Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jason Crump, potrójny mistrz świata, zaszokował świat informacją, że wraca do speedwaya w barwach Ipswich Witches. Niespełna 45-letni zawodnik nie startował przecież profesjonalnie, a tylko czasem amatorsko, od czasu, gdy zakończył karierę w 2012 roku. Ostatnio wystąpił m.in. w kilku spotkaniach towarzyskich, prowadząc australijską drużynę w serii dwóch meczów z Wielką Brytanią w Perth.

Jak podaje strona speedwaygp.com, Crump przyznaje, że to właśnie wywołało u niego podekscytowanie. – Pod koniec sezonu brytyjskiego Daniel Bewley, Tom Brennan i Kyle Bickley przylecieli do Australii. Zatrzymali się u Justina Sedgmena, a później pojawili się u mnie na Gold Coast i spędzili tu prawie tydzień, trenując z jednym z moich starych trenerów. Oczywiście, rozmowy prowadziły na tory żużlowe, usłyszałem kilka razy „ powinieneś jeździć ponownie”. Gdy takie komentarze zaczynają się pojawiać, zaczynasz myśleć o różnych sprawach – zdradza Crump.

– Sprawa zaczęła kiełkować, a tuż po świętach Bożego Narodzenia, na początku stycznia, odbyły się te spotkania w Perth. Ian Sinderson wpędził mnie w panikę, ponieważ zawiodło go kilku jeźdźców w Australii, którzy nie mogli wziąć udziału w imprezie. Dostałem zaproszenie w ostatniej chwili, żeby tam pojechać. Perth jest daleko ode mnie, ponad 4000 km, więc dużo czasu nie miałem. Biorąc pod uwagę, że od dłuższego czasu nie jeździłem, skończyło się dobrze. Kiedy stamtąd wróciłem, zacząłem odbierać telefony i zauważać zainteresowanie – kontynuuje Crump.

– Życie prowadzi cię różnymi ścieżkami w różnych momentach i wydaje się, że należy się temu poddać. Jestem naprawdę podekscytowany, że wracam, a jednocześnie trochę się denerwuję. Ale za dziesięć lat będę za stary, żeby to zrobić ponownie. Mam więc wrażenie, że trzeba się zdecydować teraz – dodaje Rudy.

Crump nie ścigał się w lidze angielskiej od 2009 roku, kiedy bronił barw Belle Vue. Urodzony w Bristolu Australijczyk dołączy do Nicolaia Klindta, Danny’ego Kinga, Nicolasa Covattiego, Camerona Heepsa, Jake’a Allena i Drew Kempa. – Nie mam wielkich oczekiwań. Nie próbuję już być mistrzem świata. Mam nadzieję, że mogę być wzorem do naśladowania i liderem dla reszty zawodników w zespole. Niezależnie od tego, czy oznacza to, że zdobywam więcej lub mniej punktów od nich, chciałbym mieć świadomość, że mogę przyczynić się do poprawy wyników kolegów. Jestem podekscytowany i nie mogę się doczekać roli mentora dla nich wszystkich – kończy.