużlowego, jako wiceprezes Sparty Wrocław, potem jej prezes, a potem znowu wiceprezes (lata 1997-2005) szalał wówczas Szwed Tony Rickardsson i seryjnie zdobywał tytuły mistrza świata – gdy pomyślę, że dzieło, które całkowicie zmieniło myślenie ludzi o układzie słonecznym, bo udowodniło, że ziemia kręci się wokół słońca , a nie odwrotnie, jak myślano jeszcze 600 lat temu czyli „O obrotach ciał niebieskich” naszego rodaka z Torunia (tak, tam gdzie „Apator”…) Mikołaja Kopernika też zostało zrabowane przez Szwedów i dotąd znajduje się na szwedzkim uniwersytecie w Uppsala!

Co mi ze Szwedów jeżdżących w naszej Ekstralidze i jedzących, mówiąc metaforycznie, polski chleb (i to grubymi pajdami, z masełkiem i miodem), a nie wątłe śledzie na słodko, jak w ich ojczyźnie – gdy przypomnę sobie postać głównodowodzącego wojsk szwedzkich w trakcie „Potopu” generała Wirtza, który własnoręcznie (!) zrywał blachy – bo były !e srebra – z trumny św. Stanisława, patrona Polski, na Zamku Królewskim na Wawelu.

Nie chcę myśleć o jakiejś tam Piraterna czy innych szwedzkich klubach, gdy przed oczyma staje mi obraz szwedzkich żołdaków, którzy na tymże Wawelu zniszczyli trumnę polskiego króla Władysława IV tylko po to, aby zdobyć łup w postaci… raptem dwóch srebrnych gwoździ. Fakt autentyczny!

Według szeregu ekspertów, pod względem ilościowym Szwedzi podczas „Potopu” zrabowali więcej skarbów polskiej kultury niż nawet Niemcy czy Rosja! Ba, nawet zobowiązali się Traktatem Oliwskim w 1660 roku do zwrócenia wszystkiego, co nam ukradli. Oddali jedynie promil tego, co zrabowali, czyli paręnaście skrzyń z dokumentami w XVII wieku i trochę książek w XIX wieku na ręce księcia Adama Czartoryskiego, przywódcy polskiej emigracji niepodległościowej, rezydującego w Paryżu, w słynnym Hotelu Lambert.

Nie każcie więc mi podziwiać dziś szwedzkich żużlowców, gdy myślę o gigantycznej kradzieży polskich dóbr materialnych, w tym kultury, których rodacy tychże jeźdźców uczynili…

RYSZARD CZARNECKI

One Thought on Czarnecki o „czarnym sporcie” i siatkówce: „Potop”, grabieże i szwedzcy żużlowcy
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    9 Aug 2022
     1:18pm

    Panie Ryszardzie Czarnecki tak sobie to przeczytałem i … ZADUMAŁEM i to na długo, zacząłem formułować tekst. Jednak taki szybki, który by wyjaśnił niektóre nasze polskie zawirowania historyczne.

    Oczywiście, warto zwrócić uwagę na rabunek sprzed kilkuset lat, który łobuzy Szwedzi ukradli i pokazują u siebie jako dzieło sztuki. Trzeba także powiedzieć o dziełach sztuki rabowanych przez Rosjan, Niemców, Turków .. .qrde kto nie przeszedł przez nasz kraj to rabował, niszczył a nawet i te nasze piękne białogłowy zabierał w jasyr!!!! (temu się nie dziwię, gdyż urodziwe nad podziw). Ale to jakby, łącznie z kobietami, straciło wieczysta dzierżawę …

    A teraz chyba trzeba spojrzeć na to co nasze było i przestało być w ostatnich 100 latach. Czy jakąś księgę „Statutu Łaskiego”, czy „O obrotach ciał niebieskich” możemy porównać do rabunku ziem ciągnących się od Łotwy, poprzez nasze od dziada-pradziada ziemie Wileńskie, Nowogrodzkie, Poleskie, Wołyńskie, Tarnopolskie aż po granice z Węgrami i Rumunią w Stanisławowskim? Dziś to podupadłe wsie i miasta. I teraz ziemie tzw. odzyskane na zachodzie naszego kraju, które w miastach wyglądają w miarę schludnie, ale wsie zapuszczone w sposób katastrofalny i choć to zachód Polski to porównując do tej polski „B-C”: Lubelskie, Podkarpackie, czy Podlaskie to totalny, zachodni zaścianek.

    Miało być krótko. Straciliśmy pół polski na wschodzie w 1945, ale też pół polski na zachodzie (niby to nasze). Czy można to porównać ze stratami książki, lub dwóch?

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ

Skomentuj

One Thought on Czarnecki o „czarnym sporcie” i siatkówce: „Potop”, grabieże i szwedzcy żużlowcy
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    9 Aug 2022
     1:18pm

    Panie Ryszardzie Czarnecki tak sobie to przeczytałem i … ZADUMAŁEM i to na długo, zacząłem formułować tekst. Jednak taki szybki, który by wyjaśnił niektóre nasze polskie zawirowania historyczne.

    Oczywiście, warto zwrócić uwagę na rabunek sprzed kilkuset lat, który łobuzy Szwedzi ukradli i pokazują u siebie jako dzieło sztuki. Trzeba także powiedzieć o dziełach sztuki rabowanych przez Rosjan, Niemców, Turków .. .qrde kto nie przeszedł przez nasz kraj to rabował, niszczył a nawet i te nasze piękne białogłowy zabierał w jasyr!!!! (temu się nie dziwię, gdyż urodziwe nad podziw). Ale to jakby, łącznie z kobietami, straciło wieczysta dzierżawę …

    A teraz chyba trzeba spojrzeć na to co nasze było i przestało być w ostatnich 100 latach. Czy jakąś księgę „Statutu Łaskiego”, czy „O obrotach ciał niebieskich” możemy porównać do rabunku ziem ciągnących się od Łotwy, poprzez nasze od dziada-pradziada ziemie Wileńskie, Nowogrodzkie, Poleskie, Wołyńskie, Tarnopolskie aż po granice z Węgrami i Rumunią w Stanisławowskim? Dziś to podupadłe wsie i miasta. I teraz ziemie tzw. odzyskane na zachodzie naszego kraju, które w miastach wyglądają w miarę schludnie, ale wsie zapuszczone w sposób katastrofalny i choć to zachód Polski to porównując do tej polski „B-C”: Lubelskie, Podkarpackie, czy Podlaskie to totalny, zachodni zaścianek.

    Miało być krótko. Straciliśmy pół polski na wschodzie w 1945, ale też pół polski na zachodzie (niby to nasze). Czy można to porównać ze stratami książki, lub dwóch?

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ

Skomentuj