Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po niedzielnym meczu na Olimpijskim Marek Cieślak mógł być zadowolony. Jego Eltrox Włókniarz Częstochowa zremisował 45:45 z Betard Spartą Wrocław i wywiózł z trudnego terenu dwa punkty.

Po trudnych tygodniach, Lwy pokazały charakter. Niewielu wierzyło w ich sukces na terenie rozpędzonej Sparty. Tymczasem znakomita końcówka dała nadzieję na awans do fazy play-off. Od stanu 36:42 do 45:45 widzieliśmy piękny come back gości. Trener Marek Cieślak skomentował ostatnie wydarzenia przed kamerami nSport+.

– Najgorsze co można zrobić po porażce to posypać głowę popiołem i się rozpłakać. Na pewno ja tego nie zrobię i moi zawodnicy też nie. W niedzielę to udowodniliśmy. Potraciliśmy głupio punkty, idzie nam jak po grudzie, ale drużyna jest skonsolidowana i bardzo chce awansować do czwórki. Wywieźliśmy remis z bardzo trudnego terenu – podkreślił Marek Cieślak.

Trener Włókniarza wspomniał też o ciężkich meczach, jakie Sparta wygrywała na Olimpijskim. Mówił o iskierce nadziei na przyszłość. Obóz częstochowski powinien być żywo zainteresowany spotkaniem wrocławian w Gorzowie. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem dla podopiecznych Marka Cieślaka byłaby wygrana Stali. Na pewno w kwestii kolejnych pojedynków Lwów, cieszyć musi przebudzenie Fredrika Lindgrena (11+1 we Wrocławiu)

– Oglądałem zawody IMME i starałem się szukać pozytywów. Wiele ich nie było. W niedzielę zaczął od zera, ale potem wygrywał. Taki jest sport. Znalazł silniki na ten tor, a on sam jeździć umie – podsumował Marek Cieślak.

KONRAD MARZEC