Zdjęcie: [email protected]
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sytuacja Get Well jest coraz bardziej pogmatwana, choć za torunianami dopiero trzy spotkania tegorocznej PGE Ekstraligi. Trzy porażki bez wielkich szans na punkty bonusowe, trzy kolejne mecze wyjazdowe z rzędu i być może brak kontuzjowanego Jasona Doyle’a podczas najbliższego starcia derbowego w Grudziądzu – tak wygląda krajobraz po meczu z forBET Włókniarzem. Poniżej prezentujemy wypowiedzi bohaterów tego spotkania.

– To nie był łatwy mecz dla nas, bo gospodarze umiejętnie używali zastępstw, a Jack Holder nie jechał źle. Gdyby był Doyle, to może skończyłoby się naszą mniejsza wygraną. U nas pojechała cała drużyna. Madsen, który regularnie robi po 13 punktów, na Motoarenie pojechał na 10+2. Do tego Fredka Lindgren, który jednak przyjechał i czwarty i trzeci. Poza tym Żagar pojechał bardzo dobrze, choć Motoarena mu nie służy. Cieszy mnie postawa juniorów, którzy łącznie zdobyli 10 punktów. Dwa wykluczenia moich zawodników? Raczej zgadzam się z sędzią, choć, prawdę mówiąc, za pierwszym razem (wypadek Doyle’a spowodowany przez Żagara w 7. biegu – przyp. red.) mógł zarządzić powtórkę w pełnym składzie, ale zrobił inaczej i miał do tego prawo – powiedział trener forBET Włókniarza Marek Cieślak.

Zwycięstwo częstochowianom zapewnił w 14. wyścigu wychowanek toruńskiego Apatora, Adrian Miedziński. – W Ekstralidze nie ma łatwych biegów, każdy dysponuje dobrym sprzętem i jest świetnie przygotowany. Ale też nie zawsze jadą „nazwiska”. Do dobrego wyniku potrzeba atmosfery w drużynie. Tego, by czuć się w niej dobrze – zaznaczył „Miedziak”.

Jak ocenił swoje wykluczenie z wyścigu nr 11? – Jeśli trener Cieślak uważa, że decyzja arbitra była słuszna, to była. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że rozpędzałem się po zewnętrznej, nabierałem prędkości, ale zdarzyło się to, co się zdarzyło. Czasami bierze się poprawkę na to, kto jedzie. Jeśli byłby to Nicki Pedersen, to bym się zastanowił bardziej. Myślałem, że Jack zostawi mi troszeczkę miejsca pod bandą. Nie zostawił i skończyło się upadkiem. Widocznie był na tyle z przodu, że mógł dyktować warunki – przyznał Miedziński.

Adrian Miedziński (kask żółty) w walce z Chrisem Holderem (czerwony).

W ekipie Get Well pierwszy raz po kontuzji pojawił się Rune Holta. Norweg z polskim paszportem w pięciu startach zdobył cztery punkty. W jego jeździe widać dłuższą przerwę w startach. Jak skomentował występ swój i drużyny?

– Zdobywanie punktów bez Jasona to było jakieś „mission impossible”, ale chyba nie jest z nim najgorzej. Jeśli chodzi o mnie, to czuję się dobrze, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu, jeszcze trochę normalnej rywalizacji. W trudnym spotkaniu z Włókniarzem niekiedy było dobrze, innym razem źle, ale oczywiście, że chciałbym zdobywać więcej punktów. Musimy wierzyć, że Doyley szybko do nas wróci. Potrzebujemy go – podkreślił 45-latek.

Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem meczu torunian przeciwko forBET Włókniarzowi był kolega Holty z pary, Chris Holder. Były mistrz świata wreszcie miał pod siedzeniem sprzęt na miarę pewnych zwycięstw w Ekstralidze.

– Zabrakło nam punktów. Szkoda, tym bardziej, że jeden z liderów skończył w szpitalu (Jason Doyle – przyp. red), a drugiemu rozsypał się silnik (Niels K. Iversen – przyp. red). Początek sezonu jest trudny, jesteśmy nim sfrustrowani, a każdy nas pyta: co się dzieje? Próbujemy utrzymać się na powierzchni. Dzisiaj także wróciliśmy do niezłego wyniku pod koniec meczu, ale nie udało się – każdy zawodnik w PGE Ekstralidze jest na tyle dobry, że najmniejszy błąd powoduje utratę pozycji. Wszyscy musimy wykonać jeszcze trochę pracy, a i przydałoby się nieco szczęścia. Czujemy się dobrze, ale potrzebujemy czegoś więcej i mam nadzieję, że wreszcie uda nam się osiągnąć zadowalające wyniki. Moja dzisiejsza forma?  Tak, była dobra. Ale też pokazuje, jak łatwo z poziomu pięciu wygranych zejść do zera. I podobnie jest z zespołem – różnica między wygraną a porażką jest naprawdę niewielka. Przegrywamy jak na razie, ale przecież każdy z nas chce zwyciężać – podkreślił kapitan Get Well Toruń.

JACEK HAFKA