Buczkowski: Podjąłem najtrudniejszą decyzję. Zacząłem postrzegać siebie jako negatywnego bohatera tej układanki (wywiad)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Krzysztof Buczkowski minionego sezonu nie zapisze po stronie plusów. Zwykle zdeterminowany, niezwykle ambitny i waleczny na torze zawodnik zdecydowanie nie spełnił własnych ambicji, nadziei kibiców i oczekiwań pracodawców. To musiało być dołujące i wywrzeć piętno na psychice żużlowca. Trudno się zatem dziwić, że po zakończeniu rozgrywek, kapitan MrGarden GKM-u, mimo propozycji przedłużenia współpracy, postanowił zmienić otoczenie by odbudować się sportowo. Dokąd trafi popularny Buczek?

Krzysztof, bomba gruchnęła, po sześciu sezonach, kapitan opuszcza macierzysty GKM?

(dłuższe westchnienie) Nie mogę zaprzeczyć, że zamknąłem pewien etap. Decyzja była niezmiernie trudna, długo się wahałem, ale sądzę, że należało ją podjąć. Rozmawiałem cały czas z dotychczasowym klubem i znali tam moje rozterki. Nikt niczego przed sobą nie ukrywał. Obie strony znały sytuację na bieżąco, byłem więc fair wobec obecnego pracodawcy. Rozmowy trwały miesiąc, wcześniej sygnalizowałem sprawę swojej przyszłości w trakcie rozgrywek. W końcu podjąłem najtrudniejszą bodaj decyzję w dotychczasowej karierze. Bolesną, oby jednak w efekcie właściwą.

Zamierzasz zmienić klub na inny Ekstraligowy, czy teraz krok w tył żeby potem zrobić dwa kroki do przodu?

To nie jest tak, że mam już konkretne propozycje. Potrzebuję zmiany, by odbudować się sportowo. Nie zamykam się na żadne opcje. Zdaję sobie sprawę, że rynek w Ekstralidze jest dosyć skomplikowany. Trudno znaleźć dobre miejsce. Czas pokaże. Chciałbym nadal startować w najwyższej klasie, ale wszystko okaże się na początku listopada. 

Czyli w Grudziądzu nie było warunków, by podnieść się na torze, czy chciałeś zmienić otoczenie, wyczyścić głowę, zacząć niejako od początku?

Przez sześć ostatnich lat w Grudziądzu miałem bardzo dobre warunki, komfortowe wręcz. W ostatnim etapie sezonu poczułem jednak, że potrzebuję nowego bodźca. Ten rok dramatycznie doświadczył wszystkich w GKM. Potrzebowałem świeżego spojrzenia, motywacji. Zdaję sobie sprawę z tego, co jechałem w tym roku. Przez moją postawę wynik drużyny był jaki był. Należało postanowić coś radykalnego. Wiedziałem też, że rozstać się wypada w zgodzie, choćby dlatego, że nigdy nic nie wiadomo. Wydaje mi się, iż tak postąpiłem. Od pierwszego spotkania mówiłem działaczom o moich przemyśleniach, planach. Oni to chyba akceptowali. Rozumiem, że teraz pojawił się mały problem, jak mnie zastąpić w składzie innym Polakiem. Grudziądzcy działacze mają jednak głowy na karku, więc z pewnością podołają. Oby im się powiodło, a efekt był zadowalający dla kibiców.

Kapitan, ostatni wychowanek w seniorskim składzie, ten którego wspierali i którego zawsze dopingowali – kibice już są zawiedzeni?

Na pewno tak. Zawsze mogłem liczyć na doping i wsparcie. To było ważną, może nawet najważniejszą kwestią w tych moich rozważaniach. Kibice zawsze stali za mną murem. Nieliczne nieprzychylne jednostki nie zmieniają obrazu. Większość fanów, nawet gdy nie szło, była ze mną. No ale cóż. Decyzja została podjęta i każdy musi się z nią zmierzyć. Staram się być optymistą, pozytywnie motywować i wypracowywać przekonanie, że wszystko się powiedzie.

W tym roku kilka złych czynników zbiegło się w jednym czasie przeciw tobie, najpierw poważna kontuzja uda, potem zmiana geometrii toru, która drużynie nie posłużyła…

Wiadomo, że grudniowa kontuzja była bardzo poważna. Najboleśniej przekonałem się o tym w trakcie sezonu. Gdyby wskutek pandemii, start rozgrywek się nie opóźnił, to na pewno musiałbym opuścić 5 może 6 pierwszych kolejek ligowych. Liczyłem, że paradoksalnie, pandemia mnie trochę uratuje i zdołam nadrobić to, co straciłem zimą. Większość okresu przygotowawczego spędziłem na leczeniu i rehabilitacji, jednak opóźnienie ligi nie do końca pozwoliło nadgonić stracony czas. Potem przyszły pertraktacje kontraktowe. Obniżenie stawek. Musiałem pożegnać się z częścią teamu. Nie da się też ukryć, że praktycznie cały sezon borykaliśmy się z problemem toru. Nie wiedzieliśmy jak zrobić z niego atut. Na pamiętny mecz z Gorzowem było nieco przyczepniej po opadach i nie dojechaliśmy do końca. Mimo, że toromistrz i głównie trener mnóstwo czasu spędzali przy torze, to właściwie chyba dopiero na dwa ostatnie spotkania był taki, jak wszyscy oczekiwali. Z czasem ta nawierzchnia powinna się ułożyć, a tor stać się bardziej plastyczny. To wszystko nie były z pewnością sprzyjające czynniki, jednak teraz staram się myśleć wyłącznie pozytywnie. Każdy bardzo się starał żeby GKM osiągnął swój cel w tym roku, niestety nie udało się. 

W Ekstralidze również wprowadzono obowiązek startów zawodnika U24, nie obawiasz się, że może zrobić się ciasno w składach? Kibice spekulują, że możesz obrać ponownie kierunek bydgoski, przyjmując, że Polonia utrzyma się w lidze…

Na ten moment rozgrywki są w toku i zbyt wcześnie na tego typu przymiarki. Będą nowe reguły gry, nowy regulamin. Czy będzie dobry? To się okaże, zapewne dopiero w trakcie przyszłego sezonu. Zobaczymy. Kluby też będą zmuszone skorygować plany transferowe, kontraktować innych zawodników. To dynamiczna sytuacja i za wcześnie, by cokolwiek przesądzać. Będę szukał otoczenia, które obdarzy mnie zaufaniem i będzie wierzyć w moje odrodzenie. Miejsca, gdzie doceni się całokształt mojej kariery, a nie będzie oceniać wyłącznie przez pryzmat ostatniego sezonu. Wierzę, że takie znajdę. Ciągle liczę na więcej i mam nadzieję wrócić mocniejszy. Ten rodzaj przewietrzenia – mojego i w klubie – może dużo obopólnie pomóc. Będę mocno kibicował GKM i nadal życzę klubowi z Hallera jak najlepiej. W pewnym momencie wydawało się to nieprawdopodobne i nie do pomyślenia, ale nasze drogi się rozeszły. Wciąż mam swoje ambicje, swoje cele. W tym roku wszystko mocno się skomplikowało, więc postanowiłem poszukać świeżości, motywacji w innym otoczeniu. Po to człowiek się ściga, żeby zdobywać dużo punktów i samemu mieć satysfakcję oraz dawać radość kibicom i klubowi. 

Nie brzmisz jednak jak zadowolony z siebie optymista…

To prawda. Jestem trochę rozczarowany. Kolejny raz nie spełniliśmy oczekiwań kibiców i swoich. To też dało dużo do myślenia. Zacząłem postrzegać siebie jako negatywnego bohatera tej układanki. Jest mi z tego powodu nieswojo, a jako wychowanek spotkałem się z przykrymi ocenami, będąc tu na miejscu. Ludzie oczywiście mają prawo do swoich ocen i opinii, ale niektóre były zwyczajnie krzywdzące dla drużyny i dla mnie osobiście. 

Czyli nawet gdyby okazało się, że klubu nie masz a GKM chętnie przyjąłby kapitana z powrotem na pokład, odwrotu nie ma?

Słowo się rzekło. Czasami trzeba podejmować ryzyko, trudne decyzje. Liczę jednak na krok do przodu.

Rozmawiał PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

4 komentarze on Buczkowski: Podjąłem najtrudniejszą decyzję. Zacząłem postrzegać siebie jako negatywnego bohatera tej układanki (wywiad)
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    2 Oct 2020
     10:21pm

    Czyżbyśmy w przyszłym sezonie pożegnali klub z Grudziądza z rozgrywek Ekstraligowych?
    Chyba wszystko na to wskazuje.

    Szakal
    4 Oct 2020
     9:15pm

    Buczek powinieneś przeprosić grudziadzan. Totalnie się skompromitowałeś w tym roku i teraz kasasz wyciągnięta ręka działaczy. Za rok ławka w Lublinie, a potem odbudowa w Rawiczu. Mniej crossfitu więcej jazdy chłopie.

Skomentuj

4 komentarze on Buczkowski: Podjąłem najtrudniejszą decyzję. Zacząłem postrzegać siebie jako negatywnego bohatera tej układanki (wywiad)
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    2 Oct 2020
     10:21pm

    Czyżbyśmy w przyszłym sezonie pożegnali klub z Grudziądza z rozgrywek Ekstraligowych?
    Chyba wszystko na to wskazuje.

    Szakal
    4 Oct 2020
     9:15pm

    Buczek powinieneś przeprosić grudziadzan. Totalnie się skompromitowałeś w tym roku i teraz kasasz wyciągnięta ręka działaczy. Za rok ławka w Lublinie, a potem odbudowa w Rawiczu. Mniej crossfitu więcej jazdy chłopie.

Skomentuj