Co tam, Gościu? Wszystko w porządku? Czyli jak otwarto furtkę, którą trudno zamknąć

Jack Holder jest gościem w Stali Gorzów. Foto: Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

„Tak, kochany, wszystko dobrze. A u Ciebie, jak tam? Nie idzie chyba najlepiej, co? Fury nie jadą? Słabo punktujesz i cyferki na kontach maleją? Nie wiesz pewnie, co się dzieje? Tak myślałem. Ja nieźle zapierdalam w tym sezonie. Fajnie jadę w tej pierwszej lidze, wiesz? Klub poukładany, pieniążki są. Wszystko gra i buczy. Walę co mecz dwucyfrówki i w nagrodę zaprosili mnie tutaj. Mówili, że tam ktoś cieniuje u nich. Że nie zna przyczyn, że na treningach niby fajnie, a w meczu pizda. To i jestem. Fajnie tu w tej Ekstralidze, podoba mi się. A Ty, nie chcesz może do pierwszej ligi na przyszły sezon, skoro tutaj biorą za Ciebie jakiegoś Gościa?”

Bodajże cztery lata temu, idąc za przykładem pozostałych żużlowych nacji, rozszerzono nieco w Polsce reguły zmiany barw klubowych w trakcie sezonu. Z racji „niedoboru juniorów na odpowiednim poziomie” w 1. lidze pojawił się bohater mej dzisiejszej rozprawy. „Gość”. Sama nazwa budziła fantazje kibiców, jednak na zapleczu Ekstraligi „gość-junior”, bo w takiej formie to wprowadzono, nie odegrał specjalnej roli. Dlatego też w następnym sezonie dopuszczono do istnienia „gościa” i w drugoligowych drużynach. W pierwotnej wersji, w meczu mógł wystąpić jeden zawodnik – junior. Dodatkowo dorzucono, że nie może to być finalista IMŚJ. Chodziło o to, by w drugiej lidze nie śmigali w żadnym wypadku ówcześni juniorscy dominatorzy pokroju Bartka Smektały czy Pawła Przedpełskiego, a kluby mające problemy z młodzieżową formacją mogły „częstować się” z wyższych lig chłopakami, którym brakuje jeszcze wyniku i objeżdżenia. Jakże szczytna idea, w której znajdziemy sporo logiki. Pomysł schrzaniono w roku następnym.

Wyznaczono „gości” na pozycje seniorskie, bo – jak mniemam – uznano, że wstawianie ich na juniorkę mogło zbyt znacząco wpłynąć na siłę rażenia drużyn. Tym sposobem dysponujący ekstraligowym sprzętem i mechanikami juniorzy mogli na poszczególne mecze podbierać miejsce w składzie polskim, drugoligowym wyjadaczom ścigającym się o chleb, ZUS i utrzymanie domu. Słabsi, potrzebujący startów juniorzy nie byli natomiast brani pod uwagę, bo i po co? Toć nikt nie chce seniora, który nie gwarantuje punktów.

Po trzech latach z „gościem” na naszym żużlowym pejzażu, doszło do kolejnych poszukiwań jego optymalnej formuły. Implementowanie ósmego zawodnika spowodowało, że w Ekstralidze pojawiło się ośmiu głodnych jazdy dwudziestotrzylatków. Umożliwiono im poszukiwanie startów na najniższym szczeblu rozgrywek, zezwalając na zakontraktowanie przez każdą drugoligową ekipę po jednym takim zawodniku, mieszczącym się w kategorii „U-23”. Ponadto przesunięto juniorskich „gości” tam, gdzie ich miejsce – pod numery 6-7, jeśli klub ma taką wolę. Seniorski „gość” mógł być jeden, sam też nie miał prawa reprezentować co kolejkę innych barw. Przepisy sprawdzały się, a obramowanie kilkoma punktami regulaminu nie pozwalało na żadne kontrowersje i nadużycia, dlatego też „gość” nie został poddany przed ubiegłym sezonem żadnym modyfikacjom. Pewnie, jeśli coś w miarę działa, to po co mieszać. Status quo miał zostać utrzymany również na sezon obecny. Tym sposobem instytucja „gościa” ani nikogo specjalnie nie ziębiła, ani nie grzała.

Miał. Niestety pandemia i koronachaos zmusiły prominentów polskiego speedwaya, aby dostosowali regulamin sportu żużlowego do nowych realiów. W ten oto sposób powstał dwukrotnie modyfikowany (na szczęście) kwiatek sanitarny, przyspieszony kalendarz, a także zrewolucjonizowana formuła „gościa”. Otóż w nowym wydaniu, ekstraligowe zespoły dostały akces do zasilenia swych drużyn nielimitowaną liczbą zawodników z niższych lig. Jedynym obramowaniem pozostała liczba takowych wzmocnień na mecz – w składzie poszczególnej ekipy może widnieć w dalszym ciągu jeden „gość”.

W założeniu chodziło głównie o kwarantannę i koronawirusa. Jeśli jakiś zespół miałby problem ze skompletowaniem kadry – beng, przyjeżdża Pan Gość i jedzie. So simple. Przed sezonem Grzesiek Walasek powiedział, że to świetna opcja, która może pomóc uratować kariery wielu polskim seniorom. Ci – pomimo przedsezonowych inwestycji – zostali pozbawieni de facto możliwości startów zagranicą, a także przymuszeni do jazdy za obniżone stawki. Grzechu sam, jako pierwszy, dołączył do Falubazu i do dzisiejszego dnia grzecznie czeka na awaryjne powołanie. Jeszcze niedawno wróżyłem mu powrót do Ekstraligi, jednak realia ułożyły się tak, że uśmiechnięty Grzegorz tak naprawdę jako jedyny pełni funkcję faktycznego „koła zapasowego”.

Szare eminencje w garniturach wyobrażały sobie przed tym przedziwnym sezonem wiele rzeczy. Widziano zawodników objeżdżających zawody z jednym mechanikiem, widziano ligę przetrzebioną przez masowe kwarantanny. Ujrzano rajderów chętnie zgadzających się na solidne cięcia kontraktów. Pojawiła się nawet wizja ligi bez części wiodących obcokrajowców. W dalszym ciągu działacze widzą również mecze bez pryszniców, co wydaje się być absurdalne i nieludzkie. Zwłaszcza, gdy spojrzymy na „dystans społeczny” na trybunach, w parkingu, etc. Władze polskiego żużla nie widziały jednak (lub doskonale zdawały sobie sprawę, jak to będzie w rzeczywistości wyglądało) sytuacji, w której „goście” będą w istocie łatać dziury w składach. Miedziński, bracia Holderowie, Berntzon, Pieszczek, Musielak, Klindt. W kolejce czekają już następni – Tungate i Kułakow. Zapewne dołączyłby do tej grupy także David Bellego, lecz nieprzyjemna kontuzja zepsuła mu świetnie rozpoczęty sezon. Australijczyk i Rosjanin nie wystartowali w Ekstralidze chyba tylko dlatego, że oni sami i ich kluby czekają na ten Moment Ostatecznej Desperacji, kiedy to Drużyna Potrzebująca będzie w stanie zgodzić się na każdego finansowego zaporożca. Gdyby któryś z ekstraligowców zakontraktował Kułakowa mogłoby dojść do ciekawego paradoksu – ujrzelibyśmy w Ekstralidze całą formację Apatora Toruń, choć Aniołów w tym roku w elicie nie ma. Czy coś poszło zatem nie tak?

I tak, i nie. Nagminne wykorzystywanie „gości” wpisuje się przede wszystkim w trend lansowania Ekstraligi pod szyldem „produktu premium” – rozgrywek, które mają zjadać wręcz atrakcyjnością każde inne. Dzięki łataniu dziur przez braci Holder niejeden mecz Stali czy Sparty był dużo bardziej wyrównany, niż byłby bez nich. Czy Grudziądz wywiózłby dwa punkty z Rybnika bez Krystiana Pieszczka? Otóż to. Gdy podepniemy do tego nową dyrektywę odnośnie przygotowania torów – wszystko spina się w logiczną całość. Żużel ma być widowiskiem „na styku”, a pierwszoligowe posiłki zdecydowanie w tym pomagają. Powody do zadowolenia mają także wyróżniający się zawodnicy z zaplecza. Już od dawna twierdzę, że dystans między ekstra, a pierwszą ligą nie jest taki duży. Sprzęt i presja niemalże te same, a różnice w umiejętnościach nie aż takie wielkie. Najlepiej punktujący rajderzy mogą się szybko zweryfikować, co potwierdzają wyniki „gości”. Niektórzy z nich wpasowali się w Ekstraligę, jak dłoń w rękawiczkę. Inni natomiast widzą, że korzystniejszym rozwiązaniem będzie chyba pozostanie na obecnym levelu. Solidne punkty „gości” w Ekstralidze potwierdzają także fakt, iż ten wielki, bogaty, pyszny tort powinien być dzielony na więcej kawałków. Innymi słowy – osiem drużyn, to za mało. Uważam, że istnieje większa ilość zawodników i ambitnych zespołów, które gwarantują fantastyczną walkę, a kształt i liczebność lig żużlowych powinny ulec zmianie. To jednak dyskusja na inny dzień.

Komu „gość” śmierdzi? Na pewno Krzyśkowi Kasprzakowi i starszemu z Pawlickich. Obaj nie robią należytej roboty, a sprowadzane z 1 ligi uzupełnienia odbierają im możliwość startów i złapania jakiegokolwiek rytmu. Chociaż z drugiej strony, jeśli ktoś jest zawodowcem i pół sezonu nie spełnia oczekiwań, to trudno szukać wytłumaczenia i zasłaniać się brakiem jazdy. Gdy w klubie piłkarskim snajperzy mają w styczniu po trzy gole, w okienku transferowym przybywa im konkurencja – proste. Taki już urok zawodowego sportu. Psioczą również kibice. Nie wszystkich zachwyca dążenie za wszelką cenę do zrównania poziomu. Zwłaszcza, że – co by się nie działo – i tak złote medale od pewnego czasu lądują w Lesznie. W obecnym żużlu nie ma miejsca na sentymenty czy miłość do klubu, a zespoły często przypominają pozbawiony jakiejkolwiek tożsamości zlepek jeżdżących na motocyklach bez hamulców biznesmenów. Jedynymi wspólnymi mianownikami bywają, niestety, kolory kombinezonu i płatnicy faktur. Sprowadzanie „gości” bez żadnych praktycznie ograniczeń jeszcze mocniej rozmywa identyfikację kibica z ukochanym zespołem. I niesamowicie wkurza fanów drużyn, którym „goście” zabrali meczowe punkty. Tak to właśnie wygląda.

W Bundeslidze „gościem” może być dowolny zawodnik, ale można skorzystać zeń tylko raz w sezonie. W Anglii zawodnicy nagminnie jeżdżą w dwóch ligach. Proceder ten istnieje od lat i stanowi źródło utrzymania wielu wyspiarskich rajderów. Szwecja? Tam też jest „gość”, ale ograniczony niską średnią biegopunktową. Elitserien korzysta z innego rozwiązania – okna transferowego w połowie sezonu. Wystarcza – jak widać – w zupełności. Jedyne poważne żużlowe rozgrywki, które całkowicie temat „gościa” odrzucają, to oczywiście duńska „liga mistrzów”. Duńczycy jednak mają tak pogmatwany regulamin i podział zawodników na kategorie, że momentami nie wszystko jest jasne także dla ich rodzimych menadżerów. Jak więc widać, nasz polski „gość” nie jest niczym z kosmosu, choć w obecnym wydaniu – bez żadnych niemalże obostrzeń – poszliśmy, moim skromnym zdaniem, o malutki kroczek za daleko. Chociaż… Sam nie wiem, mam do tego tematu mocno ambiwalentne podejście. Moje zdanie jednak nie ma znaczenia.

Pewny jestem, że „gość” spodobał się i władzom Ekstraligi i prezesom klubów. Tym sposobem, nieco w stylu posłów obozu rządzącego, przemycono do regulaminu dość dużą, nieplanowaną przed sezonem innowację. Otwarto furtkę, którą trudno będzie teraz w logiczny sposób zamknąć. Uważam zatem, że do obecnej formuły „gościa” powinniśmy się stopniowo przyzwyczajać, a wczorajszy bohater – Nicolai Klindt –  z pewnością nie jest ostatnim w historii żużlowcem gościnnie występującym na przed ekstraligową widownią. Czy jest to droga właściwa? Opinię pozostawiam każdemu z osobna. Ja – niczym praefectus Pilatus z czarnomorskiego Pontu – umywam ręce.

DAMIAN KLOS

PS. „Gość” nie tyczy się tylko Ekstraligi. W pierwszej lidze w tym samym charakterze startują z powodzeniem Dawid Lampart i Wadim Tarasienko. Nie zapomniałem o nich, jednak skupiłem się w tekście na tym, co grzeje środowisko najmocniej – Ekstralidze. W wypadku powyższych zawodników różnica między klasami rozgrywek także nie wydaje się przytłaczająca, a ja sam jestem dużym zwolennikiem dawania jakichkolwiek możliwości ekstra startów dla zawodników z drugiej ligi. Dlatego w tym wypadku popieram pozostawienie przepisu w obecnej formule.

13 komentarzy on Co tam, Gościu? Wszystko w porządku? Czyli jak otwarto furtkę, którą trudno zamknąć
    BartolloPierdollo
    19 Aug 2020
     4:56pm

    Da się zrozumieć przekaz z tego tekstu. Nawet pomimo podwórkowego języka. Jednak niesmak jest.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      19 Aug 2020
       7:06pm

      Jakoś bałem się krytykować język który nazywamy, lub nazywaliśmy łaciną słowną.
      Teraz chyba takie czasy, że w zdaniu występuje więcej wulgaryzmów niż treści i to wszyscy uznają za naturalne.
      Jednak po prawdzie słowa takie jak: „zapierdalam” i „pizda” czy „chuj” wnet znajdom się w słowniku poprawnej polszczyzny (aha, chuj już chyba jest, gdyż chodzi o pisownię huj, czy chuj), toż co chwila słyszymy je na ulicy, centrum handlowym, metrze, autobusie i … w domu.

    DaveWlkp
    19 Aug 2020
     4:58pm

    Dla mnie to totalne jaja!!! Gdzie byłby teraz Wrocław i Gorzów bez swoich gości… lekka żenada

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    19 Aug 2020
     5:21pm

    Panie Damianie, mógł pan zostawić użytkownikom coś do dodania w komentarzu, ale był pan widzę napalony i w jakimś transie dziennikarskim na pisanie i wyjaśnianie, że nic się dodać do tego właściwie nie da, prawie nic. Ale nie byłbym sobą, gdyby jednak coś się nie znalazło i na siłę bym czegoś nie dopisał.

    Dopiszę do pytania: „Komu 'gość’ śmierdzi?” a właściwie bym to odwrócił i zapytał komu nie śmierdzi? Nie śmierdzi oczywiście tym, którzy z tego korzystają i nie śmierdzi tym których cieszą nieuczciwe sukcesy. Wiem, są zgodne z regulaminem, ale jak nazwać wygrywanie w przegranych zawodach sportowych? Czy naprawdę kibice klubu z Gorzowa będą dumni, że pokonali ROW, albo Wrocławia że dostał się (co się łacno zdarzyć może) jednak do Play-off? Czy nie jest to oszukiwanie samych siebie? To takie moje gorzkie słowa skierowane właściwie w stronę władz żużlowych i panów SSS (Szymański, Sikora, Stępniewski) którzy do tego dopuścili. Do kibiców nic nie mam, choć pewno wielu z nich, też jest trochę głupio.

    Ale czy właśnie ci, którzy wręcz się dziś z tego cieszą, będą tak samo popierali „gościa” gdy status ich klubu w rozgrywkach za rok, lub dwa a może i trzy się zmieni i będą walczyli o medale a nie o podział miejsc w dolnej połowie o piąte czy szóste miejsce, o mecz barażowy (który też może być spadkiem patrząc na przykład mocy klubu 1 Ligowego z Torunia), lub spadek z Ekstraligi?
    Czy nie pomyślą: „Ten 'gość’ to taki jednak niesprawiedliwy”.

    Olo
    19 Aug 2020
     8:26pm

    Panie muchomorek ten przepis dotyczy wszystkich w czym problem? Czemu wymienia Pan Gorzów

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      19 Aug 2020
       11:04pm

      Ot i właśnie jak po godzinie sobie przeczytałem swój post i nic nie mogłem zmienić, to wstąpiła we mnie myśl: zaraz usłyszę ripostę jakiegoś urażonego kibica z Gorzowa.

      @Olo, to był tylko przykład, nie zamierzam nikogo obrażać, atakować ani wywalać z Ekstraligi, wcale nie o to chodzi. Gdy znajdziesz chwilkę czasu, to przeczytaj mój post jeszcze raz.
      Miejsca w tym sezonie nie są ustalone, też nie wiem jak będzie w przyszłych. Ani ze mnie prorok, ani jasnowidz. Wyrażam swoje zdanie i to w sposób maksymalnie obiektywny. Zauważ że wymieniam kilka drużyn a że trafiło na twój? Zastanów się, może była jakaś przyczyna?
      Pozdrawiam 🙂

        jacek
        20 Aug 2020
         4:16pm

        Ma Pan rację ale wydaje mi się że poprostu Gorzów trafił z tymi niedzielnymi bo gdyby Holder w tych meczach których jechał i zdobywał średnio 3-5 pkt. jak i Klind to o Gorzowie i o gościu byłoby cichutko no może w kontekście spadku co niektórzy z satysfakcją by się rozpisywali ale to „gdyby” i choć jestem z Gorzowa nie kibicuję stali a lokalnemu rywalowi z innej branży bo kopanej staram się być obiektywny i nie dziwię się że jeśli chodzi o gościa to pierwsze co nasuwa się nadużycie stali. Pozdrawiam serdecznie ze słonecznego i Niebiesko-Białego Gorzowa.

    BartolloPierdollo
    19 Aug 2020
     11:05pm

    Czepianie się Gorzowa następuje tylko dlatego że Holder i Klind robią to za co mają płacone. W odróżnieniu od Kasprzaka, Woźniaka i Iversena którzy pieniądze na przygotowanie się do sezonu wzięli ale chyba zapomnieli się przygotować. Natomiast nikt nie czepia się Rybnika i Grudziądza ponieważ ich goście nie robię żadnej różnicy a tym samym nikogo nie drażnią swoją obecnością.czy ktoś w ogóle jeszcze pamięta że niedziński jeździ jako gość w ROWie?

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    19 Aug 2020
     11:22pm

    Na samym początku zaznaczyłem, że trudno się doczepić do tego co napisał pan Damian Klos.
    Dodałem tylko takie swoje przemyślenia, lub mało znaczący komentarz i nie pojmuję tych obiekcji. Dlatego że podałem przykładowo Gorzów, Wrocław, lub Rybnik?
    Ludzie, czepcie się słupa, albo pana Damiana Klosa, który dołączył nawet kluby zagraniczne w swoim przydługim artykule.

    Słabo wyglądają riposty w stosunku do mnie, choć oczywiście bardzo chętnie wdam się w sensowną dyskusję, jeśli będzie rozsądna. Polecam jednak na początek zacząć polemizować z autorem artykułu.

      Delakubra Dementikale
      20 Aug 2020
       6:37am

      Jesteś jednak słaby psychicznie. Krytyka cię przytłacza i budzi się koszmar.

    Pan Demia
    20 Aug 2020
     9:41pm

    Ja tylko nie mogę się nadziwić temu, że skoro z założenia gość miał być kołem ratunkowym na wypadek covida (powtarzam: gość miał być kołem ratunkowym NA WYPADEK COVIDA)
    to dlaczego zezwolono na start jednego gościa bez żadnego ograniczenia, natomiast w przypadku wykrycia covida w drużynie może jechać gości dwóch?

    Przecież logiczne wydaje się, że gości w drużynie powinno być tyle ile wykrytych przypadków koronawirusa, prawda? Czy ja czegoś nie ogarniam? 😉

    Powinno być tak: Macie przypadek koronki w drużynie? Wielki pech, życzymy zdrowia, trzymamy kciuki, a dla wyrównania osłabienia możecie w miejsce chorego ściągnąć kogoś z I ligi.
    Logiczne? Cóż… widocznie nie. :/

Skomentuj

13 komentarzy on Co tam, Gościu? Wszystko w porządku? Czyli jak otwarto furtkę, którą trudno zamknąć
    BartolloPierdollo
    19 Aug 2020
     4:56pm

    Da się zrozumieć przekaz z tego tekstu. Nawet pomimo podwórkowego języka. Jednak niesmak jest.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      19 Aug 2020
       7:06pm

      Jakoś bałem się krytykować język który nazywamy, lub nazywaliśmy łaciną słowną.
      Teraz chyba takie czasy, że w zdaniu występuje więcej wulgaryzmów niż treści i to wszyscy uznają za naturalne.
      Jednak po prawdzie słowa takie jak: „zapierdalam” i „pizda” czy „chuj” wnet znajdom się w słowniku poprawnej polszczyzny (aha, chuj już chyba jest, gdyż chodzi o pisownię huj, czy chuj), toż co chwila słyszymy je na ulicy, centrum handlowym, metrze, autobusie i … w domu.

    DaveWlkp
    19 Aug 2020
     4:58pm

    Dla mnie to totalne jaja!!! Gdzie byłby teraz Wrocław i Gorzów bez swoich gości… lekka żenada

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    19 Aug 2020
     5:21pm

    Panie Damianie, mógł pan zostawić użytkownikom coś do dodania w komentarzu, ale był pan widzę napalony i w jakimś transie dziennikarskim na pisanie i wyjaśnianie, że nic się dodać do tego właściwie nie da, prawie nic. Ale nie byłbym sobą, gdyby jednak coś się nie znalazło i na siłę bym czegoś nie dopisał.

    Dopiszę do pytania: „Komu 'gość’ śmierdzi?” a właściwie bym to odwrócił i zapytał komu nie śmierdzi? Nie śmierdzi oczywiście tym, którzy z tego korzystają i nie śmierdzi tym których cieszą nieuczciwe sukcesy. Wiem, są zgodne z regulaminem, ale jak nazwać wygrywanie w przegranych zawodach sportowych? Czy naprawdę kibice klubu z Gorzowa będą dumni, że pokonali ROW, albo Wrocławia że dostał się (co się łacno zdarzyć może) jednak do Play-off? Czy nie jest to oszukiwanie samych siebie? To takie moje gorzkie słowa skierowane właściwie w stronę władz żużlowych i panów SSS (Szymański, Sikora, Stępniewski) którzy do tego dopuścili. Do kibiców nic nie mam, choć pewno wielu z nich, też jest trochę głupio.

    Ale czy właśnie ci, którzy wręcz się dziś z tego cieszą, będą tak samo popierali „gościa” gdy status ich klubu w rozgrywkach za rok, lub dwa a może i trzy się zmieni i będą walczyli o medale a nie o podział miejsc w dolnej połowie o piąte czy szóste miejsce, o mecz barażowy (który też może być spadkiem patrząc na przykład mocy klubu 1 Ligowego z Torunia), lub spadek z Ekstraligi?
    Czy nie pomyślą: „Ten 'gość’ to taki jednak niesprawiedliwy”.

    Olo
    19 Aug 2020
     8:26pm

    Panie muchomorek ten przepis dotyczy wszystkich w czym problem? Czemu wymienia Pan Gorzów

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      19 Aug 2020
       11:04pm

      Ot i właśnie jak po godzinie sobie przeczytałem swój post i nic nie mogłem zmienić, to wstąpiła we mnie myśl: zaraz usłyszę ripostę jakiegoś urażonego kibica z Gorzowa.

      @Olo, to był tylko przykład, nie zamierzam nikogo obrażać, atakować ani wywalać z Ekstraligi, wcale nie o to chodzi. Gdy znajdziesz chwilkę czasu, to przeczytaj mój post jeszcze raz.
      Miejsca w tym sezonie nie są ustalone, też nie wiem jak będzie w przyszłych. Ani ze mnie prorok, ani jasnowidz. Wyrażam swoje zdanie i to w sposób maksymalnie obiektywny. Zauważ że wymieniam kilka drużyn a że trafiło na twój? Zastanów się, może była jakaś przyczyna?
      Pozdrawiam 🙂

        jacek
        20 Aug 2020
         4:16pm

        Ma Pan rację ale wydaje mi się że poprostu Gorzów trafił z tymi niedzielnymi bo gdyby Holder w tych meczach których jechał i zdobywał średnio 3-5 pkt. jak i Klind to o Gorzowie i o gościu byłoby cichutko no może w kontekście spadku co niektórzy z satysfakcją by się rozpisywali ale to „gdyby” i choć jestem z Gorzowa nie kibicuję stali a lokalnemu rywalowi z innej branży bo kopanej staram się być obiektywny i nie dziwię się że jeśli chodzi o gościa to pierwsze co nasuwa się nadużycie stali. Pozdrawiam serdecznie ze słonecznego i Niebiesko-Białego Gorzowa.

    BartolloPierdollo
    19 Aug 2020
     11:05pm

    Czepianie się Gorzowa następuje tylko dlatego że Holder i Klind robią to za co mają płacone. W odróżnieniu od Kasprzaka, Woźniaka i Iversena którzy pieniądze na przygotowanie się do sezonu wzięli ale chyba zapomnieli się przygotować. Natomiast nikt nie czepia się Rybnika i Grudziądza ponieważ ich goście nie robię żadnej różnicy a tym samym nikogo nie drażnią swoją obecnością.czy ktoś w ogóle jeszcze pamięta że niedziński jeździ jako gość w ROWie?

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    19 Aug 2020
     11:22pm

    Na samym początku zaznaczyłem, że trudno się doczepić do tego co napisał pan Damian Klos.
    Dodałem tylko takie swoje przemyślenia, lub mało znaczący komentarz i nie pojmuję tych obiekcji. Dlatego że podałem przykładowo Gorzów, Wrocław, lub Rybnik?
    Ludzie, czepcie się słupa, albo pana Damiana Klosa, który dołączył nawet kluby zagraniczne w swoim przydługim artykule.

    Słabo wyglądają riposty w stosunku do mnie, choć oczywiście bardzo chętnie wdam się w sensowną dyskusję, jeśli będzie rozsądna. Polecam jednak na początek zacząć polemizować z autorem artykułu.

      Delakubra Dementikale
      20 Aug 2020
       6:37am

      Jesteś jednak słaby psychicznie. Krytyka cię przytłacza i budzi się koszmar.

    Pan Demia
    20 Aug 2020
     9:41pm

    Ja tylko nie mogę się nadziwić temu, że skoro z założenia gość miał być kołem ratunkowym na wypadek covida (powtarzam: gość miał być kołem ratunkowym NA WYPADEK COVIDA)
    to dlaczego zezwolono na start jednego gościa bez żadnego ograniczenia, natomiast w przypadku wykrycia covida w drużynie może jechać gości dwóch?

    Przecież logiczne wydaje się, że gości w drużynie powinno być tyle ile wykrytych przypadków koronawirusa, prawda? Czy ja czegoś nie ogarniam? 😉

    Powinno być tak: Macie przypadek koronki w drużynie? Wielki pech, życzymy zdrowia, trzymamy kciuki, a dla wyrównania osłabienia możecie w miejsce chorego ściągnąć kogoś z I ligi.
    Logiczne? Cóż… widocznie nie. :/

Skomentuj