Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Biorąc pod uwagę fakt, że zielonogórzanie prowadzili po 7. biegu różnicą aż 18 punktów, wynik końcowy nie wygląda tak źle, jak wyglądał mecz w wykonaniu Moje Bermudy Stali. Gdyby nie duet Bartosz Zmarzlik – Jack Holder, 99. derby Ziemi Lubuskiej zakończyłyby się pogromem. Tymczasem RM Solar Falubaz wygrał 50:40, a więc sprawa punktu bonusowego pozostaje otwarta.

– Od połowy meczu coś zaczęło się dziać i wyglądało to zdecydowanie lepiej. Początek był tragiczny i lepszy dla gospodarzy. Skończyło się to wynikiem 50:40 i przegraliśmy. Trzeba walczyć dalej – powiedział Zmarzlik zaraz po spotkaniu.

Spotkanie dla gości zaczęło się bardzo źle. Pierwszą serię zakończyli z aż 10-punktową stratą. Na domiar złego, drużyna z Gorzowa zamiast odrabiać straty, przyjmowała kolejne ciosy, a mecz de facto zakończył się już po 10. biegu, przy stanie 39:21.

– Dokładnie tak. Wszyscy na obchodzie toru podjęliśmy jednakową decyzję. Ja też sugerowałem się tym, co wszyscy mówią i popełniłem błąd. W pierwszym biegu miałem zbyt słaby motocykl. Ze startu moment był niezły. Jak go wzmocniłem, to nawet udało mi się Patryk Dudka założyć, więc to duży wyczyn, bo Patryk ma wyśmienite starty. Zdecydowanie w moim motocyklu ta prędkość była już lepsza. Dużo lepiej się czułem na torze – oznajmił Bartosz Zmarzlik.

Od sezonu 2020 zawodnicy mierzą się z nowinką, która reguluje obroty mocy silnika. Zawodnicy pytani o limitery i ich wpływ na zachowanie zawodnika na starcie, mają różne opinie. Czy ta sytuacja ma wpływ na mistrza świata?

– Zdecydowanie tak i nieco się przestawiam pod tym kątem. Już czuję znaczną poprawę i uwierzcie, że się nie poddam – podkreślił gorzowianin.

Moje Bermudy Stal Gorzów w tym roku nie ma łatwo. Drużyna rozpoczęła sezon od domowej porażki z Fogo Unią Leszno, jednak postawa drużyny nie wyglądała tak źle. Później było już tylko gorzej i Żółto-Niebiescy nie wywozili punktów ani z Lublina, ani z Rybnika. Rozgoryczenie w Gorzowie osiągnęło maksymalny stopień podczas domowego spotkania z Eltrox Włókniarzem, w którym gospodarze prowadzili i mieli w końcu szanse, by zainkasować dwa oczka do tabeli. Jak wiadomo, spotkanie musiało zostać przerwane z powodu pożaru rozdzielni i braku prądu przy stanie 32:28.

– To, co się wydarzało w pierwszych meczach, nie grało na korzyść naszego zespołu. Ja robię wszystko dla tej drużyny, żeby zdobywać dużą liczbę punktów i staram się też chłopakom pomóc. Nie do końca też zawsze to wszystkim pasuje i każdy szuka swojej odpowiedniej bazy. Generalnie teraz jest już wszystko ok. Ja jestem zawodnikiem, który musi robić dużo punktów i sam od siebie tego oczekuję. Robię wszystko, żeby tak było – zakończył Bartosz Zmarzlik.