Oliver Berntzon (na zdj. w kasku niebieskim) jest mocno poobijany po upadku w lidze szwedzkiej
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Oliver Berntzon zanotował bardzo groźnie wyglądający upadek podczas wtorkowego meczu Elitserien pomiędzy Dackarną Malilla i Vastervik Speedway. Szwedzki zawodnik po tym zdarzeniu nie był zdolny do dalszej jazdy.

Berntzon upadł już w 3. biegu. – Pamiętam wszystko, bo w głowę się nie uderzyłem – żartuje zawodnik. – Wjechałem na bardziej przyczepne miejsce i mnie pociągnęło przy wyjściu z pierwszego łuku. To spowodowało, że uderzyłem w tylne koło Petera Ljunga i pojechałem na bandę. Na szczęście nie zabrałem ze sobą Petera i Jacoba Thorsella – dodaje.

Berntzon liczy, że tygodniowa przerwa w startach będzie wystarczająca

Zawodnik na razie jeszcze nie doszedł do siebie i na pewno czeka go przerwa w startach. – Teraz to czuję się, jakby we mnie walnął pociąg – śmieje się Szwed. – Bardzo boli mnie łopatka i ramię, praktycznie nie mogę podnieść ręki do góry. Dodatkowo mam poobijane mięśnie nóg, więc chodzenie też sprawia mi ból. Z pewnością będę jeszcze musiał posprawdzać wszystko na prześwietleniach – opowiada.

Póki co nie wiadomo jeszcze, ile dokładnie potrwa przerwa Szweda w startach. – Na razie przechodzę różne zabiegi rehabilitacyjne i zakładam tygodniową przerwę w startach – zobaczymy czy wszystko rzeczywiście tak się potoczy – kończy Oliver Berntzon.

MICHAŁ CZAJKA