Zdjęcie: Facebook Hansa Webera.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Co przelało czarę goryczy wśród reprezentantów Niemiec w zimowej odmianie speedwaya? Runda Grand Prix w Kazachstanie i znikome wsparcie FIM-u, jeśli chodzi o koszty 6000-kilometrowej podróży z Bawarii do Ałmatów.

– Mam już dość słuchania od innych zawodników narzekań na ich położenie i tego, że FIM nic z tym nie robi. Postanowiłem zadziałać, rozmawiając z moimi kolegami, a potem przedstawiając nasze postulaty dyrektorowi Komisji Wyścigów Torowych (CCP) FIM Armando Castagni – przyznał w rozmowie z portalem speedweek.com Hans Weber. – Tak, odbyliśmy takie rozmowy. Nie dotykały one zresztą tylko kwestii logistycznych. Przedstawiłem im punkt widzenia FIM-u. W przyszłości zbadamy różne opcje, ale potrzeba do tego wsparcia także innych ice-żużlowców – podkreślił Castagna.

Poza 300 euro gratyfikacji przedstawiciele lodowego żużla nie dostają od FIM-u jakichkolwiek pieniędzy w związku z udziałem w imprezach mistrzowskich. Wszelkie koszty związane z często dalekim transportem mechaników i sprzętu leżą w ich gestii. Aby to się zmieniło – zaznaczył Weber – środowisko musi mieć rzecznika swoich interesów. – Zapewnienia to jedno, ale za nimi muszą iść konkretne czyny – powiedział Niemiec.

W Polsce kibicom tradycyjnej odmiany żużla Castagna kojarzy się głównie z dość abstrakcyjnymi pomysłami, np. zorganizowaniem Grand Prix w Argentynie, czy wskrzeszeniem żużlowej Ligi Światowej. Oby w przypadku ice-żużlowców realne deklaracje do spełnienia znalazły potwierdzenie w rzeczywistości.

JACEK HAFKA