Craig Cook uwielbia jazdę na rowerze. Fot. Instagram Craig Cook
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Craig Cook ma za sobą bardzo trudny 2018 rok. Co prawda zawodnikowi udało się odjechać prawie cały sezon w cyklu Grand Prix, ale jego wyniki w poszczególnych zawodach były bardzo słabe. Żużlowiec zaznacza jednak, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w zawodach o IMŚ.

Cook sezonu 2018 na pewno nie może zaliczyć do udanych. Brytyjczyk w dziewięciu rundach Grand Prix zdobył zaledwie 30 punktów i został sklasyfikowany na 16. miejscu klasyfikacji generalnej. Ponadto, 32-latkowi tylko podczas rundy w Cardiff udało się awansować do półfinału.

– Ostatni sezon był trudny, ponieważ nigdy nie czułem się do końca dobrze. Mam na myśli to, że przez cały rok musiałem oglądać się za zapleczem sprzętowym i finansowym. A gdy udało mi się już uzyskać odpowiednią formę, to doznałem kontuzji – powiedział Cook w rozmowie z speedwaygp.com

Były zawodnik ROW-u Rybnik nie zamierza się jednak poddawać po jednym nieudanym sezonie. Cook jasno przedstawia swój cel i uważa, że jego powrót do Grand Prix jest możliwy nawet w przyszłym roku. – Daję jasno do zrozumienia, że mam wizję powrotu do GP w 2020 roku – dodał zawodnik z Whitehaven.

Brytyjczyk zaznacza jednak, że powrót do zawodów o indywidualne mistrzostwo świata nie będzie należał do najłatwiejszych. – To nie będzie łatwe. Awans do GP jest teraz prawdopodobnie trudniejszy niż kiedykolwiek. Wiem jednak, że jeśli będę w swojej najlepszej formie, to znajdę się w cyklu ponownie – podkreślił Cook.

32-latek jako jedno z miejsc na przygotowania do sezonu wybrał urokliwą Kumbrię w północno-zachodniej Anglii. Jednym z najważniejszych elementów cyklu treningowego jest dla Brytyjczyka jazda na rowerze górskim. – Jeżdżąc wokół Kumbrii robiłem po 15 mil (około 25 kilometrów – przyp. red.) dziennie. Myślę, że jazda na rowerze sprawia, iż używam tych samych mięśni, co podczas jazdy na motocyklu. Mam szczęście, że mogę jeździć w tak pięknej scenerii. To o wiele ciekawsze niż tylko pocenie się na sali gimnastycznej – zakończył Cook.

BARTOSZ RABENDA