Chłopaki z Tarnowa pojechali sobie ostatnio na wycieczkę na Łotwę. Pojechali, bo musieli, a zmusił ich do tego kalendarz i regulamin. Gdyby nie to, pewnie w ogóle ową ekspedycję Unia by sobie darowała. Dla klubu spotkanie z Lokomotivem najwyraźniej nie miało znaczenia, tarnowianie załapali się do play-off, a z kim mieli w nim jechać było im, jak to się mawia, wsio ryba.
Toteż tarnowianie odrobili pańszczyznę, pilnowali aby meczu nie wygrać, wymieniając najsilniejsze ogniwa na najsłabsze. Takie były przedmeczowe założenia. I grałaby gitara, gdyby nie to, że taka postawa bardzo nie spodobała się kibicom. Oni mają swoją teorię. Głosi ona, że w klubie nikomu oprócz zawodników nie zależy na przyzwoitym wyniku, więc Petera Ljunga nie ściągnięto na to spotkanie ze względów oszczędnościowych, a „Jaskółki” przegrały, aby trafić w pierwszej rundzie play-off na najsilniejszy w lidze ROW Rybnik. Dostać w palnik i mieć święty spokój, a nie robić sobie kłopotów z finałem, a potem nie daj Boże wygraniem ligi i dylematami co dalej.
Teoria to spiskowa, ale przyznać trzeba, że zrobiono sporo, aby ją uprawdopodobnić. Ot, chociażby te przedsezonowe wypowiedzi, typu: jedziemy bez presji, nie mamy stadionu na ekstraligę i tak dalej. A sam sposób rozegrania spotkania na Łotwie tylko dolał oliwy do ognia. Teorie teoriami, ale fakty są takie, że kibic po prostu nie lubi być robiony w wała i ciągle jeszcze chce uznawać, że żużel to sport. A w sporcie musi być cel, bo inaczej nie ma on sensu. Stąd myślę, a nawet jestem pewien, bierze się tegoroczna frekwencja na tarnowskim stadionie – tak słabej nie pamiętam od dawna. Mam nadzieję, że Unia wytoczy w play-off najtęższe działa i powalczy o finał, a tym samym o zaufanie.
„Wygonić” fana ze stadionu bowiem łatwo, zaprosić aby wrócił, znacznie trudniej. A wyjazd na Łotwę? Jeżeli w drodze ekipa zahaczyła o Wilno, zajrzała pod Ostrą Bramę i cmentarz na Rosie, to można rzec, że przynajmniej pod względem turystycznym wszystko się udało.
ROBERT NOGA
Regulamin mamy jasny i wymogi stadionowe są jednym z punktów tego regulaminu. Można dyskutować czy słusznie, ale na tą chwilę tak jest. Teraz zmaga się z tym problemem np. Motor Lublin, zatem działania Unii Tarnów uważam za rozsądne. Skoro nie ma stadionu spełniającego wymogi Ekstraligi, to nie ma sensu na silę się tam pchać i generować teraz kosztów za wygrane mecze. Drużna wjechała do play-off (niepotrzebne zresztą rozwiązanie, zwłaszcza w niższych ligach) i to jest jej max. Co do idei sportu, to wszechobecne w żużlu zawodowstwo, już dawno ten sport zmarginalizowało. Niestety… No ale taka jest obecnie rzeczywistość i w niej należy się poruszać, a nie w „obłokach”.
Żużel. Mimo ciężkiej choroby nie przestała kochać żużla. Jej chęć niesienia pomocy może być wzorem dla wielu
Żużel. Kacper Grzelak ma przed sobą ostatni rok w gronie juniorów. „Skupiam się na tu i teraz”
Żużel. Bartosz Zmarzlik zdominował Ekstraligę. Wiemy, ile razy był najlepszy
Żużel. Sparingowa środa za nami. Rybniczanie wygrali z Tauron Włókniarzem
Żużel. Kolejne mecze za nami. Zwycięstwa ebut.pl Stali Gorzów i Arged Malesy Ostrów
Żużel. „Skorpiony” lepsze od osłabionych „Wilków”. Bardzo dobry mecz Aleksandra Łoktajewa