fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zwierciadełko, zwierciadełko powiedz przecie, kto w końcu zastąpi Fogo Unię Leszno na mistrzowskim tronie? Przeklęte zwierciadełko uparcie jednak milczy. Słowem się nie odezwie. Pewnie nie chce się narazić. Jakby słyszało, że tor wszystko zweryfikuje. Powiem Wam, że nudne to ciche podejście. Pozbawione kibicowskiej werwy i emocji. Pójdę więc po bandzie i zweryfikuję układ ekstraligowych sił. W końcu ligomaniacy już tak mają, że dywagują, oceniają i komentują wszystko, co się wokół dzieje.

Zastanawiam się, kto jest w stanie strącić z tronu królową Unię? Kto przedrze się do play-off? I czy są jakieś nadzieje, że PGG ROW Rybnik zachowa ekstraligowy byt? Jakie atuty mają poszczególne ekipy? Czyj talent eksploduje i pozwoli nosić miano czarnego konia rozgrywek? Gdzie szukać znaków zapytania, czyli co mnie zastanawia i nurtuje? Przy okazji przeanalizuję potencjał juniorskich par, bo nierzadko to właśnie młodzież ma strategiczny wpływ na wynik całego zespołu. Zatem do dzieła.

Fogo Unia Leszno

Atuty: doświadczenie, świadomość własnej siły, mistrzowski system. Pod względem finansowym, organizacyjnym i sportowym Fogo Unia odjechała rywalom w siną dal i nie zapowiada się, żeby w Lesznie mieli zamiar spuścić z tonu lub stracili azymut na tytuł.

Znaki zapytania: kto przed startem rozgrywek ligowych opuści leszczyński zespół? Czy będzie to doświadczony, lecz kontuzjogenny Jarosław Hampel, czy jednak młody aczkolwiek rozwijający się w nieco zwolnionym tempie, Brady Kurtz? Bo nie sądzę, że Bartosz Smektała dostanie plastron z numerem osiem lub szesnaście. Co jeszcze mnie zastanawia? Jak w gronie seniorów poradzi sobie wspomniany już Smektała. Wszystkie dane wskazują, że indywidualny wicemistrz świata juniorów powinien udźwignąć ciężar odpowiedzialności. Mimo to zawsze pozostaje cień niepewności. Na tym etapie sportowego rozwoju polski żużel stracił już niejeden talent na miarę Grand Prix.

Juniorzy: Dominik Kubera – Szymon Szlauderbach. Tym razem Fogo Unia może już nie mieć najlepszej młodzieżowej pary w Polsce. W tym nadzieja rywali. W przypadku absencji Kubery problemy mogą tylko narastać.

Czarny koń: Brady Kurtz, jeśli tylko zostanie w zespole. Cały ubiegłoroczny sezon czekałem, aż Australijczyk odpali i zaprezentuje pełną gamę swoich nieprzeciętnych umiejętności. Nie doczekałem się. Cierpliwy jednak jestem i będę czekał na Kurtza, bo jego potencjał sięga serii Grand Prix.

Cel: czwarty tytuł z rzędu

Mój komentarz: Fogo Unia pozostaje faworytem kolejnych rozgrywek. Dobra informacja dla rywali jest jednak taka, że tym razem team Piotra Barona nie jest już idealny i ma też swoje problemy. Czyli jest do ogrania.

Betard Sparta Wrocław

Atuty: Macieja Janowskiego i Taia Woffindena zazdrości wrocławianom cała liga. Max Fricke, czyli najbardziej rozwojowy zawodnik młodego pokolenia.

Znaki zapytania: Maksym Drabik. Jego problemy z Poladą i ewentualna kara zawieszenia rujnuje misternie budowany plan ataku na mistrzowski tytuł. Poza tym zastanawiam się na ile liderzy wrocławskiego zespołu są głodni ligowych sukcesów. Końcówka sezonu w ich wykonaniu była marna.

Juniorzy: Przemysław Liszka – Michał Curzytek. Liszka skroił już niejeden ekstraligowy skalp i może bez większych fajerwerków, lecz stopniowo i stabilnie rozwija swoje sportowe umiejętności. Curzytek zdobywał pojedyncze punkty na poziomie drugiej ligi. Zetknięcie z ekstraligową rzeczywistością może okazać się dla niego bardzo bolesne. Tym bardziej, że transfer braci Curzytków ciągnął się niczym telenowela i z racji na zimową nudę wzbudzał zdecydowanie zbyt duże zainteresowanie.

Czarny koń: Max Fricke. Już czas najwyższy, żeby indywidualny mistrz Australii został jedną z największych gwiazd naszej ekstraligi. Miejsce w top-10 jest w jego zasięgu. Poza tym jego dobra forma mogłaby tuszować ewentualną absencję Drabika.

Cel: z Drabikiem drużynowe mistrzostwo Polski. Bez Drabika jakikolwiek medal.

Mój komentarz: nikt tak jak Andrzej Rusko nie goni Fogo Unii Leszno i czego by nie zrobił i czego nie wymyślił, to i tak przegrywa z Piotrem Rusieckim. W nowym sezonie jego Betard Sparta nie jest głównym rywalem dotychczasowych mistrzów. Sprawa Drabika jeszcze bardziej komplikuje życie wrocławianom.

Eltrox Włókniarz Częstochowa

Atuty: najmocniejszy w lidze tercet liderów złożony z Leona Madsena, Jasona Doyle’a i Fredrika Lindgrena. Do tego Marek Cieślak w roli jedynego trenera w kraju, który jest w stanie zapanować nad gigantycznym ego tych gwiazd. Albo Cieślak zapanuje nad charakterami swoich liderów, albo rozniosą one częstochowski parking.

Znaki zapytania: Paweł Przedpełski i Rune Holta. Torunianin od trzech sezonów zalicza ledwie pojedyncze dobre mecze, natomiast Norweg po dwóch poważnych kontuzjach już nigdy nie będzie tym zawodnikiem, który opuszczał Jasną Górę w 2017 roku.

Juniorzy: Jakub Miśkowiak – Bartłomiej Kowalski lub Mateusz Świdnicki. Jeden z młodszych duetów. Role są w nim jednak jasno określone. Po Miśkowiaku można się spodziewać kilku punktów w meczu, a punkty jego partnera będą sympatycznym dodatkiem.

Czarny koń: Rune Holta. Norweg wcale nie musi zdobywać dwucyfrówek, żeby odgrywać istotną rolę w zespole. Wystarczy, że będzie zdobywał po osiem punktów i już wtedy doskonale wywiąże się z roli zawodnika drugiej linii. Moim zdaniem Holta ma taki potencjał, a końcówka ubiegłego sezonu wskazuje, że na torze czuł się zdecydowanie pewniej.

Cel: mistrzostwo, a planem minimum finał rozgrywek.

Mój komentarz: apetyty pod Jasną Górą rosną w ekspresowym tempie. Transfer Jasona Doyle’a oznacza, że Lwy stają do ostrej walki przynajmniej o finał rozgrywek. Być może języczkiem u wagi okaże się jednak kontrakt z Rune Holtą.

Stelmet Falubaz Zielona Góra

Atuty: coraz silniejszy Martin Vaculik, potencjał Patryka Dudka i jeden z najlepszych niebieskich kasków, Michael Jepsen Jensen.

Znaki zapytania: Piotr Protasiewicz. Wolą walki, ambicją oraz postawą zarówno na torze jak i poza nim wzbudza mój szacunek. Mimo to biorę pod uwagę, że zbliżający się sezon będzie trzecim z kolejną obniżką formy.

Juniorzy: Norbert Krakowiak – Damian Pawliczak. Swoich szans będzie szukał także Mateusz Tonder. Ubiegłoroczni drużynowi mistrzowie Polski juniorów żmudną pracą dochodzą do ligowych punktów. Przed nowym sezonem młodzieżowy duet Falubazu wygląda całkiem optymistycznie.

Czarny koń: Damian Pawliczak. Spokojny, pracowity, ale na torze zadziora. Takich ludzi nam potrzeba.

Cel: awans do play-off.

Mój komentarz: po latach świetności pozostały już tylko wspomnienia. Nadszedł czas rzemieślniczej pracy w walce o play-off. Zielonogórzanom pozostaje szukać atutów w powrocie do wielkiej formy Patryka Dudka i solidnym wsparciu ze strony juniorów.

MrGarden GKM Grudziądz

Atuty: Krzysztof Buczkowski i Przemysław Pawlicki, czyli solidny duet krajowych seniorów. Wyrównane zestawienie seniorów, co może przynieść dobry efekt w obliczu nowej tabeli biegowej. Mimo wszystko specyficzny tor.

Znaki zapytania: Nicki Pedersen. Każda kariera kiedyś dobiega końca. Ostatnie lata Duńczyka nie oszczędzają. Mnożą się poważne kontuzje, które muszą zostawić ślad w jego dyspozycji. Pamiętajmy też, że na grudziądzkim owalu potrzeba i sporej prędkości i wielkiej odwagi, żeby szarżować pod samymi dmuchawcami. A w tym sektorze żużlowego toru Pedersena raczej nie widywaliśmy.

Juniorzy: Marcin Turowski – Kacper Łobodziński. Przyznam szczerze, że ten duet nie wzbudza mojego zaufania i może okazać się jednym ze słabszych w lidze. Stawiam na Łobodzińskiego, bo w mojej opinii ma większy talent niż Damian Lotarski i Denis Zieliński.

Czarny koń: Kacper Łobodziński. Zdobywając miejsce w ligowym zestawieniu już osiągnie sukces. W mojej opinii to spory talent.

Cel: awans do play-off.                   

Mój komentarz: grudziądzanie na transferowym rynku przeprowadzili szarże jakiej jeszcze nigdy nie dokonali. Do ułożonego zespołu, w którym role zostały już dawno rozdane, wpuścili samca alfa, Nickiego Pedersena. Duńczyk zawsze ma coś do powiedzenia. I zachowuje się jakby za każdym razem miał rację. Jeśli pomysł z jego transferem nie wypali, autor tego przedsięwzięcia powinien położyć głowę pod topór.

Speed Car Motor Lublin

Atuty: lublinianie mają potencjał, żeby zostać najostrzejszą drużyną ligi. W końcu tacy zawodnicy jak Paweł Miesiąc, Grigorij Łaguta, Mikkel Michelsen i Wiktor Trofimow żadnej akcji się nie boją i z pełną premedytacją balansują na granicy ryzyka. Niewątpliwym atutem będzie także najlepsza para młodzieżowa w Polsce, a wartością dodaną pozytywna atmosfera wokół zespołu.

Znaki zapytania: dyspozycja Pawła Miesiąca. Przed rokiem wskoczył do ekstraligi z przytupem i bez nadmiernego szacunku do gwiazd, zaczął rozstawiać je po kątach. Oczekiwania jednak rosną, rywale Miesiąca już poznali i nie odpuszczą. Przy tej okazji zastanawiam się, czy wychowanek Stali Rzeszów będzie potrafił utrzymać się na ekstraligowym topie.

Juniorzy: Wiktor Lampart – Wiktor Trofimow. Potencjalnie najlepsza młodzieżowa para w ekstralidze.

Czarny koń: Wiktor Trofimow. Przed rokiem pozwolił sobie na dużo wykluczeń i nie do końca przemyślane szarże. Według mnie wciąż nie pokazał pełnego potencjału. Potrzebuje więcej opanowania w parkingu i wyrachowaniu podczas akcji na torze.

Cel: awans do play-off.

Mój komentarz: ligowy Kopciuszek wypiękniał i za nic w świecie nie chce już spędzać czasu przy brudnych garach. Lublinianie chcą na salony. Zamienili Dawida Lamparta i Andreasa Jonssona na Jakuba Jamroga i Mateja Zagara. Bez wątpienia wzmocnili zespół. Wcześniej jednak uciekali przed spadkiem, a nie mam pewności, czy nowe transfery przyniosą play-off.

Truly.work Stal Gorzów

Atuty: indywidualny mistrz świata, Bartosz Zamrzlik.

Znaki zapytania: forma Krzysztofa Kasprzaka i Nielsa K. Iversena. Dyspozycja Kasprzaka jest jedną wielką niewiadomą. Czasami z dnia na dzień potrafi zaprezentować swoje dwie twarze. Duńczyk w Toruniu totalnie zawiódł i stał się głównym architektem spadku Apatora. Bez dobrej formy tej dwójki gorzowski zespół może jedynie pomarzyć o play-offie.

Juniorzy: Mateusz Bartkowiak – Kamil Nowacki. Jedna z najbardziej niedoświadczonych juniorskich par na ekstraligowym podwórku. Bartkowiak drugim Zmarzlikiem pewnie nie będzie. Zalecam jednak spokój. Pewnie potrzebuje więcej czasu i spokoju, bo przecież talentu odmówić mu nie można.

Czarny koń: Anders Thomsen. Rok zapoznawczy z elitą ma już za sobą. Teraz nadszedł czas na fajerwerki.

Cel: awans do play-off.

Mój komentarz: prezes Marek Grzyb ma ambicje zawojowania ekstraligi. Pewnie w nowym sezonie z satysfakcja przyjmie awans do play-off, lecz przed kolejnymi rozgrywkami zapowiada duże transfery i atak szczytowy. O powodzeniu tegorocznej misji w dużej mierze zadecydują punkty Kasprzaka i Iversena.

PGG ROW Rybnik

Atuty: oddani kibice i jazda bez większej presji. W końcu skazani na pożarcie mogą tylko zyskać.

Znaki zapytania: Greg Hancock. Czy powróci do Europy? Czy przywdzieje plastron Rekinów? I w jakiej będzie formie?

Juniorzy: Mateusz Tudzież – Przemysław Giera. Podejrzewam, że młodzi rybniczanie mogliby mieć trudności ze zdobywaniem punktów na drugoligowym podwórku. A tu życie przeniosło ich na ekstraligowy firmament i dalej jazda. Ich pozycja jest nie do pozazdroszczenia. Tudzież potrafi wystrzelić ze startu w tempie ekspresowym. Już jestem ciekaw, jak z jego doskonałym refleksem poradzą sobie sędziowie.

Czarny koń: Siergiej Łogaczow. Ostry jak brzytwa. Powiedzieć o nim ambitny, to jakby nic nie powiedzieć. Zadziorny i agresywny. I nie zawsze kontroluje swoją jazdę. Czasami jest tylko pasażerem swojego motoru.

Cel: utrzymanie w ekstralidze.

Mój komentarz: PGG ROW stoi na straconej pozycji. Zachowanie ekstraligowego bytu byłoby jeszcze większą sensację niż ubiegłoroczny sukces Speed Car Motoru Lublin. Póki, co nawet niewiadomo w jakim składzie rybniczanie przystąpią do ligi.

DAWID LEWANDOWSKI