Mikkel Bech. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Opublikowany w czwartek Regulamin Przynależności Klubowej wywołał poruszenie wśród zawodników zagranicznych. Obcokrajowcy wiedzą już, że jeśli chcą startować w polskiej lidze to muszą odpuścić rozgrywki w innych krajach i otrzymać aktualną zgodę swojej federacji. Zdecydowany sprzeciw wobec nowych przepisów wyraził Nicki Pedersen. Wątpliwości co do postanowień władz polskich rozgrywek ma także zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk – Mikkel Bech.

– Jazda wyłącznie w Polsce może się nie opłacić. Stawki pójdą w dół, a my będziemy musieli wynająć tu mieszkania, znaleźć mechaników i to wszystko bez możliwości startów w innych ligach. Ja na przykład mam jeszcze normalną pracę w Danii, gdzie sezon na 60 procent wystartuje w lipcu – mówi Bech w rozmowie z trójmiasto.pl.

– Z jednej strony mam sponsorów w mojej ojczyźnie, z drugiej kibiców w Polsce, w stosunku do których chcę być lojalny. Nie mówię „tak” i nie mówię „nie”, ale trochę trudno mi to wszystko sobie wyobrazić. Uważam, że jakiekolwiek deklaracje nie mają teraz żadnego pokrycia. Sytuacja związana z pandemią jest tak dynamiczna, że różne wytyczne zmieniają się z dnia na dzień – dodaje Duńczyk.

Polski klub 26-latka może być jednym z najbardziej poszkodowanych w przypadku rezygnacji Duńczyków i Szwedów z eWinner 1. Ligi. W Zdunek Wybrzeżu, poza Bechem, mieli jeździć także Peter Kildemand, Rasmus Jensen i Jacob Thorssell. Pozostałymi zagranicznymi zawodnikami w ekipie z Gdańska są Aleksandr Kajbuszew i Bradley Wilson-Dean. Oni nie powinni mieć jednak problemów ze zgodą na starty na zapleczu PGE Ekstraligi.

– Chcę się ścigać, ale nie za wszelką cenę. Znaków zapytania związanych z rozpoczęciem sezonu jest za dużo. Na razie to wszystko przypomina rozsypane puzzle. Potrzebujemy dużo rozsądku. Decyzje podejmowane w pośpiechu i pod presją mogą później wyjść nam wszystkim bokiem – zaznacza zawodnik, który w sezonie 2019 wykręcił średnią 1,932 punktu na bieg.

BARTOSZ RABENDA